portal osiedli, dzielnic i miast

Gdynia Babie Doły - Forum

Pogaduchy z sąsiadami - bez wychodzenia z domu!
Primary Navigation


FAQFAQ    SzukajSzukaj    ProfilProfil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości    RejestrujRejestruj    ZalogujZaloguj   
www.MojeOsiedle.pl » Babie Doły - sprawy dzielnicowe » Forum » Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4
Napisz nowy temat Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat     

Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Idź do strony Poprzednia    1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9    Następna     Odpowiedz do tematu    
Autor Wiadomość
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Mar 07, 2010 8:06    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

III Niedziela Wielkiego Postu
---------------------------------
Boże, źródło wszelkiego miłosierdzia i dobroci, Ty nam wskazałeś jako lekarstwo na grzechy post, modlitwę i jałmużnę, przyjmij nasze pokorne przyznanie się do przewinień, które obciążają nasze sumienia, i podźwignij nas w swoim miłosierdziu. Przez naszego Pana...

Kiedy patrzę na tekst tej kolekty na myśl przychodzi mi początek księgi proroka Izajasza. Człowiek może niekiedy być dumny ze swoich grzechów, chwalić się nimi. Może też tak się sobą zgorszyć, że traci wszelką nadzieję, wchodząc tym samym już na ziemi do piekła. Bóg jednak zarówno do jednych, jak i drugich mówi, żeby przystąpili z Nim do sporu. „Choćby grzechy wasze były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura, staną się jak wełna”. Śnieg - tydzień temu odzienie Chrystusa było bielsze nawet od śniegu, kiedy przemienił się na górze. Wełna i Zbawiciel, który jest barankiem bez skazy. Jego krew wyrywa nas od nagłej śmierci z rąk mściciela. A ten, który wyrwał się śmierci zaczyna nowe życie i dba o swoje zdrowie. Tylko że początkiem wszystkiego jest ... przyjęcie tego faktu, że mogłem zginąć (przez mój grzech), a żyję. „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.”




Okruchy Ewangelii - III niedziela Wielkiego Postu
07.03.2010

Bóg czeka cierpliwie, kiedy nasze życie wyda obfity owoc


„W tym samym czasie przyszli jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? (por. 13, 1-2).

W człowieku zawsze pojawia się pokusa osądzania dobra i zła, niestety najczęściej u innych, a nie u siebie. Osądzający przy tym nie tylko wystawia ocenę moralną drugiemu, ale też stawia siebie samego w pozycji wyższości, dając jednoznacznie do zrozumienia, że on sam jest sprawiedliwszy i postępuje zgodnie z własnym sumieniem. To przykład faryzeizmu, egoizmu i braku pokory. Taką postawę zdecydowanie napiętnował Jezus, mówiąc: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni” (Łk. 6,37).

Jezus wykorzystuje wieść o tragicznych wydarzeniach, aby pouczyć słuchających, że nie chodzi tu o większą lub mniejszą winę człowieka, za którą trzeba go ukarać, lecz o to, aby wszyscy się nawrócili. Zła nie należy szukać najpierw u innych, ale w sobie samym. Taka postawa wymaga radykalnej zmiany w spojrzeniu na drugiego człowieka, a jest to możliwe tylko wówczas, gdy człowiek przeżyje prawdziwe nawrócenie, którego konsekwencją jest ożywienie wiary i oczyszczenie jej z postaw egoizmu i pychy.

Aby lepiej zobrazować tę prawdę, Jezus opowiedział zgromadzonym następującą przypowieść: „Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owoców na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia? Lecz on mu odpowiedział: Panie jeszcze na ten rok go pozostaw, aż go okopię i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć” (Łk 13,6-9)

Figowiec, wspomniany w Ewangelii, jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych drzew w krajach Morza Śródziemnego. Swoimi pąkami jako pierwszy zwiastuje nadejście wiosny, zaś po jego dojrzałe, soczyste owoce sięga się z przyjemnością, ponieważ gaszą pragnienie w chwilach spiekoty dziennej. Jeśli zatem nie dostarcza on upragnionych owoców, staje się całkowicie nieużyteczny i wyjaławia ziemię. Jezus, porównując człowieka do figowca, oczekuje, że spełni on pokładane w nim nadzieje i w swoim życiu przyniesie owoc. Post, modlitwa i dzieła miłosierdzia dostarczają korzeniom ludzkiego życia prawdziwej wody i tego wszystkiego, co sprawi, że ten owoc będzie obfity, piękny i dojrzały.

Wezwanie z dzisiejszej Ewangelii: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie” jest nośnikiem prawdy, która wypełnia czas całego Wielkiego Postu, a mianowicie nawrócenia i zmiany naszego życia. Nawrócić się znaczy odpowiedzieć Bogu na Jego wołanie, zwrócić się ku Niemu, uwolnić się od tego, co trzyma człowieka zbyt mocno przy ziemskich sprawach. Nawrócić się oznacza przejść od wiary pasywnej i pełnej codziennych przyzwyczajeń do wiary pogłębionej i czynnej, która rozpala w sercu ogień wielkiej miłości i czyni nas ludźmi wolnymi, pełnymi radości i entuzjazmu, zdolnymi do poświęcenia. Tego oczekuje od nas Bóg, który jak dobry ogrodnik troskliwie się nami opiekuje i czeka cierpliwie, kiedy nasze życie wyda obfity owoc. Boża troska o człowieka jest wielka i pełna prawdziwej miłości. Wynika ona z przymierza, jakie Bóg zawarł z człowiekiem poprzez krzyż Swojego Syna Jezusa Chrystusa. Na mocy tego przymierza, podejmując troskę o człowieka, ma też prawo oczekiwać odpowiedzi ze strony człowieka. Jak przypomina dzisiejsza Ewangelia, czas wezwania do nawrócenia nie jest niewyczerpalny, w pewnym momencie się skończy.

28 listopada 1981 r. w małej miejscowości Kibeho, w południowej Rwandzie, Matka Boża objawiła się małej dziewczynce ze szkoły podstawowej, Alphonsinie Mumureka. Zjawisko to, z małymi przerwami, powtarzało się potem przez wiele kolejnych lat. Matka Boża ukazała się kilka razy również dwom innym dziewczynkom z tej samej klasy, Nathalii Mukamazimpaka i Marie Claire Mukangango.

Już od samego początku objawień, Matka Boża usilnie prosiła o pokutę, nawrócenie i szczerą modlitwę. Dziewczynki niekiedy widziały łzy płynące z Jej oczu z powodu rozwiązłości moralnej ludzi i odwracania się ich od Boga. Ona zaś wielokrotnie powtarzała, że świat jest w wielkim niebezpieczeństwie i stacza się w otchłań. Szatan popycha go do sprzeniewierzania się przykazaniom Bożym. „Pokutujcie, pokutujcie, pokutujcie, nawróćcie się, nawróćcie, się nawróćcie się!” - nalegała Matka Boża. Ale świat szedł własną drogą i mało kto mógł przypuszczać, że kilka lat później na rwandyjskiej ziemi rozpęta się prawdziwe piekło. 4 kwietnia 1994 r. wybuchła wojna domowa między dwoma plemionami. W przeciągu zaledwie trzech miesięcy pociągnęła ona za sobą blisko 800 tys. ofiar (1/10 całej rwandyjskiej ludności), w tym 4 biskupów, 123 księży i zakonników oraz ponad 300 sióstr zakonnych. Prócz śmiertelnych ofiar pozostawiła rozsianą nienawiść plemienną, różne okaleczenia fizyczne, moralne i duchowe, setki tysięcy osieroconych dzieci. Oceniając rozmiar i okrucieństwo dokonanych rzezi, nie brakowało tych, którzy mówili nawet o zbiorowym opętaniu przez szatana.

Z perspektywy czasu wielu uważa, że tego straszliwego dramatu można było uniknąć, gdyby ludzie dali wówczas większy posłuch objawieniom z Kibeho i podjęli wezwanie Matki Bożej do pokuty i nawrócenia.

Wielkopostne wołanie o nawrócenie powinno zatem zapaść głęboko w nasze serca, abyśmy nie pozostawali jak figowiec, który wyjaławia ziemię, nie przynosząc żadnego owocu. W tym czasie czeka na nas Jezus, aby nam pomóc w nawróceniu. Czeka na odpowiedź, którą każdy powinien dać w swoim sercu. Tej odpowiedzi nie można opóźniać w nieskończoność, trzeba ją skonkretyzować w duchu posiadanej wiary. Niech miłosierny Bóg zmiłuje się nad nami i nam błogosławi i niech nas natchnie do pokuty, modlitwy i osobistego nawrócenia.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Śro Mar 10, 2010 18:06    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Mar 14, 2010 7:23    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
--------------------------------------------
Teksty liturgii niedzielnej Mszy św.: czytania biblijne, komentarze, modlitwa wiernych, myśli do homilii.

1. WPROWADZENIA
-----------------------
Wprowadzenie do Liturgii
Gromadząc nas dziś przed Ołtarzem, Chrystus pragnie udzielić nam nowego życia, karmić nas obfitym pokarmem, udzielić jeszcze więcej Łask. Aby przyjąć Miłość Chrystusa potrzebne jest przebaczenie udzielone z serca naszym braciom, ale także sobie samemu, a nawet, jeśli czujemy żal – samemu Bogu.
Prośmy Pana, by przez wspólną modlitwę uleczył nasze zranione wnętrza i skruszył barierę zamykającą nas na człowieka i Boże przebaczenie.
Wprowadzenie do czytań
Bóg zlitował się nad Izraelitami, przebaczył im niewierność i wprowadził do Ziemi Obiecanej, gdzie mogli spożywać już nie mannę, ale plony żyznej ziemi. Po 40-letniej tułaczce rozpoczęli nowe zycie. Prawdziwie nowym życiem możemy cieszyc się dzięki Ofierze Chrystusa, który objawił nam nieskończoną Miłość Boga. Bóg, tak jak Ojciec z ewangelicznej przypowieści, wybacza nam nawet najgorszy grzech. Gdy żałujemy za popełnione zło On nie wypomina nam błędów, ale obdarza najlepszą szatą łask i pierścieniem synostwa Bożego.
2. CZYTANIA MSZALNE
-----------------------------
PIERWSZE CZYTANIE Joz 5,9a.10-12

Naród wybrany obchodzi pierwszą Paschę w ziemi obiecanej
Czytanie z Księgi Jozuego
Pan rzekł do Jozuego: 'Dziś zrzuciłem z was hańbę egipską'. Rozłożyli się obozem synowie Izraela w Gilgal i tam obchodzili Paschę czternastego dnia miesiąca wieczorem, na równinie Jerycha. Następnego dnia Paschy jedli z plonu tej krainy, chleby przaśne i kłosy prażone tego samego dnia.
Manna ustała następnego dnia, gdy zaczęli jeść plon tej ziemi.
Nie mieli już więcej synowie Izraela manny, lecz żywili się tego roku z plonów ziemi Kanaan.
Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY Ps 34,2-3.4-5.6-7

Refren: Skosztujcie wszyscy, jak dobry jest Pan Bóg.
Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.
Wysławiajcie ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.
Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

DRUGIE CZYTANIE 2 Kor 5,17-21

Bóg pojednał nas z sobą w Chrystusie
Czytanie z Drugiego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg pojednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo pojednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień.
W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem. On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.
Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ Łk 15,18

Chwała Tobie, Królu wieków
Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem:
'Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i względem ciebie'.
Chwała Tobie, Królu wieków

EWANGELIA Łk 15,1-3.11-32

Przypowieść o synu marnotrawnym
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi".
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
"Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: »Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada«. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie.
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: »Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników«. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca.
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: »Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem«.
Lecz ojciec rzekł do swoich sług: »Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się«. I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: »Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego«.
Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: »Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę«.
Lecz on mu odpowiedział: »Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się«".
Oto słowo Pańskie.

3. MYŚLI DO HOMILII

I Czytanie
Pierwsze czytanie stawia nas w samym centrum niezwykle ważnego wydarzenia – a choć niewiele posiadamy udokumentowanych faktów z jego przebiegu, to sama wartość i teologiczne przesłanie nie pozostawiają co do tego najmniejszych wątpliwości: naród wybrany obchodzi pierwszą Paschę w ziemi obiecanej. Szczegółów niewiele: najprawdopodobniej mamy do czynienia z dawnym Świętem Przaśników, które miało miejsce czternastego dnia pierwszego miesiąca. Miało one charakter wspólnotowy, a w czasie jego trwania spożywano chleby przaśne oraz świeżo zebrane ziarna prażone. I jakże znamienne stwierdzenie: „manna ustała następnego dnia, gdy zaczęli jeść plon tej ziemi”. W ten sposób kończy się czas wyjścia z Egiptu, okres Mojżesza i wędrówki przez pustynię zainicjowany przed czternastu laty Paschą, a następnie cudownym przejściem przez Morze Czerwone. Oto Pan czyni nową jakość z ludu, ale i w ludzie… Ma to być lud wolny, acz jego przyszłość będzie mocno zakorzeniona w tradycji wieków minionych, czego wyrazem pozostanie kult Jedynego Boga, który „zrzucił hańbę egipską” ze swojego narodu.
II Czytanie
Rzec można, że oto św. Paweł ukazuje nam przykład logiki przyczynowo-skutkowej: jeśli (skoro) jesteście nowym stworzeniem, to pojednajcie się z Bogiem (i między sobą). Proste, a takie trudne…
Bycie w Chrystusie, czego wyrazem jest przynależność do wspólnoty wierzących, uświadamia nam to jedno: „to, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe”. Jezus, wraz ze swoim pojawieniem się na ziemi (objawieniem się) wniósł absolutnie nowe standardy człowieczeństwa, których przyjęcie pociąga za sobą radykalne zmiany, wewnątrz i na zewnątrz nas. Najpierw to Bóg wyszedł nam naprzeciw, kiedy w swoim Synu pojednał nas ze sobą „nie poczytując ludziom ich grzechów”. To dzieło domaga się kontynuacji, albowiem poprzez swoich pośredników czyni je realnym. On działa poprzez swoich ambasadorów, którymi są i Paweł Apostoł, i ci, którzy z nim współpracują. To właśnie w imię tego autorytetu wzywa on Koryntian (ale i nas) do pojednania, do nawrócenia, którego proces polega nade wszystko na zmianie myślenia. I przypomnienie, które jest doprawdy wstrząsającym wyznaniem, czytane i medytowane rodzi zachwyt i oburzenie, wszak prowadzi daleko poza bezpiecznie i swojsko pojmowaną pobożność: Bóg Jezusa uczynił grzechem! Ten, który grzechu nie popełnił, grzechem został obarczony, zwalony, aż sam… grzechem się stał! Oto cena zbawienia, koszt naszego usprawiedliwienia. I jakiej trzeba wiary, jakiej pokory i otwarcia serca i umysłu, by stwierdzić, że jest to „cena sprawiedliwa”. Boski Trybunał nas uniewinnił…
Ewangelia „Ewangelia w Ewangelii”, jak niektórzy zwykli określać tę przypowieść. Wszystko wydaje się być w niej jasne, wytłumaczone, poparte rozlicznymi komentarzami i tzw. powszechną wiedzą użytkową. Komentarze, opracowania, uczone analizy… Do tego stopnia jesteśmy już oswojeni, otrzaskani z tą literacką miniaturą, że jej przesłanie nie robi na nas najmniejszego nawet wrażenia. Nie zachwyca, nie budzi z duchowego uśpienia, nie wywołuje dreszczy; ona nawet już nas nie gorszy! Oswoiliśmy się z Ewangelią, a ostrze jej przesłania stępiliśmy tandetą moralizatorstwa. A przecież to nie jest przypowieść ani o zachowaniu się przy stole, ani o zarządzaniu majątkiem, ani o wymogach rodzinnej etykiety. To jest rozpisana na role historia zbawienia, a więc kwestia życia i śmierci, tu i na wieki. Jeśli zaś pozostaje ona kwestią otwartą to tylko dlatego, że zegar życia wciąż w ruchu, a czas jest czasem nawrócenia człowieka i miłosierdzia Boga…
Oto wyjątek z Miszne-Tora Rambama, studium wymogów judaizmu, opracowanego przez Majmonidesa w 1178 r.: „Niechże ba’al-t’szuwa [Żyd, który nawraca się lub powraca do judaizmu (ortodoksyjnego)] nie mniema, że z powodu przewin i grzechów, jakie popełnił, nie ma dostępu do poziomu, na jaki wstępują sprawiedliwi. Nie jest tak. Stwórca miłuje go tak czule, jak gdyby nigdy nie zrzeszył. I nie tylko to, lecz jego nagroda jest wielka, bo poznał on smak grzechu, a mimo to wyzbył się go, poskromiwszy swój jecer [‘(zły) pociąg’]. Mędrcy rzekli: «Gdzie stoi ba’al-t’szuwa, tam w pełni sprawiedliwi stanąć nie mogą». Poziom przeto, na jaki wstępuje ba’al-t’szuwa, wznioślejszy jest niż u tego, kto wcale nigdy nie zgrzeszył, bo ów pierwszy ciężej niż drugi musiał się trudzić, aby swój jecer ujarzmić”.
Propozycje tematów do homilii
Wiara przeżywana jako ciągłość, wespół z tymi, którzy „przed”, ale i „po” nas.
Pojednanie jako zewnętrzny wyraz wewnętrznie przeżywanej prawdy o „nowym stworzeniu”.
Miłosierdzie odpowiedzią Boga na grzech człowieka.

4. MODLITWA POWSZECHNA

1. Módlmy się za Kościół Chrystusowy, by wytrwale głosił prawdę o Bożym Miłosierdziu i przebaczeniu.
2. Módlmy się za kraje misyjne, by Pan posyłał tam ludzi niosących Ewangelię oraz wsparcie duchowe i pomoc materialną.
3. Módlmy się za narody zwaśnione, by weszły na drogę pojednania i pokoju
4. Módlmy się za osoby szukające sensu życia z dala od Boga, by porzucili błędne drogi i powrócili w otwarte ramiona Ojca.
5. Módlmy się za osoby żyjące w gniewie, by otworzyli się na Chrystusa i z Jego łaską szczerze przebaczyli doznane krzywdy.
6. Módlmy się za nas obecnych przed Ołtarzem Pana, byśmy doświadczyli Łaski Bożego przebaczenia i rozpoczęli nowe życie w Chrystusie.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Pią Mar 19, 2010 21:07    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

19 marca
Święty Józef
Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny
----------------------------------------------

Odnośnie życia św. Józefa musimy polegać na tym, co przekazały o nim Ewangelie. Poświęcają mu one łącznie 26 wierszy, a jego imię wymieniają 14 razy. Osobą św. Józefa zajmują się wprawdzie bardzo żywo także apokryfy: Protoewangelia Jakuba (z w. II), Ewangelia Pseudo-Mateusza (w. VI), Ewangelia Narodzenia Maryi (w. IX), Ewangelia Tomasza (w. II) i Historia Józefa Cieśli (w. IV). Interesują się one rodziną św. Józefa, jego małżeństwem, rodzajem pracy i śmiercią. Zbyt wiele w nich jednak legend, by można je było traktować poważnie. Niewiele mówią one także o latach dzieciństwa i wczesnej młodości św. Józefa.
Józef pochodził z rodu króla Dawida. Wykazuje to św. Mateusz w genealogii przodków św. Józefa. Genealogię przytacza również św. Łukasz. Ta jednak różni się zasadniczo od tej, którą nam przekazuje św. Mateusz. Już Julian Afrykański (w. III) wyraża zdanie, że jest to genealogia Najśw. Maryi Panny. Św. Łukasz, który tak wiele nam podał szczegółów z Jej życia, mógł nam i jej rodowód również przekazać. Na mocy prawa lewitatu św. Józef mógł być synem Jakuba, a równocześnie adoptowanym synem Heli, noszącego także w tradycji chrześcijańskiej imię Joachima, który był ojcem Najświętszej Panny. Tak więc genealogia przytoczona przez św. Łukasza wyliczałaby przodków Maryi rzeczywistych, a odnośnie Józefa jego przodków zalegalizowanych. Taka jest dzisiaj opinia przez wielu biblistów przyjęta.
Mimo wysokiego pochodzenia Józef nie posiadał żadnego majątku. Na życie zarabiał stolarstwem i pracą jako cieśla. Zdaniem św. Justyna (ok. 100 - ok. 166), który żył bardzo blisko czasów Apostołów, św. Józef wykonywał sochy drewniane i jarzma na woły. Przygotowywał więc narzędzia gospodarcze i rolnicze. Autor Pseudoewangelii Filipa (w. III) nazywa Józefa stolarzem. Zaręczony z Maryją, Józef stanął przed tajemnicą cudownego poczęcia. Św. Józef nie był według ciała ojcem Chrystusa. Był nim jednak według prawa żydowskiego jako prawomocny małżonek Maryi. Chociaż więc Maryja porodziła Pana Jezusa dziewiczo, to jednak wobec prawa żydowskiego i otoczenia św. Józef był uważany za ojca Pana Jezusa. Tak go też nazywają Ewangelie. W takiej sytuacji trzeba było wykazać, że Józef pochodził w prostej linii od króla Dawida, jak to zapowiadali prorocy. Pochodziła też według św. Łukasza z rodu Dawida także Matka Boża. Pan Jezus pochodził zatem z rodu Dawida i poprzez Matkę (materialnie), i poprzez św. Józefa (prawnie).

Józef postanowił dyskretnie się usunąć z życia Maryi, by nie narazić jej na zhańbienie i obmowy. Wprowadzony jednak przez anioła w tajemnicę, wziął Maryję do siebie, do domu w Nazarecie (Mt 1-2; 13, 55; Łk 1-2). Podporządkowując się dekretowi o spisie ludności, udał się z Nią do Betlejem, gdzie urodził się Jezus. Po nadaniu Dziecku imienia i przedstawieniu Go w świątyni, w obliczu prześladowania ucieka z Matką i Dzieckiem do Egiptu. Po śmierci Heroda wraca do Nazaretu. Po raz ostatni Józef pojawia się na kartach Pisma Świętego podczas pielgrzymki z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy. Przy wystąpieniu Jezusa w roli Nauczyciela nie ma już żadnej wzmianki o św. Józefie. Wynika z tego, że prawdopodobnie już nie żył. Miał najpiękniejszą śmierć i pogrzeb, jaki sobie można na ziemi wyobrazić, gdyż byli przy św. Józefie w ostatnich chwilach jego życia: Jezus i Maryja. Oni też urządzili mu pogrzeb. Może dlatego tradycja nazwała go patronem dobrej śmierci.
Ikonografia zwykła przedstawiać św. Józefa jako starca. W rzeczywistości św. Józef był młodzieńcem w pełni męskiej urody i sił. Sztuka chrześcijańska zostawiła wiele tysięcy wizerunków św. Józefa w rzeźbie i w malarstwie.
Ojcowie i pisarze Kościoła podkreślają, że do tak bliskiego życia z Jezusem i Maryją Opatrzność wybrała męża o niezwykłej cnocie. Dlatego Kościół słusznie stawia św. Józefa na czele wszystkich świętych i daje mu tak wyróżnione miejsce w hagiografii. O św. Józefie pierwszy pisał Orygenes, chwaląc go jako "męża sprawiedliwego". Św. Jan Złotousty wspomina jego łzy i radości; św. Augustyn pisze o legalności jego małżeństwa z Maryją i o jego prawach ojcowskich; św. Grzegorz z Nazjanzu wynosi godność św. Józefa ponad wszystkich świętych; św. Hieronim wychwala dziewictwo św. Józefa. Z pisarzy późniejszych o św. Józefie wypada wymienić: św. Damiana, św. Alberta Wielkiego, św. Tomasza z Akwinu, św. Bonawenturę, Dunsa Szkota i innych. Pierwszy specjalny Traktat o 12 wyróżnieniach św. Józefa zostawił słynny kanclerz Sorbony paryskiej, Jan Gerson (1416). Izydor z Isolani napisał o św. Józefie pierwszą Summę . Godność św. Józefa wysławiali w kazaniach św. Bernard z Clairvaux, św. Wincenty Ferreriusz (+ 1419), bł. Bernardyn z Faltre (+ 1494), bł. Bernardyn z Busto (+ 1500). Św. Bernardyn ze Sieny (+ 1444) wprost wyrażał przekonanie, że św. Józef osobnym przywilejem Bożym, jak Matka Najświętsza, został wskrzeszony i z ciałem wzięty do nieba oraz że św. Józef w łonie matki został oczyszczony z grzechu pierworodnego. Podobną opinię wyraża św. Franciszek Salezy. O dozgonnej dziewiczości św. Józefa piszą: św. Hieronim, Teodoret, św. Augustyn, św. Beda, św. Rupert, św. Piotr Damiani, Piotr Lombard, św. Albert Wielki, św. Tomasz z Akwinu i wielu innych. Dzisiaj jest to zdanie powszechnie przyjęte.

Największą jednak czcią do św. Józefa wyróżniała się św. Teresa z Avila, wielka reformatorka Karmelu (+ 1582). Twierdziła ona wprost, że o cokolwiek prosiła Pana Boga za jego przyczyną, zawsze otrzymała i nie była nigdy zawiedziona. Wszystkie swoje klasztory fundowała pod jego imieniem. Jego też obrała za głównego patrona swoich dzieł. Doroczną uroczystość św. Józefa obchodziła bardzo bogato, zapraszając najwybitniejszych kaznodziejów, orkiestrę i chóry, dekorując świątynię, wystawiając najbogatsze paramenty liturgiczne. Podobnie św. Wincenty de Paul ustanowił św. Józefa patronem swojej kongregacji misyjnej, przed nim zaś uczynił to św. Franciszek Salezy.
Do szczególnych czcicieli św. Józefa zaliczał się również św. Jan Bosko. Stawiał on św. Patriarchę za wzór swojej młodzieży rzemieślniczej. W roku 1859 do modlitewnika, który ułożył dla swoich synów duchowych i chłopców, dodał nabożeństwo do 7 boleści i do 7 radości św. Józefa; dodał również modlitwę do św. Józefa o łaskę cnoty czystości i dobrej śmierci; wreszcie dołączył pieśń do św. Józefa. Propagował nabożeństwo 7 niedzieli do uroczystości św. Józefa. W tym samym roku św. Jan Bosko założył wśród swojej młodzieży Stowarzyszenie pod wezwaniem Św. Józefa. W roku 1868 wydał drukiem czytanki o św. Józefie. Miesiąc marzec w roku obchodził jako miesiąc św. Józefa osobnym, codziennym nabożeństwem i czytankami o św. Józefie. Św. Leonard Murialdo, przyjaciel św. Jana Bosko, założył zgromadzenie zakonne pod wezwaniem św. Józefa (józefici).
Jan XXIII (Józef Roncalli) wpisał imię św. Józefa do kanonu Mszy świętej wpisał imię (I Modlitwa Eucharystyczna - Kanon Rzymski). Wydał także osobny List Apostolski o odnowieniu nabożeństwa do Niebiańskiego Patrona (1961). Św. Józefa uczynił patronem II Soboru Watykańskiego (1962-1965).
Na Wschodzie po raz pierwszy spotykamy się ze wspomnieniem liturgicznym św. Józefa już w wieku IV w klasztorze św. Saby pod Jerozolimą. Na Zachodzie spotykamy się ze świętem znacznie później, bo dopiero w wieku VIII. W pewnym manuskrypcie, znalezionym w Centralnej Bibliotece Zurichu, spotykamy się w wieku VIII ze wzmianką o pamiątce św. Józefa obchodzonej 20 marca. W martyrologiach z wieku X: Fuldy, Ratisbony, Stavelot, Werden nad Ruhrą, w Raichenau i w Weronie jest wzmianka o święcie św. Józefa dnia 19 marca. Pierwsze pełne oficjum kanoniczne spotykamy w wieku XIII w klasztorze benedyktyńskim: w Liege i w Austrii w klasztorze św. Floriana (w. XIII). Z tego samego wieku również pochodzi pełny tekst Mszy świętej. Serwici na kapitule generalnej ustanowili w 1324 roku, że co roku będą obchodzić pamiątkę św. Józefa. Podobnie uchwalili franciszkanie (1399) i karmelici (koniec w. XIV). O święcie tym wspomina Jan Gerson w 1416 roku na soborze w Konstancji. Do brewiarza i mszału rzymskiego wprowadził to święto papież Sykstus IV w 1479 roku. Papież Grzegorz XV w 1621 roku rozszerzył je na cały Kościół. Potwierdził je papież Urban VIII w 1642 roku. W wieku XIX przełożeni generalni 43 zakonów wystosowali do papieża prośbę, do ojców soboru, o ogłoszenie św. Józefa patronem Kościoła. Papież Pius IX przychylił się do prośby i dekretem Quaemadmodum Deus z dnia 10 września 1847 roku wprowadził odrębne święto liturgiczne Opieki świętego Józefa. Wysłał też list do biskupów świata z wyjaśnieniem i uzasadnieniem, jakie pobudki skłoniły go do ustanowienia tego święta.

Papież wyznaczył to nowe święto na III Niedzielę Wielkanocy. To święto obchodzili już przedtem karmelici (od roku 1680), augustianie (od 1700), a potem dominikanie z oktawą (1721). Papież Pius X przeniósł to święto na drugą środę po Wielkanocy i podniósł ją do rangi pierwszej klasy. Zmienił jednocześnie nazwę święta na: świętego Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, Wyznawcy, Patrona Kościoła Powszechnego. Na dzień uroczystości wyznaczył tenże papież środę po drugiej niedzieli Wielkanocy. Papież Pius XII zniósł to święto, ale w jego miejsce w roku 1956 wprowadził nowe święto tej samej klasy: Św. Józefa Pracownika (1 maja). Tak pozostało dotąd, z tym jednak, że ranga tego drugiego święta została obniżona do wspomnienia (1969). Tytuł zaś Patrona Kościoła Świętego Pius XII dołączył do święta 19 marca.
Papież Benedykt XIII w roku 1726 włączył imię św. Józefa do litanii Wszystkich Świętych. Benedykt XV włączył również wezwanie o św. Józefie do modlitw zaczynających się od słów: "Niech będzie Bóg uwielbiony". Papież Leon XIII wydał pierwszą w dziejach Kościoła encyklikę o św. Józefie: Quamquam pluries. Papież św. Pius X zatwierdził litanię do św. Józefa do publicznego odmawiania i dodał do niej wezwanie: "Święty Józefie Opiekunie Kościoła Świętego". Papież Leon XIII wprowadził do modlitw po Mszy świętej osobną modlitwę do św. Józefa (1884). Papież Benedykt XV do Mszy świętej włączył osobną prefację o św. Józefie (1919). Do dziś lokalnie bywa także obchodzone (w niektórych zakonach i miejscach) święto Zaślubin Maryi ze św. Józefem (23 stycznia).
Apokryfy i pisma Ojców Kościoła wysławiają jego cnoty i niewysłowione powołanie - oblubieńca Maryi, żywiciela i wychowawcy Jezusa. Jest patronem Kościoła powszechnego, licznych zakonów, krajów, m.in. Austrii, Czech, Filipin, Hiszpanii, Kanady, Portugalii, Peru, wielu diecezji i miast oraz patronem małżonków i rodzin chrześcijańskich, ojców, sierot, a także cieśli, drwali, rękodzielników, robotników, rzemieślników, wszystkich pracujących i uciekinierów. Wzywany jest także jako patron dobrej śmierci.

W ikonografii św. Józef przedstawiany jest z Dziecięciem Jezus na ręku, z lilią w dłoni. Jego atrybutami są m. in. narzędzia ciesielskie: piła, siekiera, warsztat stolarski; bukłak na wodę, kij wędrowca, kwitnąca różdżka (Jessego), miska z kaszą, lampa, winorośl.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Pon Mar 22, 2010 13:54    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Wczoraj ...

Cytat:

Wiosna, Dzisiaj V Niedziela Wielkiego Postu A za tydzień już Niedziela Palmowa i....
21 marzec, 2010

Od dziś krzyże w kościołach są zasłonięte. Tak pozostanie aż do liturgii Męki Pańskiej w Wielki Piątek.
Zasłaniamy krucyfiksy po to, by odkryć na nowo tajemnicę przejścia ze śmierci do życia w dniach Triduum Paschalnego

V Niedziela Wielkiego Postu
-------------------------------

Pierwsze czytanie

Z Księgi proroka Izajasza
Tak mówi Pan, który otworzył drogę przez morze i ścieżkę przez potężne wody; który wiódł na wyprawę wozy i konie, także i potężne wojsko; upadli, już nie powstaną, zgaśli, jak knotek zostali zdmuchnięci.
„Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto Ja dokonuję rzeczy nowej: pojawia się właśnie. Czyż jej nie poznajecie? Otworzę też drogę na pustyni, ścieżyny na pustkowiu. Sławić Mnie będą zwierzęta polne, szakale i strusie, gdyż na pustyni dostarczę wody i rzek na pustkowiu, aby napoić mój lud wybrany. Lud ten, który sobie utworzyłem, opowiadać będzie moją chwałę”.
Iz 43,16-21

Psalm responsoryjny
Refren: Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas.

Gdy Pan odmienił los Syjonu,
wydawało się nam, że śnimy.
Usta nasze były pełne śmiechu,
a język śpiewał z radości.
Refren
Mówiono wtedy między poganami:
Wielkie rzeczy im Pan uczynił.
Odmień znowu nasz los, Panie,
jak odmieniasz strumienie na Południu.
Refren
Ci, którzy we łzach sieją,
żąć będą w radości.
Idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew,
lecz powrócą z radością, niosąc swoje snopy.
Refren
Ps 126 (125), 1-2ab.2cd i 4.5.6 (R.: por. 3)

Drugie czytanie

Z Listu świętego Pawła Apostoła do Filipian
Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego.
Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim, nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze - przez poznanie Chrystusa: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach, w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych. Nie mówię, że już to osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też pochwycił, bo i sam zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już pochwyciłem, ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie.
Flp 3, 8-14

Śpiew przed Ewangelią
Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.
Nawróćcie się do Boga waszego,
On bowiem jest łaskawy i miłosierny.
Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.
Jl 2,13

Ewangelia

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Wszystek lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją na środku, powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, kobietę tę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?”. Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus, nachyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. I powtórnie nachyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: „Niewiasto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?”. A ona odrzekła: „Nikt, Panie!”. Rzekł do niej Jezus: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz”.
J 8,1-11

kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Sob Mar 27, 2010 9:52    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Jutro - niedziela 28 marca 2010...

Cytat:
Niedziela Palmowa



Niedziela Palmowa obchodzona jest w całej Polsce tłumnie i uroczyście. Dawniej w tym dniu inscenizowano triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy. Obrzęd polegał albo na procesjonalnym obchodzeniu kościoła wewnątrz lub na zewnątrz, albo - w mieście - na przejściu z jednego kościoła, symbolizującego Górę Oliwną, do drugiego kościoła, który wyobrażał Swięte Miasto. Głównym aktorem spektaklu była figura Pana Jezusa na osiołku umieszczona na wózku; dziś taką figurę pochodzącą z Szydłowca można oglądać w krakowskim Muzeum Narodowym. W Krakowie platformę z Chrystusem na osiołku ciągnęli rajcy miejscy - była to bowiem funkcja wielce zaszczytna - dzieci zaś rzucały kwiaty i palemki przed nadjeżdżającą figurą i wołały: "Hosanna na wysokościach". Nadto uczniowie szkół parafialnych i kolegiów recytowali wierszowane opowieści o wjezdzie Chrystusa do Jerozolimy i Jego przyszłej męce, a po nich rymowanki o poście, śledziu, kołaczach wielkanocnych i o szkolnych kłopotach. Po żakach głosili perory starsi, przebrani za pielgrzymów, handlarzy wonnościami i żołnierzy. Pojawienie się pod koniec XVII wieku tak ukostiumowanych "aktorów" zaciążyło na widowisku w kierunku zabawności. Toteż władze duchowne u schyłku XVIII wieku wydały zakaz wożenia figury Jezusa, zwłaszcza w kościołach, a wykonawcy świątecznej krotochwili przenieśli się na ulice, do szynku i karczmy i tak widowisko stopniowo zanikło. Minęło prawie dwieście lat, wysubtelniało nieco poczucie humoru, zmieniła się sama pobożność ludowa i w tej sytuacji można było pomyśleć o przywróceniu dawnego zwyczaju. Tak właśnie zrobił proboszcz we wsi Tokarnia, położonej w Beskidzie Sląskim. Zaproponował rzezbiarzowi ludowemu wykonanie figury Chrystusa na osiołku, wzorowanej na XVI-wiecznym zabytku z Szydłowca. Od 1968 roku w Tokarni podczas procesji w Niedzielę Palmową można oglądać scenę jakby żywcem przeniesioną z dawnej obrzędowości.

Głównym atrybutem święta są palmy. Najczęściej spotyka się strome bukiety z gałązek wierzbowych z "kotkami", bukszpanu i suszonych kwiatów, albo palmy wileńskie. Mają one kształt pałek różnej wielkości i grubości, a sporządza się je z ułożonych w misterne wzory zasuszonych kwiatów małych i większych. Palma jest zakończona kitą z farbowanych kwiatostanów rozmaitych traw. Niegdyś takie palmy występowały głównie na Wileńszczyznie, a obecnie spotyka się je w całej Polsce. W okolicach Tarnowa i na Ziemi Sądeckiej, w pobliżu Myślenic, a także na Kurpiach są obnoszone w procesji wysokie, często kilkumetrowe palmy, na których powiewają kolorowe wstążki. Najpiękniejsze ich okazy można oglądać w niektórych muzeach regionalnych i diecezjalnych.





Cytat:
Niedziela Palmowa


Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową, czyli Męki Pańskiej, i rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia. W ciągu wieków otrzymywała różne określenia: Dominica in palmis, Hebdomada VI die Dominica, Dominica indulgentiae, Dominica Hosanna, Mała Pascha, Dominica in autentica. Niemniej, była zawsze niedzielą przygotowującą do Paschy Pana. Liturgia Kościoła wspomina tego dnia uroczysty wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, o którym mówią wszyscy czterej Ewangeliści ( por. Mt 21, 1-10; Mk 11, 1-11; Łk 19, 29-40; J 12, 12-19), a także rozważa Jego Mękę.
To właśnie w Niedzielę Palmową ma miejsce obrzęd poświęcenia palm i uroczysta procesja do kościoła. Zwyczaj święcenia palm pojawił się ok. VII w. na terenach dzisiejszej Francji. Z kolei procesja wzięła swój początek z Ziemi Świętej. To właśnie Kościół w Jerozolimie starał się jak najdokładniej "powtarzać" wydarzenia z życia Pana Jezusa. W IV w. istniała już procesja z Betanii do Jerozolimy, co poświadcza Egeria. Według jej wspomnień patriarcha wsiadał na oślicę i wjeżdżał do Świętego Miasta, zaś zgromadzeni wierni, witając go w radości i w uniesieniu, ścielili przed nim swoje płaszcze i palmy. Następnie wszyscy udawali się do bazyliki Anastasis (Zmartwychwstania), gdzie sprawowano uroczystą liturgię. Owa procesja rozpowszechniła się w całym Kościele mniej więcej do XI w. W Rzymie szósta niedziela Przygotowania Paschalnego była początkowo wyłącznie Niedzielą Męki Pańskiej, kiedy to uroczyście śpiewano Pasję. Dopiero w IX w. do liturgii rzymskiej wszedł jerozolimski zwyczaj procesji upamiętniającej wjazd Pana Jezusa do Jerusalem. Obie tradycje szybko się połączyły, dając liturgii Niedzieli Palmowej podwójny charakter (wjazd i Męka) . Przy czym, w różnych Kościołach lokalnych owe procesje przyjmowały rozmaite formy: biskup szedł piechotą lub jechał na osiołku, niesiono ozdobiony palmami krzyż, księgę Ewangelii, a nawet i Najświętszy Sakrament. Pierwszą udokumentowaną wzmiankę o procesji w Niedzielę Palmową przekazuje nam Teodulf z Orleanu (+ 821). Niektóre też przekazy zaświadczają, że tego dnia biskupom przysługiwało prawo uwalniania więźniów (czyżby nawiązanie do gestu Piłata?).
Dzisiaj odnowiona liturgia zaleca, aby wierni w Niedzielę Męki Pańskiej zgromadzili się przed kościołem (zaleca, nie nakazuje), gdzie powinno odbyć się poświęcenie palm, odczytanie perykopy ewangelicznej o wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy i uroczysta procesja do kościoła. Podczas każdej Mszy św., zgodnie z wielowiekową tradycją czyta się opis Męki Pańskiej (według relacji Mateusza, Marka lub Łukasza - Ewangelię św. Jana odczytuje się w Wielki Piątek). W Polsce istniał kiedyś zwyczaj, że kapłan idący na czele procesji trzykrotnie pukał do zamkniętych drzwi kościoła, aż mu otworzono. Miało to symbolizować, iż Męka Zbawiciela na krzyżu otwarła nam bramy nieba. Inne źródła przekazują, że celebrans uderzał poświęconą palmą leżący na ziemi w kościele krzyż, po czym unosił go do góry i śpiewał: "Witaj krzyżu, nadziejo nasza!".
Niegdyś Niedzielę Palmową na naszych ziemiach nazywano Kwietnią. W Krakowie (od XVI w.) urządzano uroczystą centralną procesję do kościoła Mariackiego z figurką Pana Jezusa przymocowaną do osiołka. Oto jak wspomina to Mikołaj Rey: "W Kwietnią kto bagniątka (bazi) nie połknął, a będowego (dębowego) Chrystusa do miasta nie doprowadził, to już dusznego zbawienia nie otrzymał (...). Uderzano się także gałązkami palmowymi (wierzbowymi), by rozkwitająca, pulsująca życiem wiosny witka udzieliła mocy, siły i nowej młodości". Zresztą do dnia dzisiejszego najlepszym lekarstwem na wszelkie choroby gardła według naszych dziadków jest właśnie bazia z poświęconej palmy, którą należy połknąć. Owe poświęcone palmy zanoszą dziś wierni do domów i zawieszają najczęściej pod krzyżem. Ma to z jednej strony przypominać zwycięstwo Chrystusa, a z drugiej wypraszać Boże błogosławieństwo dla domowników. Popiół zaś z tych palm w następnym roku zostanie poświęcony i użyty w obrzędzie Środy Popielcowej.
Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, wprowadza nas coraz bardziej w nastrój Świąt Paschalnych. Kościół zachęca, aby nie ograniczać się tylko do radosnego wymachiwania palmami i krzyku: " Hosanna Synowi Dawidowemu!", ale wskazuje drogę jeszcze dalszą - ku Wieczernikowi, gdzie "chleb z nieba zstąpił". Potem wprowadza w ciemny ogród Getsemani, pozwala odczuć dramat Jezusa uwięzionego i opuszczonego, daje zasmakować Jego cierpienie w pretorium Piłata i odrzucenie przez człowieka. Wreszcie zachęca, aby pójść dalej, aż na sam szczyt Golgoty i wytrwać do końca. Chrześcijanin nie może obojętnie przejść wobec wiszącego na krzyżu Chrystusa, musi zostać do końca, aż się wszystko wypełni... Musi potem pomóc zdjąć Go z krzyża i mieć odwagę spojrzeć w oczy Matce trzymającej na rękach ciało Syna, by na końcu wreszcie zatoczyć ciężki kamień na Grób. A potem już tylko pozostaje mu czekać na tę Wielką Noc... To właśnie daje nam Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową. Wejdźmy zatem uczciwie w Misterium naszego Pana Jezusa Chrystusa...
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Sob Mar 27, 2010 20:49    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Ciekawostka ...

Cytat:
O datowaniu Wielkanocy

Data Świąt Wielkanocnych nie była ustalona precyzyjnie aż do powszechnego Soboru Nicejskiego, który odbył się w 325 roku n.e., zwołany przez cesarza Konstantyna Wielkiego. Zgodnie z ustaloną wtedy definicją Wielkanoc przypada w pierwszą niedzielę po paschalnej pełni Księżyca. Definicja wydaje się być prosta. Do wyjaśnienia pozostaje termin paschalna pełnia Księżyca. W związku z tym, że Wielkanoc to święto religijne, pamiątka zmartwychwstania Chrystusa, trzeba odwołać się do ustaleń Soboru Nicejskiego i ich relacji do zjawisk astronomicznych. Na Soborze wprowadzono pojęcie kościelnej pełni Księżyca, która oznacza przybliżone daty astronomicznej pełni Księżyca, wyznaczone przez ówczesnych astronomów. Astronomiczna pełnia Księżyca to moment, kiedy Księżyc znajduje się po przeciwnej stronie Ziemi co Słońce, czyli używając pojęć astronomicznych: jego długość ekliptyczna różni się o 180 stopni od długości ekliptycznej Słońca. Daty kościelnej pełni Księżyca zostały stabelaryzowane i do dziś są podstawą do obliczania daty Wielkanocy. Paschalna pełnia Księżyca to pierwsza kościelna pełnia Księżyca następująca po 20 marca danego roku. Stąd na podstawie znajomości daty paschalnej pełni Księżyca wyznaczamy datę Wielkanocy z podanej już definicji. Począwszy zatem od roku 326 n.e. Wielkanoc nie jest wyznaczana przy użyciu daty równonocy wiosennej i nie ma z nią bezpośredniego związku, wbrew obiegowej opinii, że Wielkanoc wypada w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej, astronomicznej pełni Księżyca. Jest to błędna definicja.

Ważną jest rzeczą, aby zdawać sobie sprawę z tego, że astronomiczna pełnia Księżyca następuje w dwóch różnych dniach na kuli ziemskiej. Dzieje się tak dlatego, że obrót Ziemi wokół osi (z zachodu na wschód) następuje w ciągu 24 godzin, więc jeśli np. w Krakowie jest godzina 8.00 rano w niedzielę 31 marca 2002 r., wtedy na Hawajach jest godz. 20.00, ale dnia poprzedniego czyli sobota 30 marca 2002 r. Jednakże Wielkanoc ma miejsce tego samego dnia na całej kuli ziemskiej czyli np. 31 marca 2002 r. w niedzielę, ponieważ jej datowanie oparte jest nie na astronomicznej pełni Księżyca lecz na paschalnej pełni Księżyca, której data jest taka sama dla całej Ziemi. Data paschalnej pełni Księżyca może różnić się od daty astronomicznej pełni Księżyca nawet o trzy dni, więc przy obliczeniach daty Wielkanocy musimy używać pojęcia paschalnej pełni Księżyca.

Z podanej definicji datowania wnosimy, że Niedziela Wielkanocna może wypaść najwcześniej 22 marca, a najpóźniej 25 kwietnia. Pierwszy przypadek następuje wówczas, gdy kościelna pełnia Księżyca ma miejsce 21 marca w sobotę. Czyli paschalna pełnia Księżyca ma miejsce 21 marca, a najbliższa niedziela po niej wypada 22 marca, stając się Niedzielą Wielkanocną. Najbliższa taka sytuacja będzie miała miejsce w roku 2285 (sic!). Podobnie, drugi przypadek ma miejsce gdy kościelna pełnia Księżyca wypada 20 marca w sobotę. Wtedy kolejna pełnia wypada 18 kwietnia w niedzielę (29 dni po poprzedniej), co daje nam Wielkanoc 25 kwietnia. Taką datę będzie mieć Wielkanoc w roku 2038.

W tym krótkim opisie zajmujemy się jedynie datą Wielkanocy używaną w Kościele Zachodnim, pośród np. katolików czy protestantów, gdzie datowanie oparte jest na kalendarzu gregoriańskim, wprowadzonym przez papieża Grzegorza XIII w 1582 roku n.e. Kościoły Wschodnie obliczają daty świąt kościelnych, w tym Wielkanocy, kierując się kalendarzem juliańskim, który obowiązywał przed reformą kalendarza w 1582 roku.

http://www.pta.edu.pl/orion/art/easter/easter_dates.html
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Mar 28, 2010 20:24    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Pon Mar 29, 2010 8:44    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Wielki Poniedziałek ...

Cytat:

KALENDARZ LITURGICZNY - Wielki Poniedziałek Wielkiego Postu - 29 MARCA 2010:
WIELKI POST
Patroni dnia:
Święty Wilhelm Temperiusz, biskup
Święty Stefan IX, papież

To mówi Pan: Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo.
(Iz 42,7)

MONASTYCZNA LITURGIA GODZIN:
Tom II, 2 Tydzień Psałterza, Poniedziałek Wielkiego Tygodnia,s. 331 oraz s.1039.


==========================================================================
Czytania mszalne:


Iz 42,1-7
To mówi Pan: Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Tak mówi Pan Bóg, który stworzył i rozpiął niebo, rozpostarł ziemię wraz z jej plonami, dał ludziom na niej dech ożywczy i tchnienie tym, co po niej chodzą. Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności.


Ps 27,1-3.13-14
REFREN: Pan moim światłem i zbawieniem moim
Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać? Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę?
Gdy mnie osaczają złoczyńcy, którzy chcą mnie pożreć, oni sami, moi wrogowie i nieprzyjaciele chwieją się i padają.
Nawet gdy wrogowie staną przeciw mnie obozem, moje serce nie poczuje strachu. Choćby napadnięto mnie zbrojnie, nawet wtedy zachowam swą ufność.
Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących. Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana.

Witaj nasz Królu i Zbawicielu, Ty sam zlitowałeś się nad grzesznymi.

J 12,1-11
Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał Go wydać: Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim? Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. Na to Jezus powiedział: Zostaw ją! Przechowała to, aby /Mnie namaścić/ na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie. Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, Gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.
==========================================================================

ROZWAŻANIE


Iz 42,1–7; J 12,1–11
Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim? (J 12,5).
Ostatnie dni przed Paschą stopniowo odsłaniają zasadniczy dramat rozgrywający się w sercu człowieka. Jest on szczególnie aktualny dzisiaj. Pytanie Judasza przybiera bardzo humanitarny kształt: trzeba się troszczyć o ubogich, a nie trwonić niepotrzebnie pieniędzy na zbyteczne wydatki. Dzisiaj myślenie humanitarne jest bardzo modne. Troska o biednych i poszkodowanych jest dobrze widziana i dlatego też można stosunkowo łatwo zdobyć popularność, organizując jakieś akcje tego rodzaju. Myślę, że niektórzy korzystają z tego, by zbijać kapitał społecznego zaufania. Ale podobnie jak wówczas, tak i dzisiaj ubogich nie brakuje i cała pomoc jest jedynie kroplą w morzu potrzeb. Zresztą sama pomoc charytatywna nie załatwi sprawy. Jest ona konieczna dla zaspokojenia doraźnych potrzeb, ale nie rozwiązuje problemu.
Na czym polega zasadniczy dramat człowieka? Gdyby to ująć w jednym zdaniu, to można by powiedzieć: na sposobie patrzenia. Wydaje się, że wspaniale ujął to Dostojewski w opowiadaniu o Wielkim Inkwizytorze. Inkwizytor doskonale wiedział, że rozmawia z Jezusem, który przyszedł ponownie na świat, ale tak jak kiedyś arcykapłani, tak teraz on usuwa Go z życia społecznego, bo dowodzi, że w istocie Jezus nie rozumie prawdziwych potrzeb ludzi i swoją metodą pokory i uległości niczego nie uleczy. Wielki Inkwizytor wie lepiej niż Jezus, co trzeba zrobić, by skutecznie pomóc ludziom, jest on realistą, Jezus zaś jedynie naiwnym idealistą. Wydaje się, że taki Wielki Inkwizytor tkwi w każdym z nas i to bardzo głęboko. Może najbardziej szczerze ujawnia się to w pytaniu o zło: jak Bóg może dopuszczać do tak wielkiego zła na świecie?!
Wydaje się nam, że trzeba przede wszystkim usunąć wszelkie zło i niesprawiedliwość, wówczas świat będzie lepszy, a ludzie szczęśliwsi. Wydaje się nam, że wiemy, co należy zrobić, aby było dobrze. Cały problem polega na tym, że inni nam nie pozwalają tego zrobić. Widać to najwyraźniej w dziedzinie polityki. Ileż było i stale na nowo powstaje różnych pomysłów na uzdrowienie sytuacji społecznej, a spra­wie­dli­woś­ci jak nie było, tak nie ma. Rozbieżności ciągle narastają. Niemniej stale myślimy: „Och, gdybym tak miał władzę absolutną, to bym zrobił wreszcie porządek na świecie!”.
A oto Ten, który ma władzę absolutną, postępuje zupełnie inaczej: całkowicie z niej rezygnuje! Tę paradoksalną postawę zapowiada Izajasz:
On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku (Iz 42,1–3).
Taką postawę prezentuje Pan Jezus. I ona była przyczyną załamania się wszystkich uczniów. Najlepiej to widać na przykładzie św. Piotra. Podczas Ostatniej Wieczerzy zaklinał się, że jest gotów pójść za swoim Mistrzem nawet na śmierć. I w Ogrójcu rzeczywiście wyciągnął miecz i z odwagą uderzył na napastników, których było więcej niż towarzyszy Jezusa. Odwaga opuściła go zupełnie w momencie, gdy Jezus kazał mu schować miecz i dobrowolnie się oddał w ręce oprawców. To był dla św. Piotra szok, który spowodował, że się całkowicie załamał. Podobnie inni. W podobny sposób można także spojrzeć na postać Judasza. Co prawda św. Jan pisze o nim, że był złodziejem i wykradał pieniądze, ale nie wiemy, czy była to sprawiedliwa ocena. Motyw pieniędzy był za płytki w takiej sytuacji. Prawdopodobnie Judasz wierzył, podobnie jak Piotr, że Jezus jest Mesjaszem i że On przyniesie wyzwolenie Izraela. Denerwowała go opieszałość Jezusa i dlatego postanowił Go postawić wobec ostatecznej próby: zmusić do podjęcia wreszcie działania i wyzwolenia Izraela – przez wydanie Jezusa w ręce wrogów. I tutaj znowu całkowite załamanie: Jezus nie walczył. Poddał się brutalnej sile. Ale przecież mógł ich wszystkich zniszczyć jednym swoim słowem! Dlaczego nie walczył, nie zniszczył tych „synów Szatana”?
I Piotr, i Judasz się załamali. Piotr zaparł się swojej więzi z Mistrzem, Judasz zdradził i ostatecznie w rozpaczy się powiesił. Zauważmy, że i arcykapłani także „wiedzieli lepiej”, co należało zrobić. Najwyższy Arcykapłan stwierdził: lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród (J 11,50). I tak zamysły wszystkich, zarówno uczniów, jak i arcykapłanów, rozbiły się o krzyż Jezusa. Święty Paweł powie później, że dla Żydów krzyż był zgorszeniem, skandalem. Pokazało się, że nikt niczego nie rozumiał, nie byli sobie w stanie wyobrazić Boga w jego autentycznym działaniu. Nawet znajomość słów Izajasza w niczym im nie pomogła. Ale nie chodzi o to, byśmy dzisiaj oskarżali tamtych ludzi. To samo dotyczy nas samych. Mimo upływu 2000 lat od śmierci Jezusa na krzyżu i mimo Jego zmartwychwstania ciągle wydaje się nam, że aby coś zmienić, trzeba siłą działać wobec siły, trzeba jakiejś akcji, działania propagandowego, nagłośnienia...
Zobaczmy, co dalej pisze Izajasz:
On niezachwianie przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy . Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi (Iz 42,3n.6n).
Sługa Jahwe, jak go nazywamy w biblijnej tradycji, przyniesie Prawo, czyli prawdę. Ale tej prawdy nie wprowadzi przez kampanię reklamową ani przy pomocy siły argumentacji, a tym bardziej przy pomocy siły militarnej, którą ubiera się w ideologię, ale dokona się to przez wytrwałość i pouczenie, przez wytrwałość w świadczeniu o prawdzie. Dokona się to dzięki ukształtowanemu przez Boga sercu Jego Sługi. Jest on kimś, kto się daje kształtować przez Boga. Tutaj, wydaje się, dotykamy zasadniczej tajemnicy naszego serca, tajemnicy sumienia – Bożego głosu rozbrzmiewającego w naszym wnętrzu. Od nas zależy, czy za nim pójdziemy, czy go zignorujemy.
Izajasz mówił wyraźnie o utrwaleniu Prawa, czyli o solidnej budowie, która obejmie cały świat. Dokona się przez obudzenie sumienia. „Realistom” ta myśl wydaje się zupełną naiwnością świadczącą o niezrozumieniu człowieka. Podobnie myślał Wielki Inkwizytor, ale właśnie taki jest zamysł Boży i tak Bóg ten zamysł realizuje przez Jezusa Chrystusa i przez tych, którzy za nim idą. W tym wszystkim przedziwna jest wiara Boga w człowieka i zwycięstwo jego sumienia!

(o.Włodzimierz Zatorski OSB)
============================================================================

Dzisiejsi patroni:

Święty Wilhelma Temperiusz, biskupa(+ 1197), św. Stefana IX, papieża (+ 1058r.); świętych męczenników Armogasta, dworzanina, Maskulga, aktora, i Satura (+ V w.); bł. Bertolda, męczennika (+ poł. XIII w.); św. Cyryla, diakona i męczennika (+ ok. 362); św. Eustazjusza, biskupa Neapolu (+ III w.); św. Ludolfa z Ratzenburga (+ 1250)
=====================================================


Święty Wilhelm Temperiusz, biskup

Wilhelm urodził się prawdopodobnie w Poitiers we Francji w XII w. Był kanonikiem regularnym i opatem w Saint-Hilaire-de-la-Celle. W 1184 r. został jednogłośnie wybrany biskupem Poitiers. Zasłynął szczególnie dzięki swojej niezwykłej cierpliwości. Był prześladowany z powodu występowania w obronie praw i wolności swojej diecezji (świadczy o tym dokument z 1185 r.). Znosił je jednak z pokorą i cichością. Zwalczał także nadużycia wśród duchownych, szczególnie symonię. Po trzynastu latach wyczerpującej posługi biskupiej, zmarł 29 marca 1197 r. i został pochowany w kościele św. Cypriana. Przy jego grobie miały miejsce liczne uzdrowienia fizyczne. Wierni zwracają się do niego o orędownictwo w przypadkach krwotoków.

Święty Stefan IX, papież

Stefan był synem diuka Lotaryngii, wnukiem ostatniego króla Italii. Leon IX zabrał go ze sobą do Rzymu. Po śmierci papieża udał się na Monte Cassino. Tam został opatem benedyktyńskim , a wkrótce kardynałem. W roku 1057 wybrano go na stolice Piotrową. Podjął wewnętrzną reformę Kościoła. Jego pontyfikat trwał niecały rok. Zmarł w 1058 r.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Wto Mar 30, 2010 8:15    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Na dzisiaj ...

Cytat:

KALENDARZ LITURGICZNY - Wielki Wtorek Wielkiego Postu - 30 MARCA 2010:
WIELKI POST
Patroni dnia:
Święty Jan Klimak
Błogosławiony Amadeusz IX Sabaudzki, książę



Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.
(J 13,31-32)

MONASTYCZNA LITURGIA GODZIN:
Tom II, 2 Tydzień Psałterza, wtorek Wielkiego Tygodnia,s. 338 oraz s.1061.


=======================================================
Czytania mszalne:


Iz 49,1-6
Posłuchajcie mnie, wyspy; ludy najdalsze, uważajcie: Pan mnie powołał już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki Mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie. I rzekł mi: Tyś Sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię. Ja zaś mówiłem: Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą. A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego Sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela. A mówił: To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi.


Ps 71,1-6.15.17
REFREN: Będę wysławiał Twoją sprawiedliwość.
W Tobie, Panie, ucieczka moja, niech wstydu nie zaznam na wieki. Wyzwól mnie i ratuj w Twej sprawiedliwości, nakłoń ku mnie swe ucho i ześlij ocalenie.
Bądź dla mnie skałą schronienia i zamkiem warownym, aby mnie ocalić, bo Ty jesteś moją opoką i twierdzą, Boże mój, wyrwij mnie z rąk niegodziwca.
Bo Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją, Panie, Tobie ufam od lat młodości. Ty byłeś moją podporą od dnia narodzin, od łona matki moim opiekunem.
Moje usta będą głosiły Twoją sprawiedliwość i przez cały dzień Twoją pomoc, bo nawet nie znam jej miary. Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości i do tej chwili głoszę Twoje cuda.


Witaj, nasz Królu, posłuszny woli Ojca, jak cichego baranka na zabicie zaprowadzono Ciebie na ukrzyżowanie

J 13,21-33.36-38 Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi. Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Jeden z uczniów Jego - ten, którego Jezus miłował - spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: Kto to jest? O kim mówi? Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: Panie, kto to jest? Jezus odparł: To ten, dla którego umaczam kawałek /chleba/, i podam mu Umoczywszy więc kawałek /chleba/, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty A po spożyciu kawałka /chleba/ wszedł w niego szatan. Jezus zaś rzekł do niego: Co chcesz czynić, czyń prędzej. Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: Zakup, czego nam potrzeba na święto, albo żeby dał coś ubogim. A on po spożyciu kawałka /chleba/ zaraz wyszedł. A była noc. Po jego wyjściu rzekł Jezus: Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale - jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię - dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. Rzekł do Niego Szymon Piotr: Panie, dokąd idziesz? Odpowiedział mu Jezus: Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz. Powiedział Mu Piotr: Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? życie moje oddam za Ciebie. Odpowiedział Jezus: życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz.

=================================================================

ROZWAŻANIE


Iz 49,1–6; J 13,21–33.36–38
Przedziwna jest wiara Boga w człowieka i zwycięstwo jego sumienia! Mówiliśmy o tym wczoraj. W dzisiejszych czytaniach zaskakuje nas z kolei Jego działanie, które jest paradoksalne: dokonuje się przez słabość i małość człowieka. Mówiliśmy wczoraj o Piotrze i Judaszu. W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus zapowiada ich działanie: zdradę Judasza i zaparcie się Piotra. Nie tylko dziwi, że Jezus to wszystko wiedział, ale ponadto akceptował i – co może jeszcze bardziej zaskakujące – mimo słabości Piotra, mimo jego zaparcia się, to właśnie Jego Jezus wybrał na „skałę”. Wcześniej powiedział do niego: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą . A po zmartwychwstaniu – w Galilei, nad jeziorem, kiedy się spotkał z uczniami, właśnie Piotra wybrał na pasterza owiec. Było to nie do uwierzenia. Po ludzku oceniając, powinien wybrać Jana, który jako jedyny wytrwał przy Mistrzu aż do ostatniej chwili, jemu zresztą pod krzyżem przekazał swój testament. Dlatego też Piotr, wydaje się, wyczuwając tę sytuację, zapytał Jezusa właśnie o Jana: Panie, a co z tym będzie? (J 21,21). Pan Jezus odpowiedział mu: Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną (J 21,22).
Droga Bożego zbawienia przechodzi przez ludzką słabość i to zarówno w przypadku, tych, którzy są powołani do kontynuowania dzieła Bożego, jak i w odniesieniu do tych, którzy stają się wrogami dzieła Bożego. Taką postacią był np. Piłat. Jak wiemy, skazał on Jezusa na śmierć, wiedząc, że nie ma podstaw do takiego wyroku. Mało tego, Ewangelista mówi, że starał się nawet Jezusa uwolnić i – aby zadowolić tłumy – kazał Go tylko ubiczować. Ostatecznie przeląkł się szantażu Żydów: Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi (J 19,12). Piłat, jak się okazało, mały, choć czasem okrutny człowiek, skazał Jezusa z lęku. Kiedy się spojrzy na jego dalsze losy, to widać, jak dramatyczną był postacią. Pan Jezus w rozmowie z nim powiedział: Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry (J 19,11). Piłat wiedział o tym i robił wszystko, aby przypodobać się cesarzowi. Ale ostatecznie to, czego się zląkł w procesie Jezusa, mianowicie donosu Żydów na niego do cesarza, spełniło się i przez taki donos został nie tylko usunięty ze stanowiska, ale ponadto popadł w niełaskę u cesarza. Jego kariera została całkowicie przekreślona. Skazano go na wygnanie i tam albo popełnił samobójstwo, albo został otruty. Ponadto jego małżeństwo się rozpadło. Żona, której rady podczas procesu Jezusa nie posłuchał, odeszła od niego.
Przedziwnie Bóg pisze całą historię zbawienia człowieka na krzywych liniach ludzkiej słabości! Co jednak najbardziej zaskakujące, to fakt, że taki jest wybór Boży. Genialnie ujął tę prawdę i jej sens później św. Paweł, człowiek, który w swoim życiu tego na sobie doświadczył. Pisze on: Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas (2 Kor 4,7). To wydaje się wyrażać doświadczenie Sługi Jahwe z dzisiejszego pierwszego czytania. Mówi on:
Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą (Iz 49,4n).
Jedna z najbardziej podstawowych prawd w życiu duchowym mówi: wszystko, co autentycznie dokonuje się w nas, wszystko, co nas rozwija, jest dziełem Boga. My jedynie jesteśmy współpracownikami tego Bożego działania. Wszystko jest łaską. Ale też łaska jedynie wówczas działa skutecznie, kiedy ją przyjmujemy i pozwalamy jej działać w nas. Największymi wrogami naszego prawdziwego wzrostu jesteśmy my sami, a konkretnie nasze mniemanie, że sami mamy sobie poradzić i sami mamy się okazać doskonałymi. Takie przekonanie jest wzmocnione przez istniejące u nas od wieków skoncentrowanie na moralnym wymiarze życia. Prawo moralne jest czymś zasadniczym w życiu i aby być autentycznie wierzącym, musimy żyć zgodnie z moralnymi zasadami, jednak jeżeli życie wiary sprowadzi się tylko do moralności, to następuje fatalne uproszczenie. Wydaje się wówczas, że sami musimy okazać się przed Bogiem doskonałymi, że otrzymujemy zbawienie jako nagrodę za nasze dobre postępowanie. Oczywiście w pewnym wymiarze jest to prawda. Niemniej jesteśmy zbawieni przez łaskę, a nie przez własny wysiłek, przez własną doskonałość. I w tym kontekście pojawia się słabość i jej rola w zbawieniu. To dzięki doświadczeniu swojej własnej słabości pojawia się możliwość prawdziwego otwarcia na działanie Boga w nas.
Tak stało się ze św. Piotrem. Dopiero kiedy upadł, poznał swoją słabość i był w stanie na tyle otworzyć się na działanie Boga w sobie, że mógł stać się skałą. W dialogu po zmartwychwstaniu Pan Jezus pytał go jedynie o miłość: Czy Mnie kochasz? Kiedy Jezus zapytał o to już trzeci raz, Piotr powiedział: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham (J 21,17). Piotr wiedział, że niewiele sam wie o sobie, że to, kim jest i co w nim tkwi, wie jedynie Bóg. Ta świadomość, która jest pokorą, stała się dla niego podstawą otwarcia na Boże działanie. Później to właśnie św. Piotr wprowadził pogan do Kościoła. Był to szok dla Żydów i wydaje się, że tylko dzięki przyjęciu doświadczenia własnej słabości Piotr mógł zrozumieć ogrom Bożej miłości. Później wspólnota uczniów w Jerozolimie zdumiewała się: A więc i poganom udzielił Bóg [łaski] nawrócenia, aby żyli (Dz 11,18-1). W ten sposób zaczęło się realizować to, co zapowiedział Izajasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu:
To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi (Iz 49,6).
Zasada Bożego działanie idzie przez ludzką słabość, odnosi się także do samego Jezusa. W jego przypadku przejawia się ona w konieczności powstrzymania swojej mocy i przyjęcia ludzkiego cierpienia z całą jego konsekwencją. Mimo ogromnego ludzkiego lęku przyjmuje je Pan Jezus w Ogrójcu. Później autor Listu do Hebrajczyków napisze:
A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają (Hbr 5,8n).
Przyjęcie własnej słabości staje się dla nas ogromną szansą autentycznego otwarcia na Boga. Na tym chyba zasadniczo polega dzisiaj przyjęcie własnego krzyża i przez to autentyczne wejście do grona Jego uczniów.
(o.Włodzimierz Zatorski OSB)
============================================================================

Dzisiejsi patroni:
bł. Amadeusza IX Sabaudzkiego, księcia (+ 1472); św. Jana Klimaka, opata na Synaju (+ 649); św. Kliniusza (+ V w.); św. Leonarda Murialdo, zakonnika (+ 1900); św. Piotra Regalata, prezbitera i zakonnika (+ 1456); św. Zozyma, biskupa w Syrakuzach (+ ok. 662).
=====================================================================


Święty Jan Klimak


Jan Klimak, Jan Scholastyk (opat), Jan Synaita gr. Ἰωάννης τῆς Κλίμακος trans. Ioannis tis Klimakos, ros. Иоа́нн Ле́ствичник, trans. Ioann Lestwicznik)
Urodził się około 569 r. w bliżej nieznanym miejscu. Mając szesnaście lat Jan złożył śluby zakonne i zapragnął całkowicie poświęcić się Bogu, rozwijając w sobie szczególnie posłuszeństwo, oddał się woli wybranego ojca duchowego o imieniu Makary. Już wówczas starcy przepowiedzieli, iż w przyszłości będzie on „gwiazdą życia duchowego". Przez cztery lat doskonalił się w życiu zakonnym pod kierunkiem swego opiekuna. Po jego śmierci odszedł na pustynię, by resztę życia spędzić w poście, modlitwie, odosobnieniu i milczeniu. Wybrał życie pustelnicze w jaskini u stóp góry, w miejscowości Tola, osiem kilometrów od dzisiejszego klasztoru św. Katarzyny. Szczególnie głęboko w jego sercu tkwiła modlitwa i miłość do Boga. Nigdy nie opuszczała go pokuta i smutek z powodu grzechów. Wiele czasu poświęcał też umartwianiu ciała, każde pożywienie spożywał w niezwykle skromnych ilościach.
Po czterdziestu latach życia pustelniczego, spędzonego na miłowaniu Boga i bliźniego, gdy płakał, modlił się, walczył z demonami, został mianowany ihumenem wielkiego monasteru na górze Synaj, tym samym wrócił do życia cenobitycznego, w klasztorze. Pełnił tę funkcję przez cztery lata, po czym zdecydował się ponownie odejść na pustynię. Tam zmarł około 649 r. mając osiemdziesiąt lat. Najpopularniejszy pisarz ascetyczny owego okresu pozostawił dla potomnych wskazówki jak należy prowadzić życie duchowe, aby otrzymać zbawienie. Zawarł je w utworze zwanym„Drabina”, jest pełną rozprawą o życiu duchowym, w której Jan opisuje drogę mnicha od wyrzeczenia się świata aż do doskonałości w miłości oraz doskonałości moralnej. Jest to droga, która według tej księgi rozwija się przez trzydzieści szczebli (stopni), z których każdy łączy się z następnym. Drabina stanowi sumę nauczania Ojców Pustyni, chociaż zasadniczo wynika z wewnętrznego doświadczenia samego Jana Kli­maka. Pismo należy do klasycznych dzieł duchowości wschodniej. Synajski asceta wykazywał, że na duchowy rozwój człowieka składa się wiele etapów, wiodących aż do stanów mistycznych, a więc, do pełnego zjednoczenia z Bogiem. Nawiązując do wizji Jakuba i obrazu trzy­dziestu ukrytych lat życia Jezusa, św. Jan opisał drogę duchowego rozwoju, wznoszącą się poprzez trzydzieści stopni „duchowej drabiny". Poszczególne jej etapy wyznaczają: walka z wadami, opanowywanie myśli, wyzbywanie się trosk i potrzeb, rozwijanie cnót, dążenie do wewnętrznego pokoju i skupienia (hezychii) oraz nieustannej czci Boga. Zasadniczymi rozdziałami dzieła Jana Klimaka są: Stopień 27 poświęcony hezychii, czyli wewnętrznemu wyci­szeniu i Stopień 28 traktujący o modlitwie. Oba są ze sobą ściśle zwią­zane, duchowy pokój bowiem stanowi podstawę modlitwy. Hezychasta dąży do osiągnięcia wewnętrznej czujności i uwagi, ciszy i skupienia, „straży serca" tak, by nieustannie móc stawać w obecności Boga. Ideałem jest dla niego modlitwa pokoju, pozbawiona wszelkich wyobra­żeń. Osiąga się ją poprzez nieustanną pamięć o Chrystusie, obecnym w nas i przemieniającym człowieka, który się modli. Hezychazm, jaki pojawiał się wraz z św. Janem Klimakiem, rozwijał się wśród mnichów synajskich, następnie zaś w klasztorach na Górze Atos. Wiernymi czytelnikami Drabiny do nieba byli hezychaści bizantyńscy XIII i XlV wieku, którzy praktykowali łączenie modlitwy wewnętrznej z oddychaniem. Święty Teofan włączył to dzieło do Filokalii rosyjskiej, to jest Dobrotolubia. „Drabina do raju” to dzieło popularne zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie. Przyczyniło się też do pojawienia się „drabiny do niebios" nowego tematu w ikonografii bizantyjskiej. W ikonografii święty przedstawiany jest jako siwobrody, nieco łysiejący starzec w czarnych szatach mnicha wielkiej schizmy. Zależnie od typu wyobrażenia trzyma księgę lub zwój, a prawą ręką błogosławi. Poza przedstawieniami indywidualnymi święty ukazywany jest na ikonach „Drabiny do niebios”, gdzie niekiedy trzyma zwój z napisem, „Widzicie, bracia, wąska jest droga wiodąca do rajskich szerokości, a szeroka do piekła” oraz w towarzystwie innych nie wymienionych z imienia mnichów.
Czczony, jako święty w Kościele katolickim, a w prawosławnym i kościołach wschodnich, jako wielebny. Wspomnienie liturgiczne w kościele rzymskokatolickim obchodzone jest 30 marca, Kościoły wschodnie wspominają Jana Klimaka w 4. niedzielę Wielkiego Postu, natomiast prawosławie wspominają wielebnego dwukrotnie w roku liturgicznym: 30 marca/12 kwietnia, tj. 12 kwietnia wg kalendarza gregoriańskiego, jak również w 4. niedzielę Wielkiego Postu.
=======================================================================

Błogosławiony Amadeusz IX Sabaudzki, książę
Amadeusz był synem Ludwika, księcia Sabaudii. Pragnął zostać duchownym, ale poddając się woli ojca poślubił Joannę, córkę Karola VII, króla Francji. Był ojcem Ludwiki, późniejszej błogosławionej. Jako książę przywiązywał wagę do życia duchowego. Był wielkim jałmużnikiem. Zmarł 30 marca 1472 roku, mając 37 lat.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Śro Mar 31, 2010 22:25    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Środa ...

Cytat:
Wielka Środa - przygotowania do świąt
31.03.2010
Wielka Środa jest tą ostatnią jest czwartym dniem Wielkiego Tygodnia – okresu, który upamiętnia śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu. Dzień ten jest przygotowaniem do Triduum Paschalnego, czyli trzech ostatnich świętych dni Wielkiego Tygodnia: Wielkiego Czwartku, Piątku oraz Soboty.
Wielki Tydzień wykształcał się w liturgii stopniowo. Początkowo sam post przed Wielkanocą trwał zaledwie 3 dni. Z czasem jednak wprowadzono okres 40-dniowego postu i wyróżniono Wielki Tydzień. Poprzedza on najważniejsze święto chrześcijan, jakim jest – Zmartwychwstanie Pańskie.


Wielki Tydzień rozpoczyna Niedziela Palmowa. Poniedziałek, wtorek i środa Wielkiego Tygodnia są dniami poświęconymi przede wszystkim sakramentowi pojednania. Nie wyróżniają się niczym, jeśli chodzi o liturgię. Niegdyś w Wielką Środę kapłani w kościołach odprawiali "Jutrznię". Dzisiaj ten zwyczaj można jeszcze spotkać już tylko w niektórych kościołach. „Jutrznia” to pierwsza część Liturgii Godzin, zwanej popularnie brewiarzem, odmawianej o wschodzie słońca. Częstym zwyczajem jest łączenie „Jutrzni” razem z wezwaniem lub godziną czytań.


Wielka Środa, jak wspomniano wyżej nie wyróżnia się niczym, jeśli chodzi o samą liturgię. Jest to czas ostatnich wiosennych porządków, świątecznego gotowania, pieczenia, ale również świątecznych zakupów. W tym dniu możemy również pomyśleć o wielkanocnym wystroju, który bardzo dużo wnosi w dom rodzinny. Mamy możliwość między innymi stworzyć swoje własnoręczne świąteczne arcydzieła takie jak np. kraszanki, przeróżne ozdoby z masy solnej (baranki, świąteczne pisanki itp.).


W Wielką Środę, życzymy więc wszystkim inwencji twórczych bez liku, oraz mnóstwa pozytywnej energii, aby nie stracić jej w tym przedświątecznym szale pełnym przygotowań.

Szczytem roku liturgicznego i Wielkiego Tygodnia jest wspomniane Święte Triduum Paschalne Męki i Zmartwychwstania Pańskiego
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Czw Kwi 01, 2010 17:50    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Czwartek ...

Cytat:
Wielki Czwartek – ustanowienie Najświętszego Sakramentu Eucharystii

Z Ewangelii św. według św. Jana (J 13, 1-15)

Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.
W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.


Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: “Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?” Jezus mu odpowiedział: “Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział”. Rzekł do Niego Piotr: “Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał”. Odpowiedział mu Jezus: “Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną”. Rzekł do Niego Szymon Piotr: “Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę”. Powiedział do niego Jezus: “Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy”. Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: “Nie wszyscy jesteście czyści”.
A kiedy im umył nogi, przywdział szaty, i gdy znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: “Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.

------------------------------------------------------------------------------
OBJAŚNIENIE LITURGICZNE

Wielki Czwartek jest przede wszystkim rocznicą ustanowienia sakramentów Ołtarza i Kapłaństwa. Na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy odprawia się uroczystą wieczorną Mszę Św., w czasie której kapłani i wierni przyjmują Komunię św. z rąk biskupa lub kapłana odnawiającego przy ołtarzu ofiarę Nowego Zakonu. Eucharystia ustanowiona w czasie Ostatniej Wieczerzy jest owocem i uobecnieniem ofiary krzyżowej. Stąd słusznie chlubimy się krzyżem w Antyfonie na wejście i w Graduale wieczornej Mszy. W Lekcji poucza nas św. Paweł, że sprawowanie Eucharystii jest opowiadaniem śmierci Pańskiej. Chleb i wino, które Pan Jezus wybrał na postacie Najświętszego Sakramentu, symbolizują zjednoczenie. Wiele ziaren łączy się w jednym chlebie, sok wielu winogron tworzy wino. W czasie Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus podkreślił ważność przykazania miłości bliźniego, a w modlitwie arcykapłańskiej modlił się o wzajemną miłość między członkami Kościoła. W czasie Mszy św. celebrans konsekruje oprócz hostii mszalnej komunikanty przeznaczone do Komunii duchowieństwa i wiernych, a w Polsce także hostię przeznaczoną do wystawienia w Bożym Grobie. Jest życzeniem Kościoła, aby wierni licznie przystępowali w dniu dzisiejszym do Komunii świętej i oddawali się uczynkom miłości chrześcijańskiej.

OBRZĘD UMYWANIA NÓG

Po kazaniu odbywa się obrzęd umywania nóg. Celebrans zdejmuje ornat, przepasuje się ręcznikiem i umywa nogi dwunastu mężczyznom duchownym lub świeckim, którzy siedzą na przygotowanych miejscach w prezbiterium lub w nawie kościoła. Celebrans przed każdym z nich przyklęka, umywa i ociera prawą stopę.
W ten obrazowy sposób Kościół poucza swe dzieci o konieczności wiernego wypełnienia przykazania miłości bliźniego, które Pan Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy nazwał «swoim przykazaniem» i uczynił je znakiem rozpoznawczym swoich uczniów. Oddając za nas własne życie na krzyżu Chrystus wskazał, że musimy być gotowi na poświęcenie dla braci.

UROCZYSTE PRZENIESIENIE I ZŁOŻENIE NAJŚW. SAKRAMENTU

Po skończeniu Mszy św. kapłan zmienia ornat na kapę i okadziwszy Najświętszy Sakrament przenosi Go w uroczystej procesji do przygotowanej specjalnie kaplicy. W kaplicy odbywa się powtórnie okadzenie Najświętszego Sakramentu, po czym umieszcza się Go w tabernakulum i rozpoczyna się adoracja, która powinna trwać przynajmniej do północy. Wierni nawiedzający Najświętszy Sakrament w kaplicy uroczystego przechowania mogą uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami.

OBNAŻENIE OŁTARZY

W pierwszych wiekach Kościoła zawsze po skończeniu Mszy św. zdejmowano z ołtarza obrusy. Dzisiaj jednak czynność ta ma znaczenie symboliczne. Ołtarz, jak wiadomo, przedstawia samego Chrystusa Pana. Uroczyste obnażenie ołtarzy przypomina, że w czasie męki odarto Zbawiciela z szat usiłując zbezcześcić Jego ludzką godność. W czasie obnażania ołtarzy recytuje się psalm 21, który Pan Jezus odmawiał na krzyżu, stwierdzając w ten sposób, że jest on proroczą wizją Jego męki
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Czw Kwi 01, 2010 17:56    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Wielki Czwartek - list ...

Cytat:



KAPŁAN WIERNYM ŚWIADKIEM CHRYSTUSOWEJ MIŁOŚCI



List do kapłanów na Wielki Czwartek 2010
-----------------------------------------------------
DRODZY BRACIA W CHRYSTUSOWYM KAPŁAŃSTWIE!

We wstępie listu na rozpoczęcie Roku Kapłańskiego Ojciec Święty Benedykt XVI wskazuje nam, iż rok ten ma pobudzić do wewnętrznej odnowy wszystkich kapłanów, aby ich świadectwo ewangeliczne we współczesnym świecie stało się silniejsze i bardziej wyraziste. W tym nurcie przeżywamy w naszej Ojczyźnie rok duszpasterski pod hasłem ,,Bądźmy świadkami miłości”. Zjednoczeni z całym prezbiterium Kościoła w Polsce, zwracamy się do Was z zachętą, abyście starali się być wiarygodnymi świadkami Chrystusa we współczesnym świecie.

1. Kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego


Pragnąc świadczyć wyraziście o miłości Chrystusa, trzeba najpierw doświadczyć jej we własnym życiu kapłańskim. Możemy się dzielić tylko tym, co sami przeżyliśmy. Brak osobistego doświadczenia Boga sprawia, że jesteśmy pustym dźwiękiem albo zgrzytem nie dozwalającym ludziom dostrzec piękna Bożego świata i Ewangelii.

We wspomnianym na początku liście ogłoszonym w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, papież Benedykt XVI odwołuje się do postaci św. Jana Marii Vianneya, który często podkreślał, że kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego. W Wielki Czwartek nasze myśli biegną do Wieczernika, gdzie Chrystus ze swoimi uczniami spożywa Ostatnią Wieczerzę, ustanawiając sakrament Eucharystii i Kapłaństwa. Jako uczniowie Chrystusa rozpoznajemy samych siebie w tym ewangelicznym wydarzeniu. Podobnie jak św. Jan Apostoł, w każdej sprawowanej przez nas Eucharystii doświadczamy bliskości Jezusa, odczuwamy bicie Jego Serca w nas, w Kościele i w świecie. Pragniemy, aby rytm naszego kapłańskiego serca bił rytmem miłości Serca Jezusowego. Wiemy, że oddalenie się od Jezusa powoduje osamotnienie i duchową arytmię, która może doprowadzić do zapaści i śmierci duchowej naszego życia kapłańskiego oraz osób, do których zostaliśmy posłani.

Zanurzeni w Sercu Jezusa przepełnionym miłością, znajdujemy się w źródle świętości Trójcy Świętej i Kościoła, który jest Mistycznym Ciałem, a jego członki mają udział w świętości Głowy, którą jest Chrystus (Christifideles laici 16). Dostrzegamy, że w doświadczeniu miłości Boga i w świadczeniu o niej współczesnemu człowiekowi nie jesteśmy osamotnieni. My kapłani, wraz z biskupami, diakonami i osobami świeckimi, jesteśmy jednym organizmem ożywianym zbawczą ofiarą Chrystusa. Wszyscy stanowimy jedną wspólnotę ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana.



2. Poszerzyć serce



Pragnąc doświadczyć miłości Chrystusa, musimy sobie uświadomić, że to On sam pozwala nam odnaleźć swój obraz w naszym życiu. Wychodzi ku nam otwierając przed nami podwoje prowadzące do Bożego świata. Czyni to przez sakrament Chrztu, w którym jesteśmy zanurzeni w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Historia Jezusa Chrystusa i historia naszego życia zrastają się w jedną historię. W sakramencie kapłaństwa ta historia osiąga pełnię. Oblicze kapłana staje się obliczem Chrystusa. Kapłan staje się alter Christus. W zbawczych tajemnicach Chrystusa rozpoznajemy piękno naszego kapłaństwa. Równocześnie w tajemnicach naszego kapłańskiego życia Chrystus staje się widzialnym i słyszalnym. Staje się obecnym dla tych, którzy dzisiaj poszukują żarliwie Bożej miłości we wszystkich wydarzeniach swojego życia.

Obserwując pracę serca możemy dostrzec, iż spełnia ono dwie uzupełniające się funkcje: pobiera krew z organizmu do mięśnia sercowego przez skurcz serca oraz rozprowadza ją po całym organizmie przez rozkurcz mięśnia sercowego. W tym uproszczonym mechanizmie dostrzegamy istotę naszej posługi kapłańskiej. Ożywczą krew odkupienia czerpiemy z miłości Boga w Chrystusie, aby później przekazywać ją całemu duchowemu organizmowi Kościoła przez naszą posługę.

Pragniemy, aby nasze serce poszerzyło się i otwarło na niezmierzoną miłość Boga. Benedykt XVI w encyklice Spe salvi przypomina, że człowiek został stworzony dla wielkiej rzeczywistości – dla samego Boga, aby był przez Niego wypełniony. Jednak jego serce jest zbyt ciasne dla tej rzeczywistości, która została mu przeznaczona. Musi się rozszerzyć. Odkładając na później swój dar, Bóg rozszerza nasze pragnienie; poprzez pragnienie rozszerza ducha i powiększając go, sprawia, że może przyjąć Jego samego (n. 33).

W codziennej kontemplacji pragniemy poszerzyć nasze serce przyjmując Boga, który jest pełnią niekończącego się życia i miłości, pozostając równocześnie źródłem, z którego wszystko czerpie swoje istnienie i ostateczny cel. Pragniemy poszerzyć nasze serce przyjmując Boga, który stwarzając nas na swój obraz i podobieństwo (por. Rz 1,26-27), ,,począł” nas niejako w sobie, uzdalniając do relacji osobowych w miłości i uczynił nas swoimi reprezentantami w stworzonym świecie. Pragniemy poszerzyć nasze serce przyjmując Boga, który nas cudownie stworzył (por. Ps 139, 14) i odkupił, obdarzając nas powołaniem kapłańskim. Ono staje się w Nim krynicą życia.

Pragniemy poszerzyć nasze kapłańskie serca na tajemnicę Chrystusa, którego w Eucharystii sprowadzamy kapłańskim słowem i gestem w ludzką rzeczywistość. Dotykamy Go i przyjmujemy jako źródło nieskończonej miłości. Pragniemy doświadczyć wyzwalającej miłości miłosiernego Ojca w konfesjonale, gdzie pełnimy zamiennie rolę penitenta i spowiednika. Otwieramy płonące serca na słowo Boże tętniące na kartach Pisma Świętego, w którego pokładach odkrywamy następne warstwy Bożej miłości, przemieniającej nasze życie. Naszą posługę umacniamy codziennie modlitwą Liturgii godzin. Ona ubogaca i umacnia mozaikę naszej kapłańskiej codzienności. Wypełnieni miłością Chrystusa pragniemy ją przekazywać tym, do których zostaliśmy posłani.



3. Posłani do świata



Zmienia się środowisko naszej posługi kapłańskiej. Pewne kręgi naszego społeczeństwa ogarnia obojętność religijna, która ignorując rzeczywistość Boga w życiu codziennym, ignoruje także kapłanów i ich posługę. Może się nam czasem wydawać, że jesteśmy bezużyteczni i niepotrzebni. Jeżeli jednak naprawdę jesteśmy autentyczni, jeżeli zostawiliśmy wszystko i poszliśmy za Jezusem, to zawsze będziemy potrzebni człowiekowi, który pragnie wracać do swoich źródeł i korzeni.

Nie ma powodu, byśmy odczuwali kompleksy i lęki wobec świata, do którego jesteśmy posłani w imieniu Jezusa Chrystusa. Nie jesteśmy sami i nie idziemy sami. To On idzie z nami. To On potrzebuje naszej inteligencji i serca. To On potrzebuje naszych dłoni i ust, by Dobra Nowina docierała do każdego człowieka i środowiska. Nasze kapłaństwo nosimy w glinianych naczyniach. Świadomość własnych słabości uczy nas pokory i zawierzenia naszej posługi samemu Bogu. Jednak wielkości kapłaństwa nie mogą przesłaniać nasze słabości i grzechy. Na tę wielkość powoływał się, jakże pokorny, św. Jan Maria Vianney w słowach cytowanych przez Benedykta XVI: Oh, jakże kapłan jest wielki!...Gdyby pojął siebie, umarłby…Po Bogu, kapłan jest wszystkim!...On sam pojmie się w pełni dopiero w niebie. Dostrzegamy podobieństwo między czasami po Rewolucji Francuskiej, w których żył święty Proboszcz z Ars, i naszymi czasami. Jego świętość i gorliwość zaowocowała wielkimi nawróceniami we Francji i w Europie; małe Ars stało się ,,szpitalem dusz” leczącym z duchowej patologii cały kraj.

Jeżeli doświadczamy wyzwalającej miłości Chrystusa, znajdziemy sposoby i środki, by głosić odważnie prawdę o Bogu „bogatym w miłosierdzie” (por. Ef 2, 4). Możemy to czynić posługując się ubogimi środkami. Niech nam przyświeca postać św. Faustyny, która mimo skromnego wykształcenia potrafiła mistyczne doznanie miłosiernej miłości Chrystusa wyrazić w swoim „Dzienniczku”, fascynującym swoją duchową głębią i przemawiającym do naszego pokolenia. Czyż nasza kapłańska posługa nie powinna odsłaniać miłosierne oblicze Ojca, który tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne? (J 3, 16).



4. Przerzucać mosty



Kapłan, doświadczający miłości Boga w swoim życiu, nie może jej zatrzymać jedynie dla siebie. Będąc budowniczym mostu – pontifex – łączy przez swoją posługę dwa brzegi. Zakorzeniony na jednym brzegu, w głębokiej wspólnocie miłości z Bogiem, nie może egoistycznie zachować jej dla siebie. Dlatego przerzuca kapłański pomost na drugi brzeg, w codzienność ludzkiej egzystencji, której stanowi część. W swoim życiu kapłańskim łączy dwa przyczółki. Łączy dwa światy: Boży i ludzki. Łączy je w Jezusie Chrystusie, który będąc prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, jest doskonałym pomostem dla miłości przechodzącej od Boga do człowieka i od człowieka do Boga. Dla nas, kapłanów, bycie pomostem między dwoma brzegami nie zawsze jest łatwe. Czasem chcielibyśmy przypodobać się ludziom, odrzucając trudne wymagania miłości Boga w imię rzekomej wierności człowiekowi. Innym razem wydaje się nam, że powinniśmy pozostać na Bożym brzegu i pozostawić zniszczony duchowo świat własnemu losowi. Wiemy jednak, że świat ludzi jest w tajemnicy Wcielenia także światem Boga. Dlatego miłość Chrystusa przynagla nas (por. 2 Kor 5, 14), abyśmy przerzucili most kapłaństwa w kierunku brzegu współczesnego świata i jego kultury, aby na tym przyczółku głosić Miłość zbawiającą świat i człowieka.

Ludzie, którzy przechodzą po moście naszego kapłaństwa, wchodzą w nasze życie, nasze sprawy osobiste. Zabierają nam czas i siły, wypalają nas, obciążają swoimi problemami i grzechami. Takie jest jednak nasze powołanie, które podjęliśmy podczas naszych święceń, przyjmując w sobie obecność Chrystusa. W Nim przez krzyż i zmartwychwstanie została zniwelowana przepaść między Bogiem i człowiekiem. Czujmy się szczęśliwi, jeżeli mocą naszej posługi kapłańskiej przynajmniej jeden człowiek przejdzie po kapłańskim moście do źródła Bożej miłości.



5. Wołanie o świętość



Często popełniamy błąd w swoim życiu kapłańskim usiłując upodobnić się całkowicie do świata, uważamy bowiem, że wtedy skutecznie będziemy mogli głosić mu Ewangelię zbawienia. Wówczas jednak nie jesteśmy dla świata ,,atrakcyjni”, gdyż nie możemy mu zaproponować przesłania, którego on nie posiada. Jest nim tajemnica miłości Boga, której realnie doświadczamy w naszym życiu.

Osoba i dzieło Jana Pawła II, który zachwycił się Bogiem, jest potwierdzeniem, że mimo kultury pozornie nie zgłaszającej „zapotrzebowania” na Boga, świadkowie Bożej miłości są bardzo pożądani przez współczesny świat. Święci kapłani zawsze będą poszukiwani przez ludzi pokolenia, które wciąż odczuwa potrzebę duchowości, tak jak spękana ziemia pragnie ożywczej wody. Wszyscy z upragnieniem poszukujemy bezinteresowności i braterstwa w codziennych ludzkich relacjach. Niepokoi nas brak przejrzystości wśród polityków, egoizm przywódców, przekupstwo w różnych instytucjach, brak kompetencji wśród nauczycieli i wychowawców, niedojrzałość rodziców, nasza fizyczna i moralna słabość. W tej sytuacji jeszcze bardziej powinien nas razić brak świętości życia i wierności w realizacji naszego powołania kapłańskiego. Tylko kapłani niosący w swoim życiu świętość Boga są w stanie wyprowadzić ludzkie społeczności ze śmiertelnej zapaści grzechu i uświęcić życie religijne, polityczne, gospodarcze, kulturalne, rodzinne i osobiste wiernych.



6. Być dla innych



Chrystus obdarza nas wolnością w przepowiadaniu Ewangelii miłości. Nie jesteśmy uwarunkowani żadnymi układami ekonomicznymi, poprawnością polityczną, służalczością medialną, statystykami wątpliwej popularności. Dlatego w świadczeniu światu o Chrystusowej miłości nie chcemy dać się zepchnąć do ,,zakrystii” przez siły niechętne Kościołowi. Jesteśmy bowiem wierni Chrystusowi, który spełniając czyny miłości szedł drogą krzyża i nie obiecał swoim uczniom łatwego życia. Mocą Ducha Świętego otwieramy jednak wieczernik naszego kapłaństwa i odważnie głosimy ewangeliczną sprawiedliwość. W tym działaniu przyświeca nam postać Sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki, który pod koniec Roku Kapłańskiego będzie ogłoszony błogosławionym. Zawsze zwyciężamy, jeżeli kierujemy się ewangeliczną strategią: Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12, 21).

Nie chcemy równocześnie popaść w skrajność Kościoła ,,twierdzy”, zamykającego się we własnym świecie wobec natarczywego ,,pukania” świata, który wciąż poszukuje światła i zbawienia. Jezus jest zawsze w centrum ludzkiej codzienności, nasyconej niejednokrotnie fizyczną i duchową patologią. W Ewangelii czytanej w Wielki Czwartek w czasie Mszy krzyżma, Jezus odnosi do siebie słowa proroka Izajasza: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana (Łk 4, 18-19).

W naszej posłudze kapłańskiej pragniemy całkowicie utożsamić się z Osobą i misją Chrystusa, pozostając w łączności z całym Kościołem. Pragniemy, wpatrzeni w Chrystusa i Apostołów zgromadzonych w Wieczerniku w czasie Ostatniej Wieczerzy, odkryć na nowo dar wspólnoty kapłańskiej, uczyć się wciąż wzajemnego szacunku do siebie, mając świadomość, że drugi kapłan jest w Chrystusie kimś dla mnie bliższym niż rodzony brat czy siostra. ,,Umywanie sobie nawzajem nóg” uczy nas szacunku do kapłaństwa Chrystusowego i ewangelicznego dawania życia za drugiego kapłana, gdy ten potrzebuje wsparcia duchowego, psychicznego czy materialnego, wystawiony często na ,,urąganie świata”.



7. Pielgrzymka



Drodzy bracia Kapłani, w ramach Roku Kapłańskiego, w dniu 1 maja br. wyruszymy wspólnie z pielgrzymką duchowieństwa polskiego na Jasną Górę. Ukażemy wówczas naszą jedność uczniów Chrystusa, jedność z narodem polskim, któremu służymy od ponad 1000 lat. Będzie to symboliczna pielgrzymka przez dzieje narodu, który przyjął Chrystusa i Jego Matkę Maryję do polskiej Kany i nigdy nie doznał zawodu.

Na początku grupy pielgrzymkowej, podążającej z Katedry Częstochowskiej do Jasnogórskiej Bazyliki, będzie niesiona księga upamiętniająca nazwiska kapłanów, którzy zginęli w czasie II wojny światowej, oraz tych, którzy zostali skazani na męczeńską śmierć przez reżim komunistyczny, tak w czasie wojny, jak również po jej zakończeniu. Ponadto wraz z księgą będzie niesiona urna z ziemią przywiezioną z byłych obozów koncentracyjnych i miejsc kaźni, gdzie ofiarowali swoje życie kapłani diecezjalni i zakonni. Pragniemy ukazać w ten sposób ciągłość posługi kapłanów w dziejach naszego narodu, hekatombę złożoną przez duchowieństwo polskie, które zawsze było wierne miłości Chrystusa i Ojczyzny. W tę pielgrzymkę wpisuje się także nasza posługa kapłańska, w której przez dar modlitwy o nowe powołania do służby Bożej pragniemy przedłużać Chrystusowe kapłaństwo w następnych pokoleniach, które będą ukazywać światu prawdę, że Bóg jest miłością w Jezusie Chrystusie.

Jan Paweł II proroczo zapowiadał ,,wiosnę Kościoła”, która dopiero jest przed nami. Dlatego bez lęku nieśmy światu świadectwo o Chrystusowej miłości.



Tobie, Maryjo, która jesteś jutrzenką nowego świata i Matką pięknej miłości, pragniemy polecić naszą kapłańską przyszłość, prosząc o Twoje wstawiennictwo u Boga. Ty, któraś chroniła w swoim łonie Odwieczne Słowo, które stało się Ciałem, ucz nas chronić odwieczną miłość Boga w nas i świadczyć o niej w Nazarecie naszego kapłaństwa, w którym mieszkają nasi bracia i siostry.

Na trud kapłańskiej posługi z serca wam błogosławimy.



Podpisali Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi obecni na 351. Zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski.



Warszawa, dnia 9 marca 2010 r.





Za zgodność:

+ Stanisław Budzik

Sekretarz Generalny KEP



kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Pon Kwi 05, 2010 7:55    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Piątek ...

Cytat:
Wielki Piątek 2010
Piątek, 02 kwietnia 2010 20:09

Liturgia Wielkiego Piątku rozpoczyna się ciszą. Procesja wchodząca do kościoła wchodzi w ciszę, zagłębiając się w niej. Nie brzmi żaden śpiew, żadna modlitwa, organy umilkły dzień wcześniej, a wraz z nimi wszelkie instrumenty. Cisza staje się niemal osobową nieobecnością. Pustką, brakiem, niepokojem. Ale podobnie, jak procesja, która zmierza do prezbiterium posuwa się do przodu, podobnie, jak przewodniczący, który pada krzyżem, podobnie, jak liturgia nie zatrzymuje się, ale jest życiem, ruchem, działaniem (nawet w czasie adoracji), tak i to wszystko, co jest naszym lękiem, ciemnością, pustką przemija i zostaje wypełnione Obecnością - Słowem Bożym. Najpierw słuchamy Pieśni o Słudze Najwyższego z księgi proroka Izajasza. Tekst ten jest genialnym opisem tego, co właśnie przeżywamy w liturgii. Streszcza w sobie tajemnicę dzisiejszego dnia. Kto zanurza się tym Słowie nie może pozostać obojętny wobec Wielkiego Piątku, przestaje być widzem, a odkrywa siebie, jako część niepojętej historii zbawienia. Wyjątkowo obfita jest też Ewangelia: pięknie wyśpiewana (rolę Jezusa wykonał o. Rafał, narratorem był br. Piotr, zaś w tłum i inne postaci wcielił się postulant Andrzej) wprowadza nas na Golgotę, gdzie jesteśmy świadkami konania Jezusa i uznając ogrom tajemnicy w milczeniu klękamy.

Ludu, mój ludu! Cóżem ci uczynił? W czymem zasmucił, albo w czym zawinił? Jam dla cię spuszczał na Egipt karanie, A tyś mnie wydał na ubiczowanie.

Ludu, mój ludu! Cóżem ci uczynił? W czymem zasmucił, albo w czym zawinił? Jam faraona dał w odmęt bałwanów, A tyś mnie wydał książętom kapłanów.

Ludu, mój ludu! Cóżem ci uczynił? W czymem zasmucił, albo w czym zawinił? Morzem otworzył, byś szedł suchą nogą, A tyś mi włócznią bok otworzył srogą.


Po opisie Męki Pańskiej następuje Wielka Modlitwa Wielkiego Piątku, która obejmuje cały wszechświat i poleca go Bogu. W modlitwie tej Kościół nie zapomina o nikim - jest ona szeroko rozwarta, jak ramiona Jezusa, by objąć każdego i wszystkich. W tej modlitwie Kościół wypełnia misję Jezusową wobec świata. Kończy ona Liturgię Słowa. Kolejną częścią dzisiejszego Misterium jest ukazanie Krzyża. Był on zasłonięty od V Niedzieli Wielkiego Postu. Teraz, etapami, nie od razu, bo potrzeba czasu, by pojąć piękno i znaczenie Krzyża, ukazuje się on na nowo naszym oczom. Po raz kolejny padamy w ciszy na kolana, by adorować Krzyż Pański. Kiedy zasłona spada, a jest to symboliczna zasłona, która była na naszych oczach, czyniąc nas ślepymi na obecność Boga i w naszym krzyżu, każdy osobiście oddaje hołd Drzewu Zbawienia. Śpiewamy wówczas Improperia. Liturgia przywraca nam wiarę i umacnia ją - skoro Pan „królował z drzewa”, skoro umarł na Krzyżu właśnie, to staje się ono narzędziem i naszego zbawienia: o ile łączymy się z męką Chrystusa, na tyle odkryjemy drogę paschalną i w naszym życiowym krzyżu.

Po adoracji Kościół daje nam karmić się Owocem Drzewa Krzyża. Nie jest to już owoc zakazany, którego strzegą groźni aniołowie. Jest to Ciało Jezusa, które On sam nam daje: bierzcie i jedzcie. Ten Owoc nie tylko umacnia i zachowuje nasze życie; jest to pokarm na życie wieczne; to przez niego Jezus staje się w nas Emmanuelem.

Na koniec liturgii przenosimy Ciało Jezusa do kaplicy adoracji, którą nazywamy tradycyjnie grobem Pańskim (przygotowali go bracia postulanci pod okiem br. Giennadija). Grób ten wykuty w skale, do którego wstępuje Zbawiciel, może symbolizować nasze kamienne serca, niechętne, by ufać Bogu, by kochać człowieka; Jezus jednak przełamuje naszą niemoc i wkracza do wnętrza pogrążonego w ciemności i śmierci. Tu Chrystus ukazuje się naszym oczom, jako Baranek zabity, ale Baranek, który zwyciężył „lwa, który ryczy”, „starodawnego węża”. Możemy adorować Najświętszy Sakrament do godz. 22.oo. Podobnie, jak wczoraj, dzień zakończy się kompletą - modlitwą na zakończenie dnia, którą franciszkanie odmówią wraz ze zgromadzonymi wiernymi.

Choć Wielka Sobota nie jest już dniem postnym, to jednak jest to właśnie ten czas, o którym mówił Jezus: będą pościć, kiedy zabiorą im Pana Młodego. Odszedł Pasterz nasz, odszedł nasz Oblubieniec. Wielka Sobota jest zatem postem Oblubieńca, dobrowolnym trwaniem w ciszy i umartwieniu oraz z niegasnącym płomieniem nadziei, który pełnym blaskiem powróci w świetle paschału, który rozjaśni ciemność jutrzejszej nocy.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Pon Kwi 05, 2010 8:01    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Sobota ...

Cytat:
Dziś Wielka Sobota: Co do święconki?

- Wielka Sobota jest dniem ciszy i oczekiwania – mówi ks. Piotr Leśniak, duszpasterz akademicki z katedry w Szczecinie. - Po śmierci krzyżowej i złożeniu do grobu wspomina się zstąpienie Jezusa do otchłani. Tradycją Wielkiej Soboty jest poświęcenie pokarmów wielkanocnych: chleba - na pamiątkę tego, którym Jezus nakarmił tłumy na pustyni; mięsa - na pamiątkę baranka paschalnego, którego spożywał Jezus podczas uczty paschalnej z uczniami w Wieczerniku oraz jajek, które symbolizują nowe życie.

Do koszyka wkładamy zazwyczaj więcej produktów pojawia się tam między innymi masło, chrzan.

Jajka można włożyć pomalowane lub wydmuszki. Niektórzy wkładają do koszyka – zwłaszcza małe dzieci - baranki lub owieczki cukrowe. Inni uznają także małe babeczki, albo alb kawałki pokrojonego ciasta.

- Ja wkładam zawsze po kawałku większości rzeczy, które znajdą się na świątecznym stole – mówi Ewa Markiewicz - Koszyczek przyozdabiam zielonymi gałązkami, a całość przykrywam chustką. Kiedy dzieci wkładają do koszyka również czekoladowe zajączki, czy kurczaczki nie sprzeciwiam się.
Odpowiedz do tematu Strona 2 z 9 Idź do strony Poprzednia    1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9    Następna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat


 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Forum Gdańsk

  

osiedla Gdańska:

  2 Potoki 3 Kolory Albatross Towers Alfa Park Ambasador Angielska Grobla Apartamenty Nadmorskie Apartamenty Przy Plaży Arkońska Astra Park Atrium Gdańskie Audiopolis Aura Gdańsk Avalon Awiator Bajkowy Park Baltic Center Barbakan Biskupia Górka Błękitna Kaskada Braci Majewskich Brętowska Brama Browar Gdański Brzozowy Park Budowlani Casa Patrizia Castilla (Kowale) Centralpark Chabrowe Chmielna Park Cieszynka City Park Copernicus Cytrusowe Czterobloki Cztery Kąty Cztery Oceany Cztery Pory Roku Długa Grobla Do Studzienki Dolina Dwóch Jezior Dolina Potęgowska Domy Przy Tanecznej Dwa Tarasy Dziedziniec Energooszczędne Fregata Futura Apartamenty Galeon Gardenia Garnizon Habenda Hiszpańskie Hokejowa Horyzont Jabłoniowa (INPRO) Jabłoniowa (PB Kokoszki) Jabłoniowy Sad Jary Jasień Jasień Park Jaworzniaków Jednorożca (Wroński) Jelitkowo Jelitkowski Dwór Jezioro Jasień Jodłowy Park Kameralne Kamienica Francuska Kamienica Pod Wrzosem Kamienice Magellana Kamienice Nad Motławą Kamienice Nad Strzyżą Kamieniczki Akademickie Kartuska 26 Kazimierz Kiełpino Górne Klimaty Klukowo Kochanowskiego 39 Kolorowe Krokusowe Królewskie Wzgórze Kryształowe Kwartał Kamienic Laurowe Lawendowe Wzgórza Leszczynowe Lipce Łostowice Maciejka Maćkowy Marina Primore Matemblewo Migowskie Tarasy Mila Baltica Miłe Miłe Wzgórze Morena Park Morenova Morenowe Wzgórze Myśliwska 17 Myśliwska Park Myśliwski Stok Myśliwskie Nad Jarem Nad Jeziorem Nad Wodą Nadmorski Dwór Neptun Park Niedźwiednik Nova Oliva Nowa Letnica Nowa Osowa Nowator Nowe Osiedle Nowiec Nowy Horyzont Olimp (Kowale) Oliwa Park Optima Orle Gniazdo Orunia Górna Osowa II Osowa Wodnika Ostoja Myśliwska Pana Tadeusza Parkowe Wzgórze Piastów Pięciu Mostów Piotrkowska 27 Platinum Park Platynowa Pogodne Pohulanka PB Górski Polonica Południowe Pomarańczowe Promienne Przeróbka Przy Srebrnej Ptasia Quattro Towers R.S.M. Budowlani Reduta Żbik Rezydencja Marina Robyg Sarnia Dolina Słoneczna Dolina Słoneczna Morena Słoneczne Słoneczne Wzgórza Słoneczniki Smęgorzyno Srebrzysta Podkowa (Kowale) Stary Chełm Stylowe Szafarnia Szmaragdowe Wzgórze Szpora 7 Św. Wojciech Świerkowe Świętokrzyskie Świętokrzyskie (PB EKO) Świrskiego Trzy Dęby Trzy Żagle Ujeścisko Vivaldiego Wieża Leszka Białego Wieżycka Wieżycka Folwark Wiktorii Wilanowska Willa Wajdeloty Wiszące Ogrody Wolne Miasto Wróbla Staw Wzgórze Elizy Wzgórze Focha Wzgórze Magellana Za Słoneczną Bramą Zabornia Zabytkowa Współczesna Zakoniczyn Zapiecek Zielona Dolina Zielone Zielony Stok Złota Karczma

dzielnice Gdańska:

  Aniołki Brętowo Brzeźno Chełm Jasień Kokoszki Krakowiec-Górki Zachodnie Letnica Matarnia Młyniska Nowy Port Oliwa Olszynka Orunia-Św. Wojciech-Lipce Osowa Piecki-Migowo (Morena) Południe Przymorze (Małe i Wielkie) Rudniki Siedlce Stogi z Przeróbką Strzyża Suchanino Śródmieście VII Dwór Wrzeszcz Wyspa Sobieszewska Wzgórze Mickiewicza Zaspa (Młyniec i Rozstaje) Żabianka-Wejhera-Jelitkowo-Tysiąclecia

Forum Sopot

  

osiedla Sopotu:

  Aquarius Dolina Gołębiewska Grunwaldzka 93a Osiedle Marii Ludwiki Osiedle Mickiewicza Polana Świemirowska Przylesie Sopocka Rezydencja

dzielnice Sopotu:

  Brodwino Dolny Sopot Górny Sopot Kamienny Potok Karlikowo Świemirowo

Forum Gdynia

  

osiedla Gdyni:

  Albatros Altoria Apartamenty Altus Apartamenty Centrum Apartamenty Conrada Apartamenty Gdynia 3000 Apartamenty Na Polanie Baltic Villa Batorego 7 Bernadowo Cadena Park Chrobrego Columbus Demptowo Dolina Cisów Fikakowo Fort Forest Gdyńskie Gorczycowa 3 Horyzonty Gdyni Jantarowe Kamienica Bosmańska Kamienica Moderna Kasztanowa Kępa Redłowska Komandorskie Wzgórze Leśne Łanowa I Marco Polo Mistral Morskie Myśliwskie Tarasy Nad Kępą Nawigator Orłowska Bryza Parkowe Patio Róży Pomorska 57 Redłowska Kaskada Redłowski Stok Rezydencja Sokół Rezydencja Tarasy Sea Towers Shiraz Park Skłodowska 8 Skłodowskiej Sojowa Sokółka Sokółka Zielenisz Śniadeckich 4 Transatlantyk Uranowa Villa Spokojna Wiczlino Ogród Willa Nad Morzem Witawa Zacisze Leśne Zielona Dolina Zielone

dzielnice Gdyni:

  Babie Doły Chwarzno - Wiczlino Chylonia Cisowa Dąbrowa Działki Leśne Grabówek Kamienna Góra Karwiny Leszczynki Mały Kack Obłuże Oksywie Orłowo Pogórze Pustki Cisowskie - Demptowo Redłowo Śródmieście Wielki Kack Witomino (Radiostacja i Leśniczówka) Wzgórze Św. Maksymiliana

W REGIONIE:
Bytów Chojnice Gdańsk Gdynia Hel Jastarnia Kartuzy Kąty Rybackie Kolbudy Koleczkowo Kosakowo Kościerzyna Krynica Morska Kwidzyn Lębork Łeba Łęgowo Malbork Mierzeszyn Pruszcz Gdański Pszczółki Puck Reda Rotmanka Rumia Słupsk Sopot Starogard Gdański Straszyn Tczew Ustka Wejherowo Władysławowo Żukowo

      FORUM GDAŃSK     FORUM SOPOT     FORUM GDYNIA     FORUM PRUSZCZ GDAŃSKI     FORUM STRASZYN

    FILMY Gdańsk/Sopot/Gdynia      TRÓJMIEJSKA GALERIA      Co warto zobaczyć na świecie?

Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Copyright © www.MojeOsiedle.pl 2001-2024   Forum Dyskusyjne MOJE OSIEDLE, DZIELNICA i MIASTO
Załóż forum  |   Kontakt  |   O nas  |   Regulamin   |  Reklama