Wysłany: Pon Kwi 03, 2006 9:51 Temat postu: Apel do Wspólnot Mieszkaniowych i Rady Dzielnicy.
Szanowni Państwo.
Bardzo mnie cieszy zapał mieszkańców do znaczenia granic swoich terenów i stawiania wszelkiego typu znaków zakazu ale może pomyślcie troszkę bardziej perspektywicznie. Nie tylko wokół bloku ale o całym osiedlu?
Może Współnoty wraz z Radą Dzielnicy porozmawiałyby o:
- sprzątnięciu całego osiedla z papierów, worków, butelek a nawet psich kupek tak by było przyjemniej spacerować i szukać i szukać wiosny a nie spoglądać pod nogi i uważać na co się staje;
- o zbliżających się wakacjach i przewidywanym wzmożeniem "ruchu" turystycznego w związku z ogłoszeniem o naborze ratowników na gdyńskie plaże w tym na naszą, gdzie będą parkować samochody przyjezdnych ?!?! albo gdzie my zaparkujemy po powrocie do domu ??
- o placach zabaw dla dzieci - czy kiedykolwiek coś się "ruszy" w tej sprawie ??
Myślę, że inni forumowicze też coś tu dopiszą a czytających proszę o przekazanie tych informacji znanym sobie zarządom i radnym.
Wysłany: Pon Kwi 03, 2006 15:49 Temat postu: Re: Apel do Wspólnot Mieszkaniowych i Rady Dzielnicy.
Uwagi pana nie są pozbawione racji, ale są trochę w stylu "niech ktoś zrobi coś".
- Akcje sprzątania osiedla były organzowane w latach poprzednich, kilka razy w połączeniu w Międzynarodowym Dniem Ziemi. Nigdy niestety nie były przyjęte z entuzjazmem mieszkańców. Najczęściej sprzątały niezawodne dzieci ze szkoły, kilkoro radnych z rodzinami i namówionymi sąsiadami.
Kuriozalna i symptomatyczna dla takich nawoływań "niech się rada zajmie posprzątaniem osiedla" sytuacja miała trzy latat temu. Kilka mieszkanek pofatygowało się na sesję rady, aby ponarzekać na liście, psie odchody i papiery zalegające las w towarzystwie butelek. Akurat niedługo po ich wizycie wypadał Dzień Ziemi, panie zostały serdecznie poproszone o osobistą pomoc w sprzątaniu młodzieży szkolnej i zmobilizowanie chociaż kilkorga sąsiadów. Oczywiście na sprzątaniu nie pojawiły się.
Niestety w tym przypadku zapału starczyło akurat na tyle żeby głośno krzyknąć "Brudno jest!".
Oby w przypadku Pana inicjatywy było inaczej. Proponuję udać się do zarządu własnej wspólnoty, zachęcić własny blok do działań i zapraszamy na sesję rady, lub na dyżur radnych.
- Co do miejsc parkingowych to sytuacja jest klarowna. Skoro wspólnota zabrania parkowania na swoim terenie, każdy samochód nie stosujący się do znaku drogowego, powinien byc ukarany mandatem przez Straż Miejską. Przeciez wystarczy tylko zadzwonić po strażników.
Drogi na osiedlu nie będące na terenie żadnej wspólnoty, miejsca pod blokami gdzie wspólnoty się jeszcze nie zawiązały - to niezależnie jak uciążliwe byłoby to dla mieszkańców są to drogi publiczne, gdzie nie łamiąc przepisów każdy może zaparkować swój pojazd. Goście naszej plaży będą korzystali z takiej samej wolności jak każdy z nas parkujący auto np. na ulicy Świętojańskiej.
- "Ruszenie się" sprawy placów zabaw dla dzieci. WAM, gdy był zarządcą terenów na całym osiedlu absolutnie nie poczuwał się do jakichkolwiek inwestycji, co zapewniło tej niesławnej instytucji 'ciepłe" miejsce w pamięci każdego chyba mieszkańca osiedla wojskowego w naszej dzielnicy.
Obecnie, skoro teren przy bloku należy do wspólnoty jego mieszkańców - inwestycja w plac zabawa staje się inwestycją wspólnoty. Aby jednak nie dochodziło do sytuacji absurdalnych (np. ogrodzony plac zabaw z tabliczką "Tylko dla dzieci z bloku Dedala 7"), może należałoby zawiązać porozumienie wspólnot, do którego każda wspólnota wniosłaby jakiś fundusz na plac zabaw, albo aportem teren pod jego budowę - i zamiast wielu małych, wybudować trzy duże? jest to tylko sformułowany na gorąco i jak sytuacje opisane powyżej - wymaga mobilizacji mieszkańców i chęci wspólnego działania, z którego to osiedle słyneło jeszcze w latach 80-tych.
Szanowny Panie "radny".
Mój apel jest sprecyzowany: do Zarządów Wspólnot i Przedstawicieli Miasta czyli Rady Dzielnicy.
Jeśli kilkakrotne próby posprzątania "własnymi rękami" nie przyniosły rezultatów to należy zatrudnić firmę lub osobę do wykonania tej pracy.
A "odbijając piłeczkę" do Rady to jak mieszkańcy nie posprzątają to będziemy żyć w brudzie? To ja bym nazwał kuriozalnym pomysłem.
Tłumaczenie oczywistych faktów nie daje żadnego rozwiązania. Może na jakimś terenie nie należącym do wspólnot ale do miasta możnaby "urządzić" parking (strzeżony lub nie)? a tłumaczenia ze Świętojańską jest lekko "przestarzałe" (więcej: .">http://forum-gdynia.mojeosiedle.pl/viewtopic.php?t=692.
Pozdrawiam.
należy zatrudnić firmę lub osobę do wykonania tej pracy.
Słuszna uwaga, ale spytam - kto ma za to zapłacić? Może, analogicznie do luźnego pomysłu z placami zabaw, wspólnoty utworzyłyby fundusz na sprzątanie osiedla?
Cytat:
Mój apel jest sprecyzowany: do Zarządów Wspólnot i Przedstawicieli Miasta czyli Rady Dzielnicy.
Rada Dzielnicy jest samorządem mieszkańców i w tym sensie jest przedstawicielstwem Miasta. Miasta, czyli obywateli Gdyni. Nie jesteśmy przedstawicielami Miasta rozumianego jako Urząd Miasta, jak zdaje się Pan uważać. W ramach posiadanego budżetu jesteśmy niezależni od władz Gdyni.
Cytat:
A "odbijając piłeczkę" do Rady to jak mieszkańcy nie posprzątają to będziemy żyć w brudzie? To ja bym nazwał kuriozalnym pomysłem.
Nigdzie nie napisałem, że jesłi mieszkańcy sobie nie posrzątają, to są sami winni temu, że żyją w brudzie. Takiego "pomysłu" nie przedstawiałem. Niestety, ktoś wyrzuca te śmieci w lesie, na plaży, zostawia buste butelki w klatkach schodowych, nie pilnuje psów. Proszę nie traktować tego co teraz napiszę jako jakiś personalny przytyk, ale naprawdę najlepiej zacząć od siebie.
Cytat:
a tłumaczenia ze Świętojańską jest lekko "przestarzałe"
Możliwe. Jest również od wielu lat prawdziwe.
Zapytam konkretnie - gdzie ten parking mógłby powstać? Np. zamiast boisk na przeciwko Dedala 10 i 8, może na przeciw Dedala 6 i 4. I tu niestety ponownie - nikt tego za nas nie załatwi. Musimy się porozumieć. Bo problem oczywiście istnieje i ma Pan rację. Nie możemy jednak zakazać wjazdu na osiedle nikomu.
Pozdrawiam
PS. Przytyk osobisty skomentuję z pewnym zawstydzeniem, że chce Pan sprowadzać rozmowę o poważnych sprawach na ten poziom.
Cytat:
Szanowny Panie "radny".
Nie zbywa mi na honorach, splendorach i tytulaturze. uznam po prostu, że cudzysłów oznacza Pana wątpliwości co do tego, że jestem radnym. Zapraszam do biura, gdzie można się o tym przekonać naocznie, lub najproście na stronę internetową UM gdzie można o tym przeczytać.
Wysłany: Wto Kwi 04, 2006 10:54 Temat postu: Moje wyjaśnienia
Szanowny Panie Arku79 (poprzednio napisałem "radny" bo takiego użył Pan nicka, a nie chciałem z małej litery pisać pana funkcji - przez szacunek, więc użyłem cydzysłowu, ale widocznie często Pana atakują, że się Pan tak automatycznie broni).
Co do funduszu to zupełnie się zgadzam. Niech Wspólnoty i Miasto Gdynia (bo chyba ma jakieś środki na naszą dzielnicę) zbiorą fundusze i ustalą priorytety: ulice, sprzątanie, place zabaw itp. Ja takiego zebrania nie potrafię zorganizować, nie jestem też w Zarządzie żadnej Wspólnoty więc piszę tu na forum i bardzo się cieszę, że Radny naszej dzielnicy to czyta i mam nadzieję, że Zarządy Wspólnot też o tym się dowiedzą i przeczytają.
Ja osobiście (może się mylę) traktuję Radę Dzielnicy jako "łącznik" pomiędzy mieszkańcami a władzami miasta. To przecież nasi Radni występują na zebraniach Rady Miasta i tam "walczą" o naszą dzielnicę - czy się mylę?
Z opisanej przez Pana sytuacji mieszkanek Babich Dołów wyciągnąłem chyba mylne wnioski ale skupiłem się na tym, że Rada sama bądź z pomocą mieszkańców chce wszystko posprzątać, a są przecież służby, które powinny wykonywać tego typu prace w mieście.
Co do parkingu to władze miasta mogą podjąć decyzję gdzie, ale czy one w ogóle wiedzą, że jest taki problem?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.