portal osiedli, dzielnic i miast

Gdynia Babie Doły - Forum

Pogaduchy z sąsiadami - bez wychodzenia z domu!
Primary Navigation


FAQFAQ    SzukajSzukaj    ProfilProfil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości    RejestrujRejestruj    ZalogujZaloguj   
www.MojeOsiedle.pl » Babie Doły - sprawy dzielnicowe » Forum » Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4
Napisz nowy temat Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat     

Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9    Następna     Odpowiedz do tematu    
Autor Wiadomość
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Śro Sty 06, 2010 20:56    Temat postu: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4


=====================================

poprzednie posty tematu dostępne pod linkiem:
Strzalka Ksiądz-to jest "gość" - cz. 3


=====================================



Trzech Króli Chrześcijańskie święto obchodzone 6 stycznia na cześć trzech wschodnich mędrców przybyłych do Betlejem aby oddać pokłony Jezusowi.

Trzej Królowie
Trzej królowie to mędrcy (nazywani także magami) ze wschodu wspomniani już w Starym Testamencie. Według Ewangeli Świętego Mateusza było to trzech mędrców przybyłych do Jerozolimy w poszukiwaniu króla, o którym powiedziała im przepowiednia.

Mt 2,1-12 Bilblia Tysiaclecia
1 Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy 2 i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon . 3 Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. 4 Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. 5 Ci mu odpowiedzieli: W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: 6 A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela. 7 Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. 8 A kierując ich do Betlejem, rzekł: Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon . 9 Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. 10 Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. 11 Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. 12 A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny

Zwyczaje
Rokrocznie w Święto Trzech Króli księża odwiedzają parafian chodząc z kolędą, po odwiedzinach, specjalnie do tego celu poświęconą kredą, pisze się na drzwiach litery K+M+B (od imion mędrców: Kacper, Melchior i Baltazar). W tym dniu odprawia się też specjalną mszę.
Ponieważ jest to, wg. Kodeksu Prawa Kanonicznego jedno ze świąt nakazanych katolicy zobligowani są do uczestniczenia we Mszy Świętej oraz do powstrzymania się od prac niekoniecznych.

Trzej Królowie - ciekawostki
Imiona: Kacper, Melchior i Baltazar zostały nadane prawdopodobnie dopiero w średniowieczu.
Co to jest Mirra?: Mirra to żywica drzewa Commiphora abyssinica używana do balsamowania. Mirra służyła także do wyrobu kadzideł i pachnideł.
Data Narodzin Chrystusa: Wiadomo prawie na pewno, że pierwszy rok naszej ery nie jest rokiem urodzin Jezusa (prawdopodobnie w średniowieczu popełniono błąd). Jednym z dowodów na to jest fakt, że Trzej Królowie szukając nowonarodzonego Mesjasza odwiedzili Heroda, który zmarł w 4 roku p.n.e. Jedna z prób ustalenia prawdziwej daty urodzin Jezusa opiera się na założeniu, że Gwiazda Betlejemska była to kometa Halley'a przelatująca w okolicach ziemi w 12 roku p.n.e. lub, co bardziej prawdopodobne, kometa opisywana przez chińskich astronomów ok. 5 roku p.n.e.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Sty 10, 2010 20:02    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Niedziela Chrztu Pańskiego
-----------------------------

Bardzo lapidarnie opisuje dziś św. Marek moment chrztu Jezusa w Jordanie: „W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili, gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.

Sprawowaniem tej Eucharystii, którą teraz przeżywamy rozpoczynamy świętowanie niedzieli chrztu Pańskiego. Kończy ona piękny czas okresu Narodzenia Pańskiego, kiedy to w cyklu roku liturgicznego uobecniamy tajemnice związane z narodzeniem Jezusa i Jego objawieniem się ludziom.
W niedzielę chrztu Pańskiego warto postawić sobie pytanie o sens tego święta. Czym w ogóle był chrzest Janowy? Czy Jezus musiał go przyjąć? A jeżeli tak to, po co? I w końcu jak się ma do tamtych wydarzeń późniejszy nakaz Jezusa skierowany do Apostołów: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego?
Właśnie. Na te pytanie trzeba sobie odpowiedzieć.
Po pierwsze. Czym był chrzest Janowy? Jan Chrzciciel to szczególny prorok. Cieszył się autorytetem i zapoczątkował przemianę duchową w ówczesnym narodzie żydowskim. Zmierzały więc do niego tłumy, aby nawrócić się i zmienić dotychczasowy, grzeszny tryb życia. Dokonywało się to poprzez tak zwany chrzest Janowy, czyli wejście do rzeki, głośne wyznanie swojej grzeszności i polanie głowy wodą. Był to zewnętrzny znak pokuty, czyli wewnętrznego pragnienia, by stać się na nowo czystym i pojednanym z Bogiem.
Po drugie. Czy Jezus musiał przyjąć chrzest Janowy? Oczywiście, że nie. Chrystus, nie miał grzechu, więc nie musiał wchodzić do rzeki Jordan i przyjmować z rąk Jana Chrzciciela chrztu. Jego postępowanie miało zupełnie inny sens teologiczny. Jezus – prawdziwy Bóg i zarazem prawdziwy człowiek, poprzez wejście do wody uświęcił tę wodę, pogrzebał stary ród Adama i wziął na siebie, na razie symbolicznie, grzechy wszystkich ludzi.
I po trzecie. Wtedy również, jak powie dzisiejsza prefacja mszalna, objawił nam tajemnicę chrztu nowego. Chrztu, który stanie się mandatem dla Apostołów. Będzie to inny chrzest, nowy. Ten nowy chrzest, który każdy z nas przyjął, wypływa z tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstanie Chrystusa. Jest on zanurzeniem w Trójcę Świętą, która z kolei zaprasza nas do wspólnoty z sobą, oczyszcza z grzechu pierworodnego, obdarza miłością i czyni prawdziwymi dziećmi Bożymi. W momencie chrztu świętego, wprowadzającego nas do wielkiej wspólnoty Kościoła słyszymy skierowane do każdego z nas zapewnienie samego Boga: Tyś jest mój Syn, w Tobie mam upodobanie, Ciebie konkretnego człowieka kocham.

Nie można zapomnieć o podstawowym wymiarze dzisiejszego święta. Nie jest ono bowiem bezpośrednio pamiątką naszego chrztu, choć pewnie pośrednio tak jest. Ale jest ono przede wszystkim dopełnieniem tajemnicy objawienia Pańskiego.
W dniu Bożego Narodzenia Jezus Chrystus objawił się narodowi wybranemu, Izraelowi, którego symbolizowali pasterze.
W dniu Objawienia Pańskiego, lub jak kto woli w Trzech Króli, Jezus objawił się całemu światu, co zostało wyrażone w mędrcach przybyłych złożyć Mu pokłon.
W święto zaś chrztu Pańskiego dokonała się pierwsza epifania trynitarna, czyli Bóg objawił się człowiekowi jako Trójca Święta, jako Miłość, która wzajemnie się uzupełnia i ubogaca.
Nad Jordanem rozstąpiły się niebiosa, zabrzmiał głos Ojca, ukazał się niby gołębica Duch Święty i wszyscy ludzie usłyszeli zapewnienie Ojca skierowane do Jezusa: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie, Tyś jest Słowo, które z miłości do każdego człowieka stało się Ciałem i Ty jesteś – jak powiedział dziś prorok Izajasz – Sługą, którego podtrzymuję, wybranym moim, w którym mam upodobanie. Na Ciebie zstąpił mój Duch, który zostanie dany wszystkim narodom i Ty objawisz im moje prawo oraz pokój. Ciebie bowiem ustanowiłem przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, bo Ty jesteś moim umiłowanym Synem, którego wszyscy słuchają.
Chrzest Jezusa w Jordanie był zatem okazją do objawienia Jego bóstwa i wskazania ludziom, że On jest Mesjaszem i prawdziwie ma misję Zbawiciela.
Dlatego człowiecze Boży, chrześcijaninie, bracie i siostro wsłuchaj się w słowa liturgii, wsłuchaj się w słowa Pisma Świętego, które dziś głosi: „Oddajcie Panu, synowie Boży, oddajcie Panu chwałę i sławcie Jego potęgę, oddajcie Panu chwałę Jego imienia i na świętym dziedzińcu uwielbiajcie Pana”.
A jak mamy drodzy, uwielbiać Pana. Przede wszystkim poprzez uczestnictwo w uczcie miłości, jaką jest Eucharystia. Poprzez wspominanie i odnawianie w sobie sakramentu chrztu świętego, kiedy to po raz pierwszy zstąpił na nas Duch Święty i pozwolił nam stać się, przyjaciółmi Boga, Jego umiłowanymi Synami, współobywatelami świętych i dziedzicami nieba.
Niech każda Eucharystia, która na te prawdy nas otwiera i pozwala je na nowo doświadczać staje się dla nas siłą, abyśmy – tak, jak to podkreśliła dzisiejsza kolekta mszalna – odrodzeni przez Ducha Świętego zawsze żyli w miłości Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Sty 17, 2010 9:47    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Dzisiejszy list czytany w kościołach ...

Cytat:
BEZCENNE DOBRO JĘZYKA OJCZYSTEGO
List Pasterski Episkopatu Polski

Umiłowani w Chrystusie Panu! Siostry i Bracia!

Ewangelia dzisiejszej niedzieli przeniosła nas na wesele do Kany Galilejskiej. Obecny tam Chrystus ukazał swoją boską moc, zamieniając wodę w wino, aby w życiu nowożeńców nie zabrakło miłości i szczęścia. Przez ten pierwszy cud „objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2,11).
Przed wiekami zaprosiliśmy na naszą ziemię Chrystusa, a wraz z Nim Jego Matkę. Nasza Ojczyzna stała się weselną Kaną, w której dokonuje się cud przemiany ludzkich serc za sprawą Ewangelii, głoszonej w języku polskim. Wiara chrześcijańska, wyrażana w ojczystej mowie, zakorzenia się w naszej kulturze, przemienia ją i kształtuje już od ponad tysiąca lat.

1. Język nośnikiem ojczystej kultury

Język ojczysty to bezcenne dobro każdego narodu. Wyraża się w nim jego zbiorowa pamięć, tradycja, historia i kultura. Język jednoczy naród, pozwala budować jego moralną siłę i trwać mimo zmiennych kolei losu. Jako synteza wartości narodowych stanowi podstawę tożsamości narodu.
Język polski, ukształtowany przez wieki naszych dziejów, należy do narodowej skarbnicy kultury. Broniliśmy go, gdy był zagrożony. Po utracie niepodległości zaborcy eliminowali język polski ze szkół i urzędów. Chcieli w ten sposób zapanować nad społeczeństwem polskim nie tylko politycznie, ale także kulturowo.
Decydującą rolę odegrał wówczas Kościół, który ponad granicami zaborów jednoczył Polaków przez tę samą wiarę, kulturę religijną i język. Dziedzictwo polskich poetów i pisarzy wieków średnich, renesansu i baroku, zostało zachowane dzięki odwadze duchownych i świeckich, którzy w liturgii i w codziennym życiu domowym posługiwali się polską mową, kultywując pamięć o wspaniałej przeszłości naszej kultury narodowej.
Choć Polska – na skutek wojen, grabieży i zaborów – straciła ogromną część tworzonych przez wieki dóbr kultury, to jednak Polacy obronili swoją tożsamość, a stało się to w znacznej mierze dzięki językowi. Znajdował on najpełniejszy wyraz w twórczości literackiej w kraju i na emigracji. Wielkie dzieła sztuki rodziły się pomimo klęski, która nie zdołała złamać ducha narodu umacnianego wiarą i modlitwą w ojczystym języku. Ojczyzna bowiem – jak pisała Maria Konopnicka – „to ta ziemia droga, gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga, gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła w polskiej mnie mowie pacierza uczyła”.
Wybitna twórczość polskich romantyków, pozytywistów i twórców Młodej Polski stała się skuteczną bronią w walce o duchową suwerenność Polaków. Jak bowiem napisał Norwid, „nie miecz, nie tarcza – bronią języka, lecz – arcydzieła”. Literatura przypominała dzieje Polski, uczyła miłości Ojczyzny i zachęcała do pracy. Dzieła literackie polskich autorów znalazły uznanie w świecie, czego dowodem były liczne tłumaczenia na inne języki i przyznawane nagrody. Dzięki nim świat dowiadywał się o Polsce, mimo że nie było jej na mapach Europy.
Przemoc zaborców okazała się bezsilna wobec naszej kultury. W jej zwycięstwie, dzięki Bożej Opatrzności i pracy wielu pokoleń, wypełniły się w pewnym sensie słowa proroka Izajasza z dzisiejszego pierwszego czytania: Nie będą więcej mówić o tobie „Porzucona”, o krainie twej już nie powiedzą „Spustoszona” (Iz 62,4). Nasz naród – jak mówił w UNESCO Jan Paweł II – przetrwał najstraszniejsze doświadczenia dziejów; wielokrotnie skazywany na śmierć pozostał przy życiu i pozostał sobą pośród rozbiorów i okupacji w oparciu o własną kulturę, która okazała się silniejszą potęgą od tych, które chciały ją zniszczyć.

2. Zagrożenia dla języka i kultury narodowej

Wraz z rozwojem kultury masowej nasiliły się w ostatnich latach zjawiska degradacji kultury i języka polskiego. W środkach masowego przekazu – w telewizji i w radiu, w filmach, piosenkach, gazetach i na forach internetowych – widać wyraźnie upadek języka i obyczaju. Zjawiska te budzą uzasadniony niepokój.
Współczesny świat, o którym mówi się, że jest „globalną wioską”, zbyt łatwo pozwala się zdominować przez negatywny model kultury masowej, narzucany w radiu i telewizji. Postępująca komputeryzacja społeczeństwa oraz rozwój elektronicznych środków komunikacji często prowadzą do zubożenia języka. Zjawisko to obejmuje wszystkie grupy społeczne. Zubożenie języka obserwujemy u dzieci i młodzieży, u dorosłych i starszych, u polityków i ludzi kultury. Spotykamy się z nim na ulicy i w tramwaju, w szkole i w pracy, w gazetach i książkach, w teatrze i w programach rozrywkowych.
Szczególnie niepokojącym zjawiskiem jest wulgaryzacja języka i lekceważenie kultury narodowej. Jesteśmy świadkami wprowadzania do przestrzeni publicznej zwrotów prymitywnych i obraźliwych, niegodnych chrześcijanina i Polaka. Tradycję narodową przedstawia się w sposób karykaturalny, zaś o bohaterach mówi się z pogardą. Bolesną i niebezpieczną tego konsekwencją jest niepokojący brak szacunku dla dziejów i dokonań własnego narodu.
Profesorowie i wykładowcy wyższych uczelni podkreślają, że w wyniku obniżania wymagań edukacyjnych w zakresie języka polskiego i historii narodowej, zanika znajomość przeszłości oraz umiejętność poprawnego mówienia i pisania w ojczystym języku. Socjologowie zwracają natomiast uwagę, że istnieje wprost proporcjonalna zależność między agresją słowną i wulgaryzacją języka a przemocą fizyczną i wulgarnością zachowań.

3. Obronić język i kulturę polską

Zwracając uwagę na niebezpieczeństwa, dostrzegamy także zjawiska pozytywne. Są pośród nas ludzie i grupy społeczne, którym leży na sercu dobro ojczystej kultury wyrażanej w języku. Dziękujemy tym polskim twórcom, pisarzom, poetom, dramaturgom, reżyserom i aktorom, którzy żyjąc dzięki słowu, równocześnie dbają, by ich zamysł i myśl zostały oddane w piękny, zachwycający sposób, budujący przestrzeń wzajemnego ubogacenia i dobra. Dziękujemy kapłanom, którzy przekazując Słowo Boże troszczą się także o językowe piękno przekazu.
Z wdzięcznością myślimy o polonistach, nauczycielach akademickich i szkolnych, którzy starają się przekazać nie częściową jedynie, lecz pełną znajomość języka polskiego oraz obudzić zainteresowanie lekturą arcydzieł literatury polskiej. Pamiętamy również o bibliotekarzach, którzy wiele wysiłku wkładają w promowanie polskiej literatury i jej twórców przez organizowanie wystaw, konkursów, lekcji bibliotecznych, spotkań autorskich czy dyskusyjnych klubów czytelników.
Godne podkreślenia są takie inicjatywy krajowe, jak chociażby coroczny plebiscyt na „Mistrza Mowy Polskiej” – osobę, która w życiu publicznym posługuje się wzorową polszczyzną. Na uwagę zasługuje „Dyktando Ogólnopolskie,” które już od dziesięciu lat gromadzi entuzjastów języka polskiego. Wiele dobrego w rozwój psychiczny, intelektualny i moralny najmłodszego pokolenia Polaków wnosi też kampania społeczna „Cała Polska czyta dzieciom”.
Z serdecznym podziękowaniem zwracamy się do tych rodzin, które pomimo trudności troszczą się o wychowanie dzieci w naszej bogatej kulturze chrześcijańskiej i dbają o piękno języka polskiego. Zachęcamy wszystkie rodziny, by były szkołą posługiwania się językiem szacunku, prawdy, dobra i miłości.
Jednocześnie kierujemy apel do wszystkich Polaków, w kraju i za granicą, aby zaangażowali się w inicjatywy zmierzające do obrony kultury i piękna polszczyzny. Jego motywacją powinno być poczucie godności osobistej, szacunek dla samego siebie, dla naszych bliźnich, dla kraju ojczystego i jego kultury, która ujmuje i budzi uznanie poznających ją cudzoziemców.
„Wyrazem naszego szacunku do człowieka – mówił kiedyś Sługa Boży Kard. Stefan Wyszyński – jest posługiwanie się mową ojczystą, przemawianie językiem czystym, pięknym, takim, który jak czerpak umie z myśli ludzkiej wziąć całą treść, by zamknąć ją w słowie. A co nie da się zamknąć w słowie, będzie się obficie przelewało, tworząc więź słów z myślą i duchem, ducha z miłością. Dopiero wtedy będzie to poezja, będzie to kultura, będzie to słowo pożywne jak pokarm. Takie właśnie słowo potrzebne jest współcześnie.”
Niech więc mówienie na co dzień pięknym językiem polskim stanie się troską nas wszystkich, a szczególnie osób publicznych na każdym poziomie i stanowisku. Od gminnego samorządu do ministerstwa, a szczególnie w radiu i w telewizji; także w domu i na ulicy.
Wzorem niech będzie dla nas Czcigodny Sługa Boży Jan Paweł II, niezrównany Mistrz polskiej mowy, który pięknym językiem mówił do nas przez całe lata jako Piotr naszych czasów, przypominając o wzajemnej miłości i pojednaniu, o wierności Bogu i człowiekowi.
Wszystkim, którzy podejmują szlachetny wysiłek moralnego odrodzenia naszej Ojczyzny i tworzenia, w duchu Ewangelii, kultury życia codziennego, godnej człowieka, Polaka i chrześcijanina, udzielamy Bożego błogosławieństwa.


Podpisali: Pasterze Kościoła Katolickiego w Polsce
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Sty 24, 2010 10:04    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Sty 24, 2010 22:12    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4



Powiększenie to : Ctrl i + .
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Wto Lut 02, 2010 8:55    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Ofiarowanie Pańskie - Matki Bożej Gromnicznej
----------------------------------------------------------

Czterdziestego dnia po Bożym Narodzeniu Kościół obchodzi święto Ofiarowania Pańskiego, zwane dawniej świętem Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny, a w tradycji polskiej świętem Matki Bożej Gromnicznej. Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni jerozolimskiej było ważnym wydarzeniem w życiu Świętej Rodziny. Św. Łukasz tak je opisuje: "Gdy zaś nadszedł dzień poddania ich, zgodnie z Prawem Mojżeszowym, oczyszczeniu, zanieśli Go do Jerozolimy, aby był ofiarowany Panu, według tego, co jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu. Mieli również złożyć ofiarę zgodnie z tym, co jest powiedziane w Prawie Pańskim: parę synogarlic lub dwa gołąbki" (Łk 2,22). Według Prawa Mojżeszowego każda kobieta przez czterdzieści dni po urodzeniu chłopca, a przez osiemdziesiąt dni po urodzeniu dziewczynki pozostawała nieczysta. Nie wolno jej było dotykać niczego świętego ani wchodzić do świątyni. Po upływie tego czasu matka musiała przynieść do świątyni jednorocznego baranka. "Jeśli zaś ona jest zbyt uboga, aby przynieść baranka, to przyniesie dwie synogarlice albo dwa młode gołębie, jednego na ofiarę całopalną i jednego na ofiarę przebłagalną za nią i będzie oczyszczona" (Kpł 12).

Pamiątkę tego dnia, w którym w jerozolimskiej świątyni starzec Symeon wziął na ręce sześciotygodniowe Dzieciątko, uniósł Je wysoko z najwyższą czcią, poznając w Nim Zbawiciela świata, Kościół obchodził już w IV w. Od połowy V w. ustalono datę 2 lutego jako święto Prezentacji Dzieciątka Jezus. W VII w. pojawia się nazwa Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny. W tradycji polskiej, dzień ten nazywa się świętem Matki Bożej Gromnicznej. W ten sposób uwypukla się fakt przyniesienia przez Maryję małego Jezusa do świątyni. W czasie Ofiarowania starzec Symeon wziął na ręce swoje Pana Jezusa i wypowiedział prorocze słowa: "Światłość na oświecenie pogan i na chwałę Izraela" (Łk 2,32). Według podania procesja z zapalonymi świecami była znana w Rzymie już w V w. Od X w. upowszechnił się obrzęd poświęcania świec, których płomień symbolizuje Jezusa - Światłość świata, Chrystusa, który uciszał burze, był, jest i na zawsze pozostanie Panem wszystkich praw natury.

W Polsce święto Ofiarowania Pana Jezusa nabrało charakteru wybitnie maryjnego. Polacy widzą w Maryi tę, która sprowadziła na ziemię niebiańskie Światło i która nas tym Światłem broni i osłania od wszelkiego zła. Dlatego często brano do ręki gromnice, zwłaszcza w niebezpieczeństwach wielkich klęsk i grożącej śmierci. Poświęcone 2 lutego świece, jakby widomy znak Bożej jasności, zapalano w trudnych chwilach, kiedy tylko interwencja Opatrzności mogła pomóc. Podczas burzy stawiano te świece w oknach, stąd nazwa - gromnice. Gromnicami zażegnywano klęski gradowe, ich dymem kreślono znaki krzyża na drzwiach, piecu, oknach i belkach stropowych jako zapory przeciw nieczystym siłom i nieszczęściom. W każdym domu była przynajmniej jedna gromnica. Zapalano ją przy konającym, aby Maryja - tak która niosła do świątyni Jezusa - Światłość Prawdziwą, prowadziła dusze umierających wprost do wiekuistej światłości.

Z uroczystością Matki Bożej Gromnicznej kończy się w Polsce okres śpiewania kolęd, trzymania żłóbków i choinek - kończy się "przedłużony" okres Bożego Narodzenia. Liturgicznie okres ten kończy się wcześniej - świętem Chrztu Pana Jezusa. Jednak polski zwyczaj ma swoje uzasadnienie nie tylko w dawnej tradycji, ale przede wszystkim w tym, że w Matkę Bożą Gromniczną Pan Jezus jeszcze jako Dziecię jest ofiarowany w świątyni. Z uroczystością Matki Bożej Gromnicznej kończy się również w Polsce okres kolędy - wizyty duszpasterskiej po domach.

Od 1997 r. Kościół powszechny obchodzi 2 lutego, ustanowiony przez Jana Pawła II, Dzień Życia Konsekrowanego, poświęcony modlitwie za osoby, które oddały swoje życie na służbę Bogu i ludziom w niezliczonych zakonach, zgromadzeniach i instytutach świeckich. Pamiętajmy o nich w podczas modlitwy na Eucharystii.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Lut 07, 2010 7:42    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Piąta niedziela zwykła - 7 lutego 2010.

Cytat:
Dzisiejsze czytania: Iz 6,1-2a.3-8; Ps 138,1-5.7-8; 1 Kor 15,1-11; Mt 4,19; Łk 5,1-11

Rozważania i homilie: Oremus · ks. M. Pohl · ks. E. Staniek · O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD



(Iz 6,1-2a.)
W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem. I powiedziałem: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów! Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech. I usłyszałem głos Pana mówiącego: Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł? Odpowiedziałem: Oto ja, poślij mnie!

(Ps 138,1-5.)
REFREN: Wobec aniołów psalm zaśpiewam Panu

Będę Cię sławił, Panie, z całego serca,
bo usłyszałeś słowa ust moich.
Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów,
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

I będę sławił Twe imię za łaskę i wierność,
bo ponad wszystko wywyższyłeś Twe imię i obietnicę.
Wysłuchałeś mnie kiedy, Cię wzywałem,
pomnożyłeś pomoc mojej duszy.

Wszyscy królowie ziemi będą dziękować Tobie, Panie,
gdy usłyszą słowa ust Twoich,
i będą opiewać drogi Pana:
„Zaprawdę, chwała Pana jest wielka”.

Wybawia mnie Twoja prawica.
Pan za mnie wszystko dokona.
Panie, Twa łaska trwa na wieki;
nie porzucaj dzieła rąk Twoich.

(1 Kor 15,1-11)
Przypominam, bracia, Ewangelię, którą wam głosiłem, którąście przyjęli i w której też trwacie. Przez nią również będziecie zbawieni, jeżeli ją zachowacie tak, jak wam rozkazałem... Chyba żebyście uwierzyli na próżno. Przekazałem wam na początku to, co przejąłem; że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi. Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna; przeciwnie, pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną. Tak więc czy to ja, czy inni, tak nauczamy i tak wyście uwierzyli.

(Mt 4,19)
Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi.

(Łk 5,1-11)
Zdarzyło się raz, gdy tłum cisnął się do Niego, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret - zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów! A Szymon odpowiedział: Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci. Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny. I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.





Słynne wezwanie: „Wypłyń na głębię!”, Jezus kieruje do Piotra po nieudanym nocnym połowie ryb, gdy mogło się zdawać, że cały wysiłek rybaków poszedł na marne. Tymczasem połów okazuje się znacznie obfitszy, niż mogli się spodziewali. Po zmartwychwstaniu to właśnie Piotrowi ukaże Jezus potęgę Bożej chwały i ponownie wezwie go do obfitego połowu. A Piotr, który rozpozna ogrom własnego grzechu, będzie gotowy, by wypłynąć na głębię przebaczenia i miłości.

ks. Jan Konarski, „Oremus” luty 2004, s. 38



„Zarzućcie sieci...”
Jest to niezwykle malownicza Ewangelia, zawierająca zarazem bardzo uniwersalne treści, które jak sądzę, potrafimy rozpoznać także we własnym życiu i postawach.

Żeby odkryć to podobieństwo i wyciągnąć wnioski, trzeba wczuć się w sytuację Szymona. Był on znakomitym rybakiem, prawdziwym fachowcem, wykonującym swój zawód z gorliwością i poświęceniem. Na pewno zaimponowało mu, że Jezus wybrał właśnie jego łódź jako swoją mównicę. Pomimo zmęczenia całonocnym, a do tego nieudanym połowem, był gotów poświęcić swój czas dla Jezusa. Niewątpliwie słowa Mistrza musiały zrobić na nim duże wrażenie, skoro po skończonym kazaniu, na prośbę Jezusa, zdecydował się wypłynąć na połów jeszcze raz.

Na pewno nie wierzył w powodzenie. Doskonale znał te wody i jeśli przez całą noc nie złowił niczego, to musiał być pewien, że w tych stronach nie ma w tej chwili ani jednej ryby. Kto wie, może nawet musiał pohamować złość? Spróbujcie nad ranem zmęczonemu, zziębniętemu, głodnemu i rozeźlonemu brakiem ryb wędkarzowi zaproponować, by jeszcze raz zarzucił wędkę! Więc jeśli Szymon wypłynął zarzucić sieci, to chyba bardziej po to, aby udowodnić Jezusowi, że chociaż mówi piękne kazania, to jednak na łowieniu ryb się nie zna.

Jak wielkie musiało być jego osłupienie, gdy sieć napełniła się pięknymi rybami! Niemożliwe! A jednak: sieć jest pełna, omal nie zaczyna pękać, trzeba się spieszyć i prosić o pomoc! Szymon był pewien, że to nie był żaden zbieg okoliczności ani rybackie szczęście. Takie rzeczy się normalnie nie zdarzają! To musiał być Jezus!

Kto wie, jakie myśli przemknęły jeszcze przez głowę Szymonowi. Faktem jest, że coś się w nim zmieniło. Uświadomił sobie, że oto tuż obok niego, przy jego udziale, zadziałał sam Bóg. Najpierw przez swoje słowo, wypowiedziane przez Jezusa, potem przez myśli Szymona, wreszcie przez polecenie Jezusa i niespodziewany połów. Wszystko to musiało tworzyć jakiś logiczny i jasny dla Szymona ciąg myśli i zdarzeń. Tak przekonujący i pewny, że musiał zaowocować skruchą i nawróceniem.

Często w naszym życiu zdarza się, że jesteśmy bezpośrednimi uczestnikami takiego cudu, czy raczej znaku. Dla wszystkich innych jest to tylko co najwyżej zbieg okoliczności, szczęśliwy traf. Ale w kontekście naszych myśli, przeczuć, ulotnych wrażeń, wydarzenia nabierają głębszego sensu, stają się dla nas czytelną wskazówką nie pozostawiającą żadnych wątpliwości odnośnie działania Bożego. Często ogarnia nas wtedy niepokój, że Bóg wie o nas wszystko, lęk, jak przed Nim wypadniemy, co z nami będzie, skoro jesteśmy całkowicie w Jego ręku.

To samo musiał odczuć Szymon: przestraszył się i z pokorą i lękiem wyznał swoją grzeszność. Wymagało to na pewno wielkiej odwagi, by publicznie upaść przed Jezusem na kolana i prosić o przebaczenie. Jezus to wyznanie przyjął. Uspokoił Szymona. Boga nie trzeba się lękać. On i tak wie wszystko, ale jeśli człowiek zaufa Mu i powierzy siebie, wtedy wszelka wina zostanie przebaczona i zmazana.

Właśnie taka jest miłość Boga: nie chce człowieka upokarzać ani starszyć, lecz chce przemienić i dać szansę nowego życia. Póki człowiek liczy tylko na siebie i próbuje sam – wszystko na nic, lecz jeśli pozwoli działać Bogu, wtedy efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania. Obyśmy także i my mogli się o tym przekonać.

Ks. Mariusz Pohl



Oczyścić wargi
Prorok Izajasz głęboko przeżył moment swego powołania. W świątyni stanął przed majestatem świętego Boga. Oczami serca zobaczył chwałę, jaką oddawały Mu istoty duchowe. Ze zdumieniem obserwował, jak jedna z nich ujęła w kleszcze rozżarzony węgiel i dotknęła nim jego warg mówiąc: „Twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech”.

Oto symboliczne przygotowanie człowieka do podjęcia trudnej misji ratowania narodu z jego upadku moralno-religijnego. Izajasz wiedział, że jest „mężem o nieczystych wargach i mieszka wśród ludu o nieczystych wargach”. Rozumiał potrzebę chwili. Izraelitom potrzebny był człowiek, który przemówi czystymi wargami, człowiek prawdy.

Pan Bóg oczyszcza wargi i serce Izajasza. Czyni go swoim prorokiem. Odtąd Izajasz będzie mógł spokojnie rozmawiać z Bogiem i ludźmi. Towarzysząca mu świadomość grzechu, w spotkaniu ze świętym Bogiem, wydawała nań wyrok śmierci. Stąd jego okrzyk przerażenia: „Biada mi! Jestem zgubiony!”. Dopiero po oczyszczeniu mógł spokojnie stać przed Bogiem.

Oczyszczenie warg jest koniecznym warunkiem dobrej modlitwy. Tak niewielu ludzi to rozumie, dlatego niewielu się prawdziwie modli. Wargi nieczyste mogą jedynie szeptać słowa błagania o miłosierdzie: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu”. Żadna inna modlitwa przez nie nie przejdzie.

Oczyszczenie warg jest również koniecznym warunkiem twórczej rozmowy z ludźmi. Słowo jest narzędziem ubogacania lub niszczenia ludzkiego serca. Jeśli przekazuję słowo prawdy, sprawiedliwości, życzliwej miłości, serce słuchacza rośnie, rozwija się. Jeśli przekazuję słowo kłamstwa, zatrute jadem zazdrości lub nienawiści, serce mego słuchacza zostanie zranione, a nawet zamordowane.

Żyjemy w świecie, który nie szanuje słowa, żyjemy pośród ludzi o nieczystych wargach. Ta nieczystość ma dwa wymiary. Jeden to brak kultury słowa. Wulgarny język słychać prawie wszędzie. Wielu posługuje się nim, nawet nie wiedząc o tym, niektórzy czynią to w formie popisywania się obrzydliwością swego słownika, radując się, gdy to robi wrażenie na słuchaczach. Swoistego rodzaju ekshibicjonizm, zboczenie polegające na odsłanianiu swego zniszczonego wnętrza przed innymi. Troska o oczyszczenie warg przez dotknięcie ich płomieniem kultury winna być dziełem całej zdrowej części społeczeństwa, która odczuwa zagrożenie ze strony wysokiej fali prymitywnej formy zła, przekleństw i wulgaryzmów, zalewającej nasz naród.

Drugi wymiar nieczystości naszych warg jest głębszy i może być pięknie zapakowany w kulturalne słowa. To wszystkie formy zniekształcania prawdy, ucieczki od prawdy. To jednostronne akcentowanie pewnych elementów życia z pominięciem innych. Serce bije rytmem szczęścia jedynie w atmosferze prawdy. Gdy jej zabraknie, rozpoczyna się jego dramat.

Tak trudno dziś znaleźć człowieka, któremu można zaufać. Tak łatwo przeżyć zawód, a nawet zdradę. Słowo ludzi wypowiedziane nawet uroczyście, pod przysięgą zostaje odrzucone jak papierek po cukierku, gdy tylko smak cukierka rozpłynie się w ustach. Małżonkowie przysięgają i łamią przysięgi. Kapłani, siostry zakonne ślubują i łamią śluby. Ludzie o nieczystych wargach. A ilu ich jest na stanowiskach państwowych. Ile obietnic, programów, które okazują się złudą?

O ile możemy się sami uporać z plagą niekulturalnego słowa, o tyle nie potrafimy oczyścić serc zdradzających prawdę. Wypada upaść na kolana i błagać Boga, by sam zechciał przysłać swego serafina z żarzącym węglem i oczyścił nasze serca jeszcze tu na ziemi, by nie musiał czynić tego, wrzucając je w żar ognia wiecznego.

Ks. Edward Staniek



„Na Twoje słowo”
Św. Łukasz szczegółowo opisuje wydarzenie, jakie poprzedziło powołanie Szymona na Apostoła. Piotr z towarzyszami spędził noc w łodzi na jeziorze. Rankiem dobił do brzegu, ale ich łodzie tym razem były puste. Do tej pustej łodzi wszedł Jezus i poprosił, zmęczonego bezowocną pracą Szymona, o jej wypożyczenie. Chciał z niej wygłosić kazanie do zebranego na brzegu tłumu. Być może, że chciał w ten sposób zatrzymać Piotra. Ten bowiem po takiej nocy bezowocnej pracy nie miał chyba większej ochoty na słuchanie kazań. Nic też nie świadczy o tym, by jakieś słowo Jezusa szczególnie głęboko zapadło w jego serce.

Po kazaniu Chrystus każe Piotrowi wypłynąć na głębię i zarzucić sieci. Szymon, dobry rybak, wie, że skoro połów nie udał się w nocy, to tym bardziej nie uda się w ciągu dnia. Gotów jest jednak spełnić życzenie Jezusa. Stwierdza jasno: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”. Odpowiedź Jezusa była natychmiastowa. „Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać”. Musieli korzystać z pomocy współtowarzyszy w drugiej łodzi. Szymon widząc łodzie wypełnione rybami, przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym”.

Trzeba dokładnie odtworzyć to ewangeliczne wydarzenie, bo w nim jest ukazana droga dochodzenia do zawierzenia Bogu. Człowiek wpierw musi uwierzyć w siebie, poznać swoje możliwości i wiedzieć, na co go stać. Z kolei, po okresie radości z własnych sukcesów, musi przeżyć gorycz rozczarowania. Musi zwątpić w siebie odkrywając, jak jego możliwości są ograniczone. Piotr dobrze opanował sztukę połowów, ale noc bezowocnej pracy pomogła mu odkryć, jak niewiele może. Bezowocna praca jest zawsze godziną zwątpienia w siebie.

Dopiero wówczas, gdy człowiek ma za sobą te dwa etapy, pierwszy — wiary w siebie, drugi — zwątpienie w siebie, może wejść w etap trzeci — świadomego zawierzenia Bogu. Piotr na słowo Mistrza zarzuca sieci. Łowi mnóstwo ryb, lecz wie, że tym razem nie o ryby chodzi, lecz o jego wiarę. Stanął na drodze zawierzenia Bogu i odtąd uczyni wszystko, by z tej drogi nie zejść. Przeżyje momenty potknięć, ale z drogi zawierzenia nie zejdzie. Słowo Jezusa będzie dla niego rozstrzygające, nawet gdy Mistrz zapowie Jego trzykrotne zaparcie.

Ludzie najczęściej utożsamiają zawierzenie Bogu z wiarą w siebie. Sądzą, że wiara to jest środek dopingowy, a ten, kto go zażyje, staje się nie do pokonania. Tymczasem człowiek wierzący wie, na co go stać i doskonale zna granice swoich możliwości, ale równocześnie z doświadczenia zna potęgę wszechmocy Boga, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. To nie on dokonuje rzeczy zdumiewających, lecz Bóg. Piotr dobrze wiedział, że to nie on zagarnął mnóstwo ryb, mimo że we własnych rękach trzymał sieci. On wiedział, że jest to dzieło Jezusa.

Wiara jedynie umożliwia człowiekowi uczestniczenie w dziełach Boga. Człowiek dalej zostaje słaby, ale mimo to może z Bogiem współpracować. Wszystko zaś sprowadza się do posłuszeństwa Bogu. „Na Twoje słowo zapuszczę sieci”.

Utożsamienie zawierzenia Bogu z wiarą w siebie pociąga za sobą fatalne skutki, które ujawniają się szczególnie ostro w momencie zwątpienia w siebie. Jest ono bowiem odbierane jako zwątpienie w Boga. Bywa, że wątpiący nie dostrzegając sensownego życia sięga po samobójstwo. Tymczasem zwątpienie w siebie stanowi wezwanie do zawierzenia Bogu. Wtedy właśnie człowiek dotyka stopą drogi wiary religijnej i albo na nią wejdzie, albo wycofa się w świat swojej bezradności. Jeśli chcemy uczestniczyć w cudownych połowach, muszą być dni, w których nasze sieci będą puste. Ciągle jednak Bogu nie chodzi o pełne sieci, lecz o odkrycie potęgi wiary.

Miała dwadzieścia siedem lat, gdy mąż zostawił ją z dwójką dzieci. Po roku pojawił się bardzo atrakcyjny człowiek i zaproponował małżeństwo. Życie w samotności wydawało jej się koszmarem. Musiała dokonać wyboru. Serce mówi „szukaj przyjaciela”, a Bóg mówi „nie cudzołóż”. Na Jego słowo odrzuciła propozycję powtórnego małżeństwa. Wkrótce spotkała wspaniałą rodzinę. Ułożyli życie razem, pomogli jej wychować dzieci, stworzyli wspólnotę tak szczęśliwą, o jakiej się jej nie śniło. W dyskusji nad rozwodami odpowiedziała krótko: „Trzeba zawierzyć słowu Boga, a wtedy można oglądać cuda. Ja tego doświadczyłam”.

Ks. Edward Staniek



O Panie, prawdziwie jesteś wzniosły; a jednak patrzysz łaskawie na pokornego, pyszałka zaś dostrzegasz z daleka (Ps 138, 6)
Liturgia słowa ukazuje dzisiaj powołanie trzech ludzi: Izajasza, Piotra i Pawła. Powołanie Boże każdego z nich poprzedziło jakieś objawienie: Bóg, zanim powierzy człowiekowi szczególną misję, objawia się mu i daje się poznać. Wspaniałego objawienia dostąpił Izajasz: „Ujrzałem Pana, siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie” (Iz 6, 1), wokół Niego Serafini upadli na twarz w adoracji, śpiewając: „Święty, Święty, Święty jest Pan zastępów” (tamże 3). Wobec tak wielkiego majestatu i świętości Izajasz drży: czuje się bardziej niż kiedykolwiek nieczysty, niegodny, by stać w obecności Boga. Lecz kiedy słyszy głos Pana mówiącego do niego: „Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?”, nie waha się ani chwili i odpowiada: „Oto ja, poślij mnie!” . Nikt nie może samowolnie podjąć się misji współpracy z Bogiem; lecz jeśli Bóg go wzywa, to niegodność człowieka nie może być powodem do cofnięcia się.

Całkiem inne są okoliczności ostatecznego powołania Piotra na „rybaka ludzi”. Zdarzenie nie zachodzi w świątyni jak w wypadku Izajasza, lecz nad jeziorem, w okolicznościach bardzo prostych i ludzkich, jak przystoi Bogu, który stał się człowiekiem i przyszedł dzielić życie z ludźmi. Kiedy Jezus wygłosił kazanie z lodzi Piotra, nakazuje mu zapuścić sieci. „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci” (Łk 5, 5). Jego uległość i ufność zostały nagrodzone. Zagarnęli takie mnóstwo ryb, że sieci się rwały, i napełnili nimi dwie łodzie, „tak, że się prawie zanurzały” . Nieprzewidziany cud ukazuje, kim jest Jezus, a Piotr, zmieszany jak Izajasz, rzuca się na kolana wołając: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny” . Wobec Boga, który się objawia, człowiek ze swej strony stwierdza własną nicość, nędzę, odczuwa głęboką potrzebę upokorzenia się. Za aktem pokory idzie wielkie wezwanie: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. Również tutaj odpowiedź jest natychmiastowa, i to nie tylko odpowiedź Piotra, lecz także jego towarzyszy: „I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli na Nim” .

W drugim czytaniu Paweł mówi o swoim powołaniu na herolda tajemnicy Chrystusowej. Również jemu Chrystus ukazał się na drodze do Damaszku, a Paweł został tym niejako unicestwiony — do tego stopnia, że przez całe życie uważał się. nie tylko za ostatniego z Apostołów, lecz za „poroniony płód” (1 Kor 15, ). Odpowiedź jednak jego była całkowita i dzięki temu mógł stwierdzić, że łaska Boża nie pozostała w nim daremna.

Trzy różne powołania, lecz jednakowa postawa pokory i uległości, warunek wszelkiej odpowiedzi Bogu, który powołuje.

O Boże, Ty mnie stworzyłeś dla ściśle określonej misji, powierzając mi zadanie, którego nie powierzyłeś nikomu innemu... w pewnym stopniu również i ja jestem potrzebny Twoim. boskim planom... jeśli upadnę, Ty możesz wybrać kogo innego; wiem o tym, że możesz wzbudzić z kamieni nowych synów Abrahamowi, lecz to nie przeszkadza, abym miał udział w Twoim dziele, o Boże mój, abym był ogniwem łańcucha, węzłem łączącym ludzi. Ty nie stworzyłeś mnie na próżno... Spraw, abym był posłuszny Twoim przykazaniom i służył Ci w moim powołaniu, pełniąc dobro i stając się aniołem pokoju i świadkiem prawdy, pozostając na miejscu, jakie Ty, o Panie, mi przeznaczyłeś (J. H. Newman).
„Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”. Również ja, Panie, wiem, że dla mnie panuje noc, kiedy Ty milczysz... wypuściłem jak strzałę glos mój... i jeszcze nie pochwyciłem nikogo. Wypuściłem ją w ciągu dnia; teraz czekam na Twój rozkaz: na słowo Twoje zapuszczę sieci. Albo próżna zarozumiałość, albo owocna pokora! Ci, którzy przedtem nic nie złowili, na słowo Twoje, Panie, łowią ogromną ilość ryb. To nie jest owoc wymowy ludzkiej, lecz skutek powołania niebieskiego (św. Ambroży).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 110
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Czw Lut 11, 2010 22:01    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Światowy Dzień Chorego
-------------------------------

Światowy Dzień Chorego ustanowił Jan Paweł II w liście do ówczesnego przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia kard. Fiorenzo Angeliniego z 13 maja 1992 r. Papież wyznaczył też od razu na obchody tego Dnia 11 lutego, gdy Kościół powszechny wspomina pierwsze objawienie Maryi w Lourdes. Ogólnoświatowe obchody tego Dnia odbywają się co roku w którymś z sanktuarium maryjnych na świecie.

Ustanowienie przez Ojca Świętego Jana Pawła II Światowego Dnia Chorego zostało skierowane do całego Kościoła powszechnego jako wezwanie, aby poświęcić jeden dzień w roku modlitwie, refleksji i dostrzeżeniu miejsca tych, którzy cierpią na duszy i na ciele.

Jan Paweł II ustanawiając Światowy Dzień Chorego zaznaczył, że: "Ma on na celu uwrażliwienie Ludu Bożego i - w konsekwencji - wielu katolickich instytucji działających na rzecz służby zdrowia oraz społeczności świeckiej na konieczność zapewnienia lepszej opieki chorym; pomagania chorym w dowartościowaniu cierpienia na płaszczyźnie ludzkiej, a przede wszystkim na płaszczyźnie nadprzyrodzonej; włączenie w duszpasterstwo służby zdrowia wspólnot chrześcijańskich, rodzin zakonnych, popieranie coraz cenniejszego zaangażowania wolontariatu..."

Po raz pierwszy Dzień ten obchodzono w 1993, a główne uroczystości odbyły się wtedy w Lourdes i - częściowo - w Rzymie. W kolejnym roku miejscem centralnych obchodów była Jasna Góra, a następnie: Jamusukro (Wybrzeże Kości Słoniowej, 1995), Guadalupe (Meksyk, 1996), Fatima (1997), Loreto (1998 rok), Harissa (Liban, 1999), Rzym (2000, połączone z Jubileuszem Chorych), Sydney (2001), w narodowym sanktuarium katolików indyjskich w Vailankamy (2002), w Lourdes (2004), w Jaunde w Kamerunie (2005), w Adelajdzie w Australii (2006) i Seulu (2007). W 2008 r., z racji 150. rocznicy objawień w Lourdes, Światowy Dzień Chorego obchodzono ponownie (jak w 1993 r.) - w Lourdes.

W 2010 r. obchody Światowego Dnia Chorych zbiegają się z 25. rocznicą utworzenia Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Lut 14, 2010 7:21    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Św. Walenty
----------------

Gdyby święty Walenty żył, cieszyłby się zapewne widząc, jak każdego roku 14 lutego zakochani obdarzają się kwiatami. Jak głosi legenda, sam chętnie rozdawał kwiaty przechodzącym koło jego ogrodu w Umbrii.

Ponadto apelował do serc mężczyzn, aby - jeśli kochają swoje żony - pozostawali w domu i nie szli na wojnę.

Ten popularny dziś święty biskup Terni, który zginął męczeńską śmiercią w 268 roku, nie zdawał sobie sprawy, że zrobi karierę jako patron zakochanych i małżeństw. Przez długi czas troszczył się o zupełnie inne sprawy.


Od Średniowiecza Walenty, którego łacińskie imię znaczy "silny" i "zdrowy", był czczony jako patron chorych na padaczkę, w tamtych czasach zwaną też "chorobą świętego Walentego". Św. Walenty jest także patronem pokoju oraz pszczelarzy. A to, że handel wymyślił sobie, żeby akurat 14 lutego obdarowywać się czerwonymi serduszkami, kwiatami i maskotkami, nie ma zbyt wiele wspólnego ze świętym Walentym.

Święty Walenty od IV w. czczony jest jako męczennik. Niewiele wiadomo o jego życiu. Według niektórych przekazów, był on kapłanem rzymskim, który wraz ze św. Mariuszem i jego rodziną opiekował się męczennikami prześladowanymi za wiarę. W 268 r., za panowania cesarza Aureliana, już jako biskup Terni w Umbrii, był torturowany i został ścięty, ponieważ nie chciał się wyrzec wiary.

W starożytnym Martyrologium nie ma jednak męczennika Walentego. Prawdopodobnie papież Juliusz I w IV w. wzniósł grobowiec przy rzymskiej via Flaminia fundatorowi tamtejszej bazyliki imieniem Walenty. Z czasem utarło się, że kościół nosi imię świętego, któremu "dopisano" męczeństwo. I tak bazylika stała się domniemanym grobem świętego.

Według jednej z legend znany retor z Aten, imieniem Craton zaprosił Walentego z Terni do Rzymu. Syn Cratona cierpiał na skrzywienie kręgosłupa. Kiedy Walenty go uzdrowił, cała rodzina miała przejść na chrześcijaństwo. Nie wiadomo, jaka jest prawda historyczna, gdyż istnieje też drugi Walenty, czczony tego samego dnia: rzymski kapłan, który zginął męczeńską śmiercią 14 lutego 209 r. za panowania cesarza Klaudiusza.


W wielu miastach środkowych Włoch św. Walenty był czczony już w zamierzchłych czasach. W średniowieczu zaliczany był do ludowych świętych Kościoła, podobnie jak św. Mikołaj czy Marcin. Już w tamtych czasach pojawił się zwyczaj, że w dniu św. Walentego los "przeznaczał dla siebie" pary młodych ludzi. Po wzajemnej wymianie prezentów pozostawali oni przez rok narzeczonymi, po czym zawierali małżeństwo.


Jedna z legend głosi, że św. Walenty miał zwyczaj ofiarowywać kwiat ze swego ogrodu w Terni młodym ludziom, którzy go odwiedzali. Przynosiło to ponoć szczęście w małżeństwie. Chcąc wyjść naprzeciw licznym prośbom o udzielenie ślubu, biskup wyznaczył jeden dzień w roku, w którym zbiorowo błogosławił sakrament małżeństwa. Dzień ten obchodzony jest teraz jako "walentynki".

Walenty czczony jest w wielu krajach jako patron zakochanych. Od XIV w. dzień św. Walentego obchodzony jest we Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii, a później w Ameryce jako święto młodych i zakochanych. Już od ponad 500 lat kobiety i mężczyźni w Anglii i Szkocji 14 lutego wybierają "Walentego" lub "Walentynkę".

Nawiązał do tej tradycji William Szekspir w "Hamlecie". Ofelia śpiewa, że "jutro dzień św. Walentego", tak więc i ona od wczesnego ranka będzie czekała w oknie na swojego Walentego. Wraz z angielskimi kolonistami zwyczaj ten trafił do Ameryki, a potem, po wiekach wraz z płynącymi z za ocenu zwyczajami wrócił do Europy.
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Śro Lut 17, 2010 17:06    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Dziś Popielec - początek okresu 40-dniowego postu .
---------------------------------------------------------------

Środa Popielcowa, to dzień pokuty. Katolicy rozpoczynają dziś post. Innymi słowy, przygotowują sie do Wielkanocy.

- Ten dzień jest taką granicą, która wyraźnie oddziela miniony karnawał od czasu wyciszenia, który właśnie nastaje. Nawet jeżeli u niektórych poczucie sacrum zanikło w codziennym życiu, to Popielec jest jednym z tych dni, kiedy ludzie chętnie zaglądają do kościoła. Pobudza on do podjęcia drogi osobistej odnowy i nawrócenia - tłumaczy ks. Jarosław Kwiecień, rzecznik prasowy diecezji sosnowieckiej.

W Środę Popielcową księża w kościołach posypują głowy wiernych popiołem. Robią to na znak żałoby i pokuty. Duchowni wypowiadają słowa: "Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz" albo "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". Popiół pochodzi ze zwęglonych palm poświęconych w Niedzielę Palmową poprzedzającego roku.

- Popiół drastycznie przypomina nam o kruchości życia człowieka, o jego nieuchronności, o tym, że życie kiedyś się skończy - mówi ks. Kwiecień.
Jak podkreślają duchowni, okresy i dni pokuty w Kościele katolickim są czasem ćwiczeń duchowych, liturgii pokutnej, pielgrzymek o charakterze pokutnym, dobrowolnych wyrzeczeń, jak post i jałmużna, braterskiego dzielenia się z innymi, m.in. poprzez inicjowanie dzieł charytatywnych i misyjnych. Z liturgii znika radosne "Alleluja" oraz "Chwała na wysokości Bogu", a kolorem szat liturgicznych staje się fiolet.

Co ciekawe okres przygotowań do świąt Zmartwychwstania, nie od razu obejmował czterdzieści dni.

- Historia Wielkiego Postu wskazuje na to, że w pierwotnym kościele, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa trwał zaledwie 40 godzin. Z czasem zaczął rosnąć do tygodnia - wyjaśnia rzecznik diecezji sosnowieckiej.

Po raz pierwszy o poście trwającym czterdzieści dni wspomina św. Atanazy z Aleksandrii w liście pasterskim z okazji Wielkanocy z 334 roku.

W okresie Wielkiego Postu w kościołach organizowane są specjalne nabożeństwa: droga krzyżowa (w piątki) oraz gorzkie żale (w niedziele).

Wielki Post zakończy się w Wielki Czwartek (w tym roku przypada 1 kwietnia), gdy rozpoczną się obchody Triduum Paschalnego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Zwieńczy go Niedziela Wielkanocna (4 kwietnia).
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Sob Lut 20, 2010 23:48    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

I niedziela Wielkiego Postu
----------------------------------

Wielki Post, to czas łaski, czas rozpalania w sobie ognia miłości Bożej


Posłuchaj rozważania:
- - - - - - - - - - - - - -
„Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu, a wiedziony był przez Ducha na pustyni czterdzieści dni, i był kuszony przez diabła” (Łk 4,1-2).


Opowiadaniem o doświadczeniu Jezusa na pustyni, ewangelista Łukasz wprowadza nas w Wielki Post. Podobnie jak dla Jezusa, tak i dla nas jest to czas zjednoczenia z Ojcem na modlitwie i poście. Liturgia z mocą będzie nas zachęcać do podjęcia drogi nawrócenia, wypłynięcia na głębię i zakosztowania nowych, może nieznanych nam dotąd doświadczeń i przeżyć duchowych. Dlaczego nie zaryzykować? Wielki Post, to czas łaski, czas rozpalania w sobie ognia miłości Bożej. Jest on nam dany, aby wspiąć się na Golgotę. I choć nie wydaje się ona wysoka, zdobycie jej wymaga wysiłku, bowiem droga na jej szczyt dodatkowo usiana jest przeszkodami i pokusami. W tym czasie wielkiego wysiłku szatan nie śpi, ale jest wyjątkowo aktywny, o czym przypomina Apostoł Piotr: „Przeciwnik wasz, diabeł, jako lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu”(1 Pt 5,8-9). Dlatego właśnie nie braknie różnych pokus, tak jak w przypadku Jezusa na pustyni.

Czym jest pokusa? Pokusa jest spotkaniem ze złem. Jest rzeczywistą konfrontacją, przed którą nie można uciec, dlatego, że zło istnieje i niestety posiada przewrotnie przyciągający urok. Ewangelista Mateusz identyfikuje zło z diabłem. Diabeł z greckiego oznacza tego, który dzieli albo próbuje dzielić. Pokusa ma na celu oddzielenie i oddalenie nas od Boga, zerwanie z Nim komunii i przyjaźni. Poddanie się jej wywołuje smutek i pustkę w człowieku, a następnie prowadzi do uśmiercenia Boga w jego sercu.

Fantazja pokus może być bardzo bujna i bogata, o czym mógł się przekonać sam Jezus z dzisiejszej Ewangelii. Niekiedy pokusa może być bardzo prosta i ograniczać się do potrzeb czysto ludzkich i przyziemnych: „A po czterdziestu dniach postu poczuł głód. Wówczas diabeł rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, spraw, aby ten kamień stał się chlebem»” (4,3-4). Innym razem może działać na zmysły, żądze i pragnienia. Diabeł pokazał Jezusowi w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł: „Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je dać komu zechcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje” (4,5-7). Jeszcze innym razem, może subtelnie dotykać sfery osobowości człowieka, jego godności i dumy. „Zawiódł Go też do Jerozolimy, postawił na szczycie narożnika świątyni i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół. Jest bowiem napisane Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, żeby cię strzegli, i na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swojej nogi o kamień»” (4,9-11).

Jezus nie pozostawia nas samych w walce z pokusami, ale wskazuje też, jak należy im się przeciwstawiać. Do kusiciela mówi jasno: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Boga!” (4,4). Aby skutecznie przeciwstawić się pokusom, trzeba wsłuchać się w Słowo Boże i mocno wpatrzeć się w Chrystusa, kontemplować Jego oblicze. Kontemplacja jest modlitwą, która napełnia serce obecnością Bożą, odtwarza w nim i udoskonala obraz Boży. Dzięki temu pogłębia się na nowo przyjaźń z Chrystusem, umacnia z Nim jedność i komunia, konsoliduje ku Niemu ufność. Czas Wielkiego Postu dostarcza nam środków niezbędnych do tego, aby oderwać się od rzeczy ziemskich i zwrócić nasze serca ku Jezusowi Chrystusowi, który oddał za nas Swoje życie na krzyżu. On jest lekarzem na naszą niedoskonałość i na wszelką chorobę duchową. Przecież to On sam powiedział: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają” (Mt 9,12). Wielkopostny Jezus jest wyjątkowo wyczulony na nasze cierpienie i dolegliwości, jest skutecznym lekarzem zdolnym uleczyć nasze niedomagania w wierze, nasze choroby duchowe, zwłaszcza egoizm i znieczulicę sumienia... Jeśli staniemy blisko Chrystusa, On pomoże nam znaleźć lekarstwo i odzyskać siłę do pokonania w nas tego, co wydaje się nam nieuleczalne.

Kiedyś słuchałem wykładu historyka na temat życia, zwyczajów i obyczajów mieszkańców Rzymu w pierwszej połowie XIX w. Uderzył mnie wówczas fakt, że zgodnie z tradycją chrześcijańską, w okresie Wielkiego Postu każdy rzymianin miał obowiązek odbyć świętą spowiedź, aby dobrze przygotować się do Zmartwychwstania Pańskiego. Każdy, kto się wyspowiadał otrzymywał w konfesjonale okazyjny obrazek jako zaświadczenie; ci wszyscy natomiast, którzy nie odbyli takiej spowiedzi, byli umieszczani na specjalnej liście wywieszonej na murach bazyliki św. Bartłomieja na wyspie na Tybrze. To był jeden ze sposobów pielęgnowania i ożywiania wiary. Dzisiaj nie stosuje się takich metod. Wiara ma wypływać z osobistego przekonania człowieka, a jej pogłębienie – z pragnienia nieustannego umacniania więzi z Chrystusem. Zaś Sakrament spowiedzi i przebaczenia pozostaje zawsze u podstaw tej więzi. Jezus Chrystus Syn Boży stał się jednym z nas właśnie po to, aby ukazać nam możliwość nowego, innego życia. Droga jaką wskazuje wymaga bez wątpienia wielu wyrzeczeń, nierzadko prowadzi przez pustynię cierpień, upadków i wzlotów człowieka, ale jest to droga prawdziwego zwycięstwa, na końcu której oczekuje nas On sam. Na Wielki Post trzeba zatem spojrzeć z ogromną pokorą i nadzieją, która ma swój początek w sakramentalnym pojednaniu z Bogiem. Dlatego już na samym jego początku warto zawołać wraz z Psalmistą: „Stwórz, o Boże we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha. Nie odrzucaj mnie od swego oblicza i nie odbieraj mi świętego ducha swego”(Ps.51).
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Lut 21, 2010 21:11    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

GORZKIE ŻALE
==========

W każdą niedziele Wielkiego Postu zwykle gromadzi się dużo ludzi na nabożeństwo popołudniowe, które od pierwszych słów pieśni nosi nazwę gorzkich żalów.

W śpiewanych pieśniach rozważamy mękę i śmierć Pana Jezusa oraz cierpienia jego matki, która wiernie towarzyszyła w jego grodzę krzyżowej.

Wyrażamy w tym nabożeństwie nasza miłość wobec Jezusa i nasza wdzięczność dla niego za to, że z miłości ku Ojcu i ku nam podjął się tak trudnego dzieła zbawienia.

W każdą niedziele śpiewa się inna cześć gorzkich żalów.

--------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------


POBUDKA DO ROZMYŚLANIA MĘKI PAŃSKIEJ


Gorzkie żale przybywajcie, Serca nasze przenikajcie.

Rozpłyńcie się, me źrenice, Toczcie smutnych łez krynice.

Słońce, gwiazdy omdlewają, Żałobą się pokrywają.

Płaczą rzewnie Aniołowie, A któż żałość ich wypowie?

Opoki się twarde krają, Z grobów umarli powstają.

Cóż jest, pytam, co się dzieje? Wszystko stworzenie truchleje!

Na ból męki Chrystusowej Żal przejmuje bez wymowy.

Uderz, Jezu, bez odwłoki W twarde serc naszych opoki!

Jezu mój, we krwi ran swoich Obmyj duszę z grzechów moich!

Upał serca swego chłodzę, Gdy w przepaść męki Twej wchodzę.




--------------------------------------------------------------------------------



INTENCJA I

Przy pomocy łaski Bożej przystępujemy do rozważania męki Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ofiarować ją będziemy Ojcu niebieskiemu na cześć i chwałę Jego Boskiego Majestatu, pokornie Mu dziękując za wielką i niepojętą miłość ku rodzajowi ludzkiemu, iż raczył zesłać Syna swego, aby za nas wycierpiał okrutne męki i śmierć podjął krzyżową. To rozmyślanie ofiarujemy również ku czci Najświętszej Maryi Panny, Matki Bolesnej, oraz ku uczczeniu Świętych Pańskich, którzy wyróżniali się nabożeństwem ku Męce Chrystusowej. W pierwszej części będziemy rozważali, co Pan Jezus wycierpiał od modlitwy w Ogrójcu aż do niesłusznego przed sądem oskarżenia. Te zniewagi i zelżywości temuż Panu, za nas bolejącemu, ofiarujemy za Kościół święty katolicki, za najwyższego Pasterza z całym duchowieństwem, nadto za nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego i wszystkich niewiernych, aby im Pan Bóg dał łaskę nawrócenia i opamiętania.

HYMN

Żal duszę ściska, serce boleść czuje, Gdy słodki Jezus na śmierć się gotuje; Klęczy w Ogrójcu, gdy krwawy pot leje, Me serce mdleje.

Pana świętości uczeń zły całuje, Żołnierz okrutny powrozmi krępuje! Jezus tym więzom dla nas się poddaje, Na śmierć wydaje.

Bije, popycha tłum nieposkromiony, Nielitościwie z tej i owej strony, Za włosy targa: znosi w cierpliwości Król z wysokości.

Zsiniałe przedtem krwią zachodzą usta, Gdy zbrojną żołnierz rękawicą chlusta; Wnet się zmieniło w płaczliwe wzdychanie Serca kochanie.

Oby się serce we łzy rozpływało, Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało! Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złości Dla Twej miłości!

LAMENT DUSZY NAD CIERPIĄCYM JEZUSEM

Jezu, na zabicie okrutne, Cichy Baranku od wrogów szukany, Jezu mój kochany!

Jezu, za trzydzieści srebrników Od niewdzięcznego ucznia zaprzedany, Jezu mój kochany!

Jezu, w ciężkim smutku żałością, Jakoś sam wyznał, przed śmiercią nękany, Jezu mój kochany!

Jezu, na modlitwie w Ogrójcu Strumieniem potu krwawego zalany, Jezu mój kochany!

Jezu, całowaniem zdradliwym Od niegodnego Judasza wydany, Jezu mój kochany!

Jezu, powrozami grubymi Od swawolnego żołdactwa związany, Jezu mój kochany!

Jezu, od pospólstwa zelżywie Przed Annaszowym sądem znieważany, Jezu mój kochany!

Jezu, przez ulice sromotnie Przed sąd Kajfasza za włosy targany, Jezu mój kochany!

Jezu, od Malchusa srogiego Ręką zbrodniczą wypoliczkowany, Jezu mój kochany!

Jezu, od fałszywych dwóch świadków Za zwodziciela niesłusznie podany, Jezu mój kochany!

Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony, Dla nas zelżony i pohańbiony. Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony! Boże nieskończony!

ROZMOWA DUSZY Z MATKĄ BOLESNĄ

Ach! Ja Matka tak żałosna! Boleść mnie ściska nieznośna. Miecz me serce przenika.

Czemuś, Matko ukochana, Ciężko na sercu stroskana? Czemu wszystka truchlejesz?

Co mię pytasz? Wszystkam w mdłości, Mówić nie mogę z żałości, Krew mi serce zalewa.

Powiedz mi, o Panno moja, Czemu blednieje twarz Twoja? Czemu gorzkie łzy lejesz?

Widzę, że Syn ukochany W Ogrójcu cały zalany Potu krwawym potokiem.

O Matko, źródło miłości, Niech czuję gwałt Twej żałości! Dozwól mi z sobą płakać.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!




--------------------------------------------------------------------------------



INTENCJA II

W drugiej części rozmyślania męki Pańskiej będziemy rozważali, co Pan Jezus wycierpiał od niesłusznego przed sądem oskarżenia aż do okrutnego cierniem ukoronowania. Te zaś rany, zniewagi i zelżywości temuż Jezusowi cierpiącemu ofiarujemy, prosząc Go o pomyślność dla Ojczyzny naszej, o pokój i zgodę dla wszystkich narodów, a dla siebie o odpuszczenie grzechów, oddalenie klęsk i nieszczęść doczesnych, a szczególnie zarazy, głodu, ognia i wojny.

HYMN

Przypatrz się, duszo, jak cię Bóg miłuje, Jako dla ciebie sobie nie folguje. Przecież Go bardziej, niż katowska, dręczy, Złość twoja męczy.

Stoi przed sędzią Pan wszego stworzenia, Cichy Baranek, z wielkiego wzgardzenia; Dla białej szaty, którą jest odziany, Głupim nazwany.

Za moje złości grzbiet srodze biczują; Pójdźmy, grzesznicy, oto nam gotują Ze Krwi Jezusa dla serca ochłody Zdrój żywej wody.

Pycha światowa niechaj, co chce, wróży, Co na swe skronie wije wieniec z róży, W szkarłat na pośmiech, cierniem Król zraniony, Jest ozdobiony!

Oby się serce we łzy rozpływało, Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało! Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złości, Dla Twej miłości!

LAMENT DUSZY NAD CIERPIĄCYM JEZUSEM

Jezu, od pospólstwa niewinnie Jako łotr godzien śmierci obwołany, Jezu mój kochany!

Jezu, od złośliwych morderców Po ślicznej twarzy tak sprośnie zeplwany, Jezu mój kochany!

Jezu, pod przysięgą od Piotra Po trzykroć z wielkiej bojaźni zaprzany, Jezu mój kochany!

Jezu, od okrutnych oprawców Na sąd Piłata, jak zabójca szarpany, Jezu mój kochany!

Jezu, od Heroda i dworzan, Królu niebieski, zelżywie wyśmiany, Jezu mój kochany!

Jezu, w białą szatę szydersko Na większy pośmiech i hańbę ubrany, Jezu mój kochany!

Jezu, u kamiennego słupa Niemiłosiernie biczmi wysmagany, Jezu mój kochany!

Jezu, przez szyderstwo okrutne Cierniowym wieńcem ukoronowany, Jezu mój kochany!

Jezu, od żołnierzy niegodnie Na pośmiewisko purpurą odziany, Jezu mój kochany!

Jezu, trzciną po głowie bity, Królu boleści, przez lud wyszydzany, Jezu mój kochany!

Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony, Dla nas zelżony, wszystek wykrwawiony. Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony! Boże nieskończony!

ROZMOWA DUSZY Z MATKĄ BOLESNĄ

Ach, widzę Syna mojego Przy słupie obnażonego, Rózgami zsieczonego!

Święta Panno, uproś dla mnie, Bym ran Syna Twego znamię Miał na sercu wyryte!

Ach, widzę jako niezmiernie Ostre głowę rani ciernie! Dusza moja ustaje!

O Maryjo, Syna swego, Ostrym cierniem zranionego, Podzielże ze mną mękę!

Obym ja, Matka strapiona, Mogła na swoje ramiona Złożyć krzyż Twój, Synu mój!

Proszę, o Panno jedyna, Niechaj krzyż Twojego Syna Zawsze w sercu swym noszę!

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!




--------------------------------------------------------------------------------



INTENCJA III

W tej ostatniej części będziemy rozważali, co Pan Jezus wycierpiał od chwili ukoronowania aż do ciężkiego skonania na krzyżu. Te bluźnierstwa, zelżywości i zniewagi, jakie Mu wyrządzano, ofiarujemy za grzeszników zatwardziałych, aby Zbawiciel pobudził ich serca zbłąkane do pokuty i prawdziwej życia poprawy oraz za dusze w czyśćcu cierpiące, aby im litościwy Jezus krwią swoją świętą ogień zagasił; prosimy nadto, by i nam wyjednał na godzinę śmierci skruchę za grzechy i szczęśliwe w łasce Bożej wytrwanie.

HYMN

Duszo oziębła, czemu nie gorejesz? Serce me, czemu całe nie truchlejesz? Toczy twój Jezus z ognistej miłości Krew w obfitości.

Ogień miłości, gdy Go tak rozpala, Sromotne drzewo na ramiona zwala; Zemdlony Jezus pod krzyżem uklęka, Jęczy i stęka.

Okrutnym katom posłuszny się staje, Ręce i nogi przebić sobie daje, Wisi na krzyżu, ból ponosi srogi Nasz Zbawca drogi!

O słodkie drzewo, spuśćże nam już Ciało, Aby na tobie dłużej nie wisiało! My je uczciwie w grobie położymy, Płacz uczynimy.

Oby się serce we łzy rozpływało, Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało! Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złości, Dla Twej miłości!

Niech Ci, mój Jezu, cześć będzie w wieczności Za Twe obelgi, męki, zelżywości, Któreś ochotnie, Syn Boga jedyny, Cierpiał bez winy!

LAMENT DUSZY NAD CIERPIĄCYM JEZUSEM

Jezu, od pospólstwa niezbożnie Jako złoczyńca z łotry porównany, Jezu mój kochany!

Jezu, przez Piłata niesłusznie Na śmierć krzyżową za ludzi skazany, Jezu mój kochany!

Jezu, srogim krzyża ciężarem Na kalwaryjskiej drodze zmordowany, Jezu mój kochany!

Jezu, do sromotnego drzewa Przytępionymi gwoźdźmi przykowany, Jezu mój kochany!

Jezu, jawnie pośród dwu łotrów Na drzewie hańby ukrzyżowany, Jezu mój kochany!

Jezu, od stojących wokoło I przechodzących szyderczo wyśmiany, Jezu mój kochany!

Jezu, bluźnierstwami od złego, Współwiszącego łotra wyszydzany, Jezu mój kochany!

Jezu, gorzką żółcią i octem W wielkim pragnieniu swoim napawany, Jezu mój kochany!

Jezu, w swej miłości niezmiernej Jeszcze po śmierci włócznią przeorany, Jezu mój kochany!

Jezu, od Józefa uczciwie I Nikodema w grobie pochowany, Jezu mój kochany!

Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony, Dla nas zmęczony i krwią zbroczony. Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony! Boże nieskończony!

ROZMOWA DUSZY Z MATKĄ BOLESNĄ

Ach, Ja Matka boleściwa, Pod krzyżem stoję smutliwa, Serce żałość przejmuje.

O Matko, niechaj prawdziwie, Patrząc na krzyż żałośliwie, Płaczę z Tobą rzewliwie.

Jużci, już moje Kochanie Gotuje się na skonanie! Toć i ja z Nim umieram!

Pragnę, Matko, zostać z Tobą, Dzielić się Twoją żałobą Śmierci Syna Twojego.

Zamknął słodką Jezus mowę, Już ku ziemi skłania głowę, Żegna już Matkę swoją!

O Maryjo, Ciebie proszę, Niech Jezusa rany noszę I serdecznie rozważam.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!
szymek12321 
   

Początkujacy


Wiek: 102
Dołączył: Nie Sty 18, 2009 17:11
Posty: 9
Skąd: Katolandia

PostWysłany: Nie Lut 28, 2010 2:29    Temat postu: Re: Chamstwo na codzień

morze napisał:
Poziom wypowiedzi "Szymka" świadczy o nim samym.
Takie zachowanie wynosi się z domu i tu już niestety nic nie można poradzić...
Jedyne, co mogę "Szymkowi" zalecić, to przeniesienie się na jakieś inne forum i dzielenie się tam swoimi kompleksami intymnymi.
Hyhy
kapija 
   

VIP


Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48
Posty: 7459
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Nie Lut 28, 2010 7:35    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

II Niedziela Wielkiego Postu
--------------------------------

Boże, Ty nam nakazałeś słuchać Twojego umiłowanego Syna, ożywiaj naszą wiarę swoim słowem, abyśmy odzyskawszy czystość duszy, mogli się cieszyć oglądaniem Twojej chwały. Przez naszego Pana...

Wiara jest pewnym stanem napięcia pomiędzy słuchaniem, a oglądaniem. Bardzo dobrze ukazuje to dzisiejsza kolekta. Podstawą, fundamentem wszystkiego jest słuchanie. Właśnie ono jest pierwszym przykazaniem, poprzedzającym nawet przykazanie miłości (por. Pwt 6, 4 – 7). Święty Paweł mówi, że wiara rodzi się z tego, co się słyszy (Rz 10, 17). Dzisiejszy człowiek woli jednak oglądać, doświadczać, woli sam mówić. Owszem, kiedy pojawi się cud, jakiś cudowny wizerunek na ścianie czy szybie, kawałek mięśnia serca ludzkiego w wasculum, wtedy chętnie tam biegnę, żeby zobaczyć. Tylko czy to jest wiara? Czy to cudowne zdarzenie w jakiś sposób wpływa na mój kontakt ze słowem Bożym, czy do niego pobudza? Jeśli nie, to może warto sobie uzmysłowić, że oglądanie jest dopiero konsekwencją, zwieńczeniem dzieła, które zaczyna się poprzez słuchanie. Przez cały Wielki Post nie uświadczy się śpiewu „Alleluja” („Chwalmy Pana) przed Ewangelią po to, aby inaczej zabrzmiał w radosny wielkanocny poranek. Warto się do tego przygotować. Może od tego Alleluja rozpocznie się w moim życiu Ewangelia – Dobra Nowina o nowym życiu w Jezusie Chrystusie...
Namil 
   

Forumowicz


Wiek: 52
Dołączył: Nie Sie 13, 2006 20:53
Posty: 104
Skąd: Babie Doły

PostWysłany: Sob Mar 06, 2010 12:04    Temat postu: Re: Ksiądz-to jest "gość" - cz. 4

Może coś dla pokrzepienia ducha

Umiera papież. U wrót raju św. Piotr go pyta:
- Ktoś ty?
- Ja? Biskup Rzymu.
- Biskup Rzymu? Nie kojarzę.
- No, namiestnik Pański na Ziemi.
- To Bóg ma namiestnika? Nic mi o tym nie wiadomo.
- Jestem głową kościoła katolickiego!
- A co to takiego? ...Dobra. Czekaj tu, idę spytać szefa. (tup, tup, > > tup)
- Panie Boże, masz chwilkę? Jest tu taki jeden, mówi, że jest papieżem, Twoim namiestnikiem na Ziemi, głową czegoś tam..
- Nie kojarzę. Ale moment... Jezusie, może ty coś o tym wiesz?
- Nie, tato, nie kojarzę. Ale pójdę z nim pogadać.
Po chwili wraca Jezus zwijając się ze śmiechu i mówi:
- Pamiętacie to kółko rybackie, które zakładałem 2000 lat temu?
- No, i?
- Oni do tej pory działają! Very Happy Very Happy Very Happy



Tadeusz Rydzyk w Toruniu mieszka
czarną sukienkę ma ten koleżka.
Uczy, tłumaczy w Radiu Maryja
kto godny chwały a kto wręcz kija.
Leje na serce miód swoim gościom
do adwersarzy zionie miłością.
Żyda, Masona czuje z daleka
wszystko w nim widzi oprócz człowieka.
Glemp traci nerwy: "Rydzyk - łobuzie",
Tadzio z uśmiechem nadyma buzię.
Pieronek błaga: "Daj na wstrzymanie",
to on rozkręca nową kampanię.
Życiński prosi: "weź - odpuść sobie",
a Rydzyk: "spadaj, co zechcę - zrobię".
Rząd go popiera, prezydent chwali
Lepper z Giertychem pokłony wali.
Czuje się bosko jak w siódmym niebie
do Sejmu wchodzi tak jak do siebie.
A gdy podskoczyć ktoś mu próbuje
armię beretów mobilizuje.
Ich nie obchodzi, co sądzi prasa,
że dla Rydzyka Bogiem jest KASA.
Mohery wielbią swego pasterza
dla nich ważniejszy jest od Papieża! Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad
Odpowiedz do tematu Strona 1 z 9 Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9    Następna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat


 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Forum Gdańsk

  

osiedla Gdańska:

  2 Potoki 3 Kolory Albatross Towers Alfa Park Ambasador Angielska Grobla Apartamenty Nadmorskie Apartamenty Przy Plaży Arkońska Astra Park Atrium Gdańskie Audiopolis Aura Gdańsk Avalon Awiator Bajkowy Park Baltic Center Barbakan Biskupia Górka Błękitna Kaskada Braci Majewskich Brętowska Brama Browar Gdański Brzozowy Park Budowlani Casa Patrizia Castilla (Kowale) Centralpark Chabrowe Chmielna Park Cieszynka City Park Copernicus Cytrusowe Czterobloki Cztery Kąty Cztery Oceany Cztery Pory Roku Długa Grobla Do Studzienki Dolina Dwóch Jezior Dolina Potęgowska Domy Przy Tanecznej Dwa Tarasy Dziedziniec Energooszczędne Fregata Futura Apartamenty Galeon Gardenia Garnizon Habenda Hiszpańskie Hokejowa Horyzont Jabłoniowa (INPRO) Jabłoniowa (PB Kokoszki) Jabłoniowy Sad Jary Jasień Jasień Park Jaworzniaków Jednorożca (Wroński) Jelitkowo Jelitkowski Dwór Jezioro Jasień Jodłowy Park Kameralne Kamienica Francuska Kamienica Pod Wrzosem Kamienice Magellana Kamienice Nad Motławą Kamienice Nad Strzyżą Kamieniczki Akademickie Kartuska 26 Kazimierz Kiełpino Górne Klimaty Klukowo Kochanowskiego 39 Kolorowe Krokusowe Królewskie Wzgórze Kryształowe Kwartał Kamienic Laurowe Lawendowe Wzgórza Leszczynowe Lipce Łostowice Maciejka Maćkowy Marina Primore Matemblewo Migowskie Tarasy Mila Baltica Miłe Miłe Wzgórze Morena Park Morenova Morenowe Wzgórze Myśliwska 17 Myśliwska Park Myśliwski Stok Myśliwskie Nad Jarem Nad Jeziorem Nad Wodą Nadmorski Dwór Neptun Park Niedźwiednik Nova Oliva Nowa Letnica Nowa Osowa Nowator Nowe Osiedle Nowiec Nowy Horyzont Olimp (Kowale) Oliwa Park Optima Orle Gniazdo Orunia Górna Osowa II Osowa Wodnika Ostoja Myśliwska Pana Tadeusza Parkowe Wzgórze Piastów Pięciu Mostów Piotrkowska 27 Platinum Park Platynowa Pogodne Pohulanka PB Górski Polonica Południowe Pomarańczowe Promienne Przeróbka Przy Srebrnej Ptasia Quattro Towers R.S.M. Budowlani Reduta Żbik Rezydencja Marina Robyg Sarnia Dolina Słoneczna Dolina Słoneczna Morena Słoneczne Słoneczne Wzgórza Słoneczniki Smęgorzyno Srebrzysta Podkowa (Kowale) Stary Chełm Stylowe Szafarnia Szmaragdowe Wzgórze Szpora 7 Św. Wojciech Świerkowe Świętokrzyskie Świętokrzyskie (PB EKO) Świrskiego Trzy Dęby Trzy Żagle Ujeścisko Vivaldiego Wieża Leszka Białego Wieżycka Wieżycka Folwark Wiktorii Wilanowska Willa Wajdeloty Wiszące Ogrody Wolne Miasto Wróbla Staw Wzgórze Elizy Wzgórze Focha Wzgórze Magellana Za Słoneczną Bramą Zabornia Zabytkowa Współczesna Zakoniczyn Zapiecek Zielona Dolina Zielone Zielony Stok Złota Karczma

dzielnice Gdańska:

  Aniołki Brętowo Brzeźno Chełm Jasień Kokoszki Krakowiec-Górki Zachodnie Letnica Matarnia Młyniska Nowy Port Oliwa Olszynka Orunia-Św. Wojciech-Lipce Osowa Piecki-Migowo (Morena) Południe Przymorze (Małe i Wielkie) Rudniki Siedlce Stogi z Przeróbką Strzyża Suchanino Śródmieście VII Dwór Wrzeszcz Wyspa Sobieszewska Wzgórze Mickiewicza Zaspa (Młyniec i Rozstaje) Żabianka-Wejhera-Jelitkowo-Tysiąclecia

Forum Sopot

  

osiedla Sopotu:

  Aquarius Dolina Gołębiewska Grunwaldzka 93a Osiedle Marii Ludwiki Osiedle Mickiewicza Polana Świemirowska Przylesie Sopocka Rezydencja

dzielnice Sopotu:

  Brodwino Dolny Sopot Górny Sopot Kamienny Potok Karlikowo Świemirowo

Forum Gdynia

  

osiedla Gdyni:

  Albatros Altoria Apartamenty Altus Apartamenty Centrum Apartamenty Conrada Apartamenty Gdynia 3000 Apartamenty Na Polanie Baltic Villa Batorego 7 Bernadowo Cadena Park Chrobrego Columbus Demptowo Dolina Cisów Fikakowo Fort Forest Gdyńskie Gorczycowa 3 Horyzonty Gdyni Jantarowe Kamienica Bosmańska Kamienica Moderna Kasztanowa Kępa Redłowska Komandorskie Wzgórze Leśne Łanowa I Marco Polo Mistral Morskie Myśliwskie Tarasy Nad Kępą Nawigator Orłowska Bryza Parkowe Patio Róży Pomorska 57 Redłowska Kaskada Redłowski Stok Rezydencja Sokół Rezydencja Tarasy Sea Towers Shiraz Park Skłodowska 8 Skłodowskiej Sojowa Sokółka Sokółka Zielenisz Śniadeckich 4 Transatlantyk Uranowa Villa Spokojna Wiczlino Ogród Willa Nad Morzem Witawa Zacisze Leśne Zielona Dolina Zielone

dzielnice Gdyni:

  Babie Doły Chwarzno - Wiczlino Chylonia Cisowa Dąbrowa Działki Leśne Grabówek Kamienna Góra Karwiny Leszczynki Mały Kack Obłuże Oksywie Orłowo Pogórze Pustki Cisowskie - Demptowo Redłowo Śródmieście Wielki Kack Witomino (Radiostacja i Leśniczówka) Wzgórze Św. Maksymiliana

W REGIONIE:
Bytów Chojnice Gdańsk Gdynia Hel Jastarnia Kartuzy Kąty Rybackie Kolbudy Koleczkowo Kosakowo Kościerzyna Krynica Morska Kwidzyn Lębork Łeba Łęgowo Malbork Mierzeszyn Pruszcz Gdański Pszczółki Puck Reda Rotmanka Rumia Słupsk Sopot Starogard Gdański Straszyn Tczew Ustka Wejherowo Władysławowo Żukowo

      FORUM GDAŃSK     FORUM SOPOT     FORUM GDYNIA     FORUM PRUSZCZ GDAŃSKI     FORUM STRASZYN

    FILMY Gdańsk/Sopot/Gdynia      TRÓJMIEJSKA GALERIA      Co warto zobaczyć na świecie?

Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Copyright © www.MojeOsiedle.pl 2001-2024   Forum Dyskusyjne MOJE OSIEDLE, DZIELNICA i MIASTO
Załóż forum  |   Kontakt  |   O nas  |   Regulamin   |  Reklama