Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48 Posty: 7459 Skąd: Babie Doły
Wysłany: Pon Paź 09, 2006 9:23 Temat postu: Re: LOTNICTWO-wiersze,proza,rozprawy.
1918-pierwszy lot bojowy polskiego s-tu wojskowego.Załoga:por.Stefan Bastyr,por.Janusz Beaurain.Trasa:z Lewandówki nad Lwów.Do 1931 r. dzień 5.11. dla upamiętnienia tego lotu był obchodzony jako Święto Lotnictwa Polskiego.
-pierwszy lot polskiego samolotu wojskowego /Albatros C-3/ nad Warszawą.Załoga:Jakubowski,Ehrenpreis.
-Sztab Generalny wydaje rozkaz o organizacji lotniczej służby technicznej.
-1.12.-rozkaz Szefa Sztabu Generalnego WP o wprowadzeniu biało-czerwonej szachownicy jako państwowego znaku samolotów polskiego lotnictwa wojskowego.
-22.12.-utwrzenie Dowództwa Wojsk Lotniczych w Warszawie.Wydanie pierwszego rozkazu przez pierwszego Dowódcę Wojsk Lotniczych-ppłk.pil.Hipolita Łossowskiego.
C.d.n.
[img][/img]
[img][/img]
por.pil.Stefan Bastyr
[img][/img]
płk pil.obs.inż.Janusz Beaurain
[img][/img]
gen.bryg.obs.Hipolit Łossowski
Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48 Posty: 7459 Skąd: Babie Doły
Wysłany: Czw Paź 12, 2006 21:14 Temat postu: Re: LOTNICTWO-wiersze,proza,rozprawy.
1919-styczeń-oddziały Wojska Polskiego zdobywają Ławicę z 400 niemieckimi s-tami bojowymi zmontowanymi i zdemontowanymi.Pierwszym komendantem zostaje ppor.pil.Wiktor Pniewski.
-pierwsze w historii loty nad Poznaniem z biało-czerwoną szachownicą
-luty- 19- wprowadzenie do lotnictwa wojskowego Odznaki Pilota zaprojektowanej przez artystę Władysława Gruberskiego.
-stan personelu lotniczego:70 pilotów,40 obserwatorów,188 mechaników
-marzec-w Warszawie otwarcie Szkoły Obsługi Lotniczej
-reorganizacja naczelnych władz lotniczych/Inspektorat Wojsk Lotniczych,Szefostwo Lotnictwa Polowego itd/.
-kwiecień-pierwszy samodzielny wylot ucznia Szkoły Pilotów w W-wie/ppor.Władysław Świątecki/
-mjr pil.Feliks Bołsunowski organizuje Oficerską Szkołę Aeronautyczną.
-w Poznaniu powstaje Dowództwo Wojsk Aeronautycznych/d-ca płk pil.ster.Aleksander Wańkowicz/
[img]
płk pil.Feliks Bołsunowski
[img][/img]
płk pil.Aleksander Wańkowicz
[img][/img]
Odznaka Pilota Wojskowego. C.d.n.
Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48 Posty: 7459 Skąd: Babie Doły
Wysłany: Pon Paź 16, 2006 9:32 Temat postu: Re: LOTNICTWO-wiersze,proza,rozprawy.
1919-lipiec-start pierwszego polskiego balonu obserwacyjnego z Ławicy.
-sierpień - powstaje Oficerska Szkoła Obserwatorów Lotniczych.
-oblot pierwszego s-tu polskiej produkcji CWL-Słowik.Śmiercią lotnika giną piloci:Kazimierz Jesionowski i Karol Słowik.
-wrzesień-połączenie polskiego lotnictwa z byłych zaborów z lotnictwem gen.Józefa Hallera.
-gen.pil.Gustaw Macewicz zostaje Inspektorem Wojsk Lotniczych w Warszawie.
-połaczenie Szkół Pilotów z Krakowa i Warszawy w jedną "Niższą Szkołę Pilotów" w Krakowie. Komendantem został kpt.pil. Roman Florer.
-październik-w Poznaniu powstaje pierwszy polski aeroklub z prezesem Jargoniewem Drwęskim.
[img][/img]
gen.bryg.pil.Gustaw Macewicz
[img][/img]
płk pil.Roman Florer C.d.n.
Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48 Posty: 7459 Skąd: Babie Doły
Wysłany: Czw Sty 04, 2007 20:48 Temat postu: Re: LOTNICTWO-wiersze,proza,rozprawy.
1919-w Ławicy powstała Wyższa Szkoła Pilotów
-przy Departamencie Spraw Morskich MSW powstał Referat Lotnictwa Morskiego z szefem por.pil.Karolem Trzaska-Durskim
1920-styczeń:
-Wojsko Polskie zajmuje lotnisko w Toruniu /18/
- Wojsko Polskie zajmuje lotnisko w Bydgoszczy /24/
luty:
-na lotnisku wodno-lądowym w Pucku gen.Józef Haller dokonuje aktu Zaślubin Polski z Morzem
maj:
-utworzenie Szkoły obsługi Lotniczej w Ławicy
-Niższą Szkołę Pilotów przeniesiono z Warszawy do Dęblina
lipiec:
-powstanie Polskiego Lotnictwa Morskiego.Start wodnosamolotu z wód odzyskanego polskiego Bałtyku
sierpień:
-pod Lwowem śmiercią lotnika ginie kpt.pil.Stefan Bastyr
1921-kwiecień:
-regularne loty Paryż-Praga-Warszawa
maj:
-w Warszawie powstał 1 Pułk Lotniczy w składzie 3 dywizjonów po 2 klucze
sierpień:
-w Krakowie powstał 2 Pułk Lotniczy/d-ca ppłk Ernest Cieślewski/
-w Poznaniu powstał 3 Pułk Lotniczy/d-ca ppłk Aleksander Serednicki/
Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48 Posty: 7459 Skąd: Babie Doły
Wysłany: Pią Sty 12, 2007 18:53 Temat postu: Re: LOTNICTWO-wiersze,proza,rozprawy.
[url]
Lato 1989.
Jest piękny letni dzień. Wczesna pobudka, śniadanie, wyjazd na lotnisko. Jak zwykle przed lotami zbiórka, określenie zadań, prognoza meteo. Dziś mam loty do strefy na małej (chodzi o wykonanie elementów pilotażu na małej wysokości 100-300m). Pobieram spadochron, idę w kierunku "Lim-6" (starego sowieckiego samolotu odrzutowego, którego korzenie siegają wojny wietnamskiej, a który służy teraz polskim podchorążym do nauki latania). Kołowanie po pasie, start, lot do strefy takie jak zwykle, nic złego jeszcze nie przeczuwam. Dolatuję na miejsce: obszar jest zalesiony i niezabudowany - wprost wymarzony do wykonania kilku akrobacji.
Pierwsza ewolucja to wiraże, czyli zakręty o 360 stopni. Zaliczenie zadania polega na tym, że wejście w zakręt i wyjście muszą odbyć się na tej samej wysokości i w tym samym miejscu. Bajka. Wiraże z przechyleniem samolotu 45 stopni, potem 60 stopni wychodzą mi idealnie. Prawdziwego kopa adrenaliny dostaję jednak, gdy wchodzę w wiraż z przechyleniem 90 stopni: ciało wisi w powietrzu równolegle do linii horyzontu - w dole wirują wierzchołki drzew, w górze błękit nieba – przez kilka sekund jestem w euforii. Jest to bardzo trudny element pilotażu. Aby dobrze go wykonać musze wytworzyć przeciażenie, które wciśnie mnie w fotel. Wprowadzam samolot w przechył 90-ciu stopni z jednoczesnym, ostrym pociągnieciem drażka sterowniczego na siebie. W ten sposób rownoważą się siły ciążenia z siłą nośna samolotu. Przez chwilę tańczę na ostrzu brzytwy. Wszystko idzie mi jak po sznurku, wpadam nawet w gazy wylotowe, które zostawił mój samolot, w momencie gdy wchodziłem w ostatni zakręt. Wykonałem więc idealny wiraż o 360 stopni !. Po chwili dociera do mnie fakt, że z powierzni skrzydeł zostały zerwane strugi powietrza, a co za tym idzie szlag trafił siłę nośną. Samolot niespodziewanie traci sterowność 100 metrów nad ziemia. To koniec!, ktoś zdaje się krzyczeć w mojej głowie. Płasko schodzę w kierunku drzew. Wszystko dzieje sie błyskawicznie. Mój mózg przestawia sie na jedno tylko zadanie: przeżyć. Teraz oddychanie nie ma znaczenia. Lecę 400 km/godzine. Nad sobą widzę już korony drzew, słyszę trzask łamanych gałęzi. Nagle z hukiem uderzam w ziemię. Kabina zwija się w harmonijkę, a za plecami wyje wciąż działający silnik, który zatrzyma sie dopiero 12 metrów pod ziemią. Odruchowo siegam po dzwignię katapulty. Czuję się tak, jakbym oglądał film w zwolnionym tempie. Teraz trzask łamanych drzew zastapił zgrzyt skręcajacego i rozrywającego się metalu. Pisk jest nie do opisania. Przez moment czuję chłód metalu w okolicach kostek stóp. Kabina ulega całkowitemu zniszczeniu. Po chwili chłód znika. W tym samym momencie pęka zbiornik paliwa. Teraz turbiny silnika są tuż przy moich plecach. Ciągne za dzwignię katapulty, fotel przebija osłone kabiny, która powinna odpaść ułamek sekundy temu. Cholera, chyba zaciał się mechanizm! Oprócz zapachu paliwa w powietrzu czuję swąd palonego ciała. Jestem już w powietrzu, jakieś 10 metrów nad kłębowiskiem gałęzi, metalu i ziemi. Nastepuje potężna eksplozja. Pode mną piekło: czarne opary dymu przemieszane z czerwonymi jęzorami ognia. Bezwładnie lecę w górę. Niedotleniony mózg pozbawia mnie świadomości. Gdy odzyskuję przytomność leżę na ziemi w jakiejś groteskowej pozycji. Przypadkowo otworzył się spadochron, lecz czasza stanęła w ogniu i opada teraz w moim kierunku - calym sobą czuje jak jest piekielnie gorąca!. Docierają też do mnie pierwsze oznaki bólu, wszystko wraca do normalnego tempa. Po raz kolejny tracę przytomność...
dookoła ciemność...
cisza...
nie wiem co się dzieje...
nie mogę się ruszyć...
jakieś światło...
przez chwilę słyszę coś jakby szepty czy szmery...
jest coraz jaśniej...
ktoś mówi wszystko bedzie dobrze...
zaczynam rozróżniać słowa...
znowu powraca ból, tym razem tysiąckrotniej silniejszy, nie do wytrzymania...
Po paru miesiącach komisja lotnicza orzekła, że wypadek spowodowany został przez czynnik ludzki (w tamtych czasach tylko takie wyjaśnienie wchodziło w grę) - w tym punkcie historii niewiele mnie to obchodzi. Po tych kilkunastu latach nadal odczuwam jakby mrowienie w miejscu, gdzie była lewa ręka i ostrze metalu przy kostkach stóp. Najgorzej jest zimą... teraz.
Dołączył: Sob Maj 27, 2006 19:48 Posty: 7459 Skąd: Babie Doły
Wysłany: Śro Maj 02, 2007 16:21 Temat postu: Re: LOTNICTWO-wiersze,proza,rozprawy.
Pokażę teraz kilka opracowań moich i kolegów dotyczących wciąż aktualnych stanów w lotnictwie. Są to fragmenty zeszytów do samokształcenia które to obowiązywały w dawnych czasach i były nawet kontrolowane przez przełożonych. Śmieszne jest tylko to, że taki kontrolujący nie zawsze wiedział co tkwi w treści opracowania.Do publikacji tych notatek skłoniły mnie fotki pokazane przez"morze" a mówiące o ziemskim padole...
Widać tam smugę kondensacyjną. Dlatego teraz trochę o niej...
[img][/img]
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Możesz zmieniać swoje posty Możesz usuwać swoje posty Możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.